Dziś miał być dłuższy tekst nawiązujący do deklaracji, które padły rok temu ze strony Bidena rok temu (podczas wizyty Zełeńskiego), ale się rozrósł i nie skończę. Postaram się go dokończyć jutro. Dziś natomiast krótka refleksja o izolowaniu wojny. Uderzyła mnie dziś relacja z Kijowa w której centrum handlowe odmówiło Siłom Zbrojnym Ukrainy publikacji materiału o poległych bohaterach na swoich dużych ekranach reklamowych. Z jednej strony wydaje się to być zrozumiałe, ale z drugiej nie. Kijów i wiele innych miast Ukrainy nie odczuwają wojny. To bezpośrednio rezonuje w wielu obszarach funkcjonowania kraju. Alarmy przeciwlotnicze wprawdzie są regularnie, ale mentalnie obywatele zapomnieli/przywykli/wyparli realną groźbę działań wojennych w swoim bezpośrednim otoczeniu. Żalą się na to sami wojskowi widząc huczne imprezy relacjonowane w social mediach przez Ukraińców. Wojna została odizolowana od rzeczywistości. Nie oceniam, bo jestem w Polsce, ale tu też się odizolowaliśmy, zajęliśmy innymi, ważnymi sprawami, punktowo reagując na sytuacje relacyjne, ale nie militarne. Zresztą ten problem dotyka niemal całej Europy (poza Litwą, Łotwą, Estonią, Finlandią, Rumunią). Na poziomie NATO to odizolowanie również jest widoczne, bo NATO gdzieś w głębi wierzy w zbawczą rolę USA. Aktualne zamieszanie w kongresie i perspektywa wyboru Trumpa mają jednak szansę pobudzić myślenie “A jeśli USA nie przyjadą z pomocą/wycofają się z NATO, to kto nas przed rosją obroni?”. To samo pytanie powinniśmy zadać sobie i my i Ukraińcy w Ukrainie i rozsiani po Europie. W tej wojnie nie widać aktualnie dobrych perspektyw na przewidywalną w czasie wygraną Ukrainy, więc to dobry moment na zadanie sobie tych trudnych pytań i poszukanie odpowiedzi. Aktualnie skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że putin i Trump mają rację – aktualnie Europa bez USA nie są w stanie się obronić.
Continue Reading