Kirgistan chce wznowić wydobycie uranu i zbudować elektrownię atomową?

Ekonomia i Geopolityka
Udostępnij artykuł

Decyzja Kirgistanu o zakazie wydobycia uranu w 2019 r. była ciężko wywalczonym zwycięstwem społeczeństwa obywatelskiego i uznaniem udręczonej spuścizny środowiskowej przemysłu w czasach sowieckich.

Jednak kirgiscy urzędnicy wzywają teraz do zniesienia zakazu, ponieważ prezydent Sadyr Żaparow kontynuuje swoje dążenie do państwowej produkcji w przemyśle wydobywczym, którego po raz pierwszy bronił ponad dekadę temu jako polityk opozycji.

Urzędnicy z podekscytowaniem mówią o rozwoju nuklearnego cyklu paliwowego – małej elektrowni atomowej, którą rosyjski Rosatom ma wybudować, aby pomóc załatać deficyt energii w kraju. W końcu do budowy elektrowni jądrowej potrzebny jest uran. Oznacza to, że albo Biszkek będzie musiał sprowadzić go do kraju, być może z Kazachstanu, albo będzie próbować wzbogacić go tutaj.

Uran i złoto

26 lutego rozpoczęła się publiczna dyskusja nad ustawą, która cofnęłaby zakaz stosowania uranu, wprowadzony w czasie, gdy u władzy był odsunięty od władzy poprzednik Żaparowa, Sooronbaj Dżeenbekow. Zakończy się to 25 marca, a ustawodawcy mają rozpatrzyć projekt ustawy. Wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne, aby moratorium pozostało w mocy, ponieważ prezydent ma solidne doświadczenie w stawianiu na swoim.

Zwracając się w zeszłym tygodniu do mieszkańców swojej rodzinnej prowincji Issyk-Kul w sprawie planów zagospodarowania Kyzył-Ompol – złoża uranu, na które w czasie obowiązywania zakazu licencjonowano prywatnemu inwestorowi – Żaparow powiedział, że miejsce to będzie teraz „w 100 procentach” zagospodarowane przez państwo. Dla porównania wymienił największą kopalnię złota w Kirgistanie, Kumtor, którą jego rząd przejął w pierwszych miesiącach prezydentury. Były operator kopalni, kanadyjska Centerra Gold, zgodziła się później na ugodę.

„Po pierwsze, powstanie ponad 1000 miejsc pracy. Wy sami będziecie tu pracować” – powiedział Żaparow do publiczności, wśród której znaleźli się mieszkańcy dzielnicy Tong w Issyk-Kul, gdzie znajduje się Kyzył-Ompol. Podczas gdy miejscowa ludność „wzbogaci się”, Kyzył-Ompol stanie się „drugim Kumtorem” – obiecał. Co ciekawe, Żaparow zauważył również, że Kirgistan zamierza co roku wysyłać 50 osób do Rosji na szkolenie, umożliwiając im „stanie się specjalistami w rozwoju metali ziem rzadkich i uranu”, nie podając dalszych szczegółów.

Nacisk Żaparowa na wpływ ekonomiczny pomija fakt, że sprzeciw wobec rozwoju Kyzl-Ompol, zarówno lokalnie, jak i w Biszkeku w okresie poprzedzającym zakaz był motywowany przede wszystkim troską o środowisko związane z malowniczym jeziorem Issyk-Kul, głównym ośrodkiem turystycznym kraju. Kirgistan i region Azji Centralnej znajdowały się na toksycznym końcu przemysłu jądrowego Związku Radzieckiego.

Przez ponad dwie dekady, od zakończenia II wojny światowej, kopalnia i fabryka uranu w mieście Mailuu-Suu na południu Kirgistanu produkowały paliwo do pierwszej radzieckiej bomby atomowej. Broń ta została przetestowana w 1949 roku na poligonie w Semipałatyńsku w północno-wschodnim Kazachstanie, jako pierwsza z setek testów, które miały konsekwencje dla środowiska i zdrowia ludności tego obszaru.

A nuklearna przyszłość?

Na razie kirgiscy urzędnicy wydają się postrzegać uran jako przyszłe źródło twardej waluty z eksportu. O ile Kyzył-Ompol może nie stać się „drugim Kumtorem” pod względem wszechstronnego znaczenia gospodarczego, o tyle Kirgistan potrzebuje jak największej liczby źródeł dochodów, aby zabezpieczyć się przed potencjalnym spadkiem wydobycia we flagowej kopalni, która produkuje złoto od lat 90.

Produkcja złota w Kumtor spadła w zeszłym roku do 13,6 ton z 17,3 ton w 2022 r., a rząd twierdzi, że akumulacja rudy stosunkowo niskiej jakości oznacza, że produkcja może pozostać na podobnym poziomie w najbliższej przyszłości.

W tym roku rząd ogłosił rozpoczęcie podziemnego wydobycia na poziomie 4000 metrów – a nie tylko odkrywkowego – w celu zwiększenia produkcji, co przyciągnie inwestycje kapitałowe. Ale rządowe dążenie do wydobycia uranu pojawia się w tym samym czasie, gdy pomysł budowy przez Rosję elektrowni jądrowej w Kirgistanie wydaje się coraz bardziej realistyczny.

Moskwa chce pozycjonować się jako odpowiedź na rosnący deficyt energetyczny w Azji Środkowej, a Rosatom ma być ważną częścią tych wysiłków. Ale zatwierdzenie projektu jest powolne. Umowa na gigantyczną elektrownię jądrową (NPP) w Uzbekistanie o wartości 11 miliardów dolarów wyglądała na sfinalizowaną i odkurzoną w 2018 roku, kiedy prezydent Rosji Władimir Putin odwiedził ten kraj.

Jednak uzbecki minister energetyki Żurabek Mirzamachmudow powiedział pod koniec listopada, że Uzbekistan bierze pod uwagę „doświadczenia i technologie” innych krajów, a także Rosji, i zasugerował, że potencjalny obiekt jądrowy może być mniejszy niż początkowo przewidywano. Uwagi te brzmiały nieco inaczej niż szef Rosatomu Aleksiej Lichaczow, który powiedział wcześniej w tym miesiącu, że jego firma jest w „końcowej fazie” rozmów z Uzbekistanem w sprawie elektrowni jądrowej.

Jest też Kazachstan, gdzie prezydent Kasym-Żomart Tokajew co najmniej dwukrotnie – ostatnio w orędziu do narodu we wrześniu – powiedział, że jego kraj przeprowadzi powszechne referendum w sprawie budowy elektrowni jądrowej. Przed wizytą w Astanie jesienią ubiegłego roku Putin potwierdził zainteresowanie Rosatomu budową elektrowni jądrowej, „która spełniałaby wysokie międzynarodowe standardy w sferze ochrony środowiska i zasad bezpieczeństwa”. Jednak w obliczu znacznego sprzeciwu opinii publicznej nie wyznaczono daty kazachskiego referendum w sprawie energii jądrowej.

Wszystko potrzebuje czasu

Szeroko zakrojone sankcje nałożone przez Zachód na rosyjską gospodarkę są czynnikiem, który potencjalnie komplikuje rosyjskie megaprojekty za granicą, nawet jeśli Rosatom – kluczowy gracz w światowej gospodarce jądrowej – nie znajduje się obecnie wśród firm objętych sankcjami.

Budowa elektrowni jądrowych również trwa wiele lat. Kirgistan, ze swojej strony, wydaje się nie mieć skrupułów, aby posunąć się naprzód w sprawie porozumienia. Kirgiski obiekt jądrowy byłby oczywiście znacznie mniejszy niż te planowane u większych sąsiadów, ale projekt już rośnie. Wiceminister energii Sabyrbek Sułłbekow powiedział, że Biszkek patrzy na 300-megawatowy mały reaktor modułowy (SMR) zdolny do dostarczania energii elektrycznej do setek tysięcy domów, a nie dwie minielektrownie, z których każda miałaby moc 50 megawatów.

Rosatom i Kirgistan podpisały memorandum o współpracy w styczniu 2022 r. podczas Światowej Wystawy Expo-2022 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Potrzeby nuklearne Kirgistanu, powiedział Sułtbekow, są podyktowane presją klimatyczną na energię wodną, która stanowi około 90 procent energii elektrycznej produkowanej w kraju.

„Przechodzimy przez okres suszy. Wychodzimy z tego, ale niedobór doprowadził nas do sytuacji, w której musimy importować energię elektryczną” – powiedział Sułtbekow. „W ubiegłym roku sprowadziliśmy około 2,7 miliarda kilowatogodzin energii elektrycznej z Kazachstanu i Turkmenistanu. Musimy mieć alternatywę, która nie zależy od warunków naturalnych [tak jak woda]. A tą alternatywą jest energia jądrowa”.


Udostępnij artykuł
Tagged

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *