„Rosyjski bunt” – czy niezadowolenie zmobilizowanych żołnierzy zagrażaja Kremlowi?

Konflikty
Udostępnij artykuł

21 września w Rosji ogłoszono częściową mobilizację. Kilkaset tysięcy osób trafiło do komisariatów wojskowych, a kolejne kilkaset tysięcy stało w kolejce do ucieczki za granicę. Decyzja ta okazała się bardzo niepopularna, ale już teraz można powiedzieć, że Rosji udało się zmobilizować zadeklarowane 300 tys. żołnierzy.

Niemal natychmiast po rozpoczęciu mobilizacji do Internetu zaczęło napływać coraz więcej informacji o zamieszkach mobilizowanych żołnierzy. Zjawisko to ma kilka przyczyn.

Po pierwsze. To pierwsza mobilizacja w Rosji od czasów drugiej wojny światowej. W czasie wojny w Afganistanie w latach 1979-1989 nie przeprowadzono mobilizacji. W związku z tym instytucje państwowe nie miały doświadczenia w jej realizacji. Dotyczy to również Ministerstwa Obrony, w tym oficerów. Do jesieni 2022 roku rosyjscy oficerowie mieli do czynienia z dwoma kategoriami żołnierzy. Pierwsza to poborowi – 18-latkowie, którzy niedawno skończyli szkołę. Drugi rodzaj to tzw. „żołnierze kontraktowi”, czyli ludzie, którzy podpisali kontrakt na służbę w armii rosyjskiej na okres kilku lat i otrzymują z tego tytułu wynagrodzenie. Większość żołnierzy kontraktowych to byli poborowi, którzy dobrowolnie zawarli kontrakt z wojskiem.

Oficerowie armii rosyjskiej umieli obchodzić się tylko z tymi dwiema kategoriami żołnierzy i mieli w tym duże doświadczenie. Na początku mobilizacji oficerowie stanęli przed nową kategorią żołnierzy – są to dorośli mężczyźni, posiadający duże doświadczenie życiowe. Nie mają już 18 lat i nie wstąpili do wojska dobrowolnie. Jesienią 2022 roku wszyscy, którzy chcieli wstąpić do armii rosyjskiej dobrowolnie, już to zrobili. Bardzo często oficer, który ma dowodzić jednostką, jest dużo młodszy od żołnierzy, którymi dowodzi. Wszystko to doprowadziło do tego, że rosyjskim oficerom bardzo trudno było zbudować dyscyplinę w takiej armii.

— REKLAMA —
Reszta artykułu poniżej

Ponadto żołnierze ci nie byli zmotywowani, co było już widoczne w trakcie pierwszych buntów w komisariatach wojskowych. Aby temu zaradzić, rosyjski rząd obiecał zmobilizowanym ogromne, jak na Rosję pensje, wakacje kredytowe, zachowanie miejsc pracy itd., ale tutaj Kreml zastosował jeden ze swoich ulubionych trików – pieniądze dla zmobilizowanych żołnierzy powinny pochodzić nie z centralnego, federalnego budżetu Rosji lecz z budżetów lokalnej administracji. To rozwiązało 2 problemy na raz. Po pierwsze, zaoszczędziło to pieniądze z budżetu federalnego. Po drugie (i najważniejsze), funkcję „piorunochronu” pełnili od teraz gubernatorzy, którzy teraz musieli szukać pieniędzy na dla zmobilizowanych. Innymi słowy, jeśli żołnierze nie otrzymują pieniędzy, to nie jest winny „dobry car” (W. Putin) ale „źli bojarzy” (gubernatorzy).

Gubernatorzy nie zawsze mogli znaleźć dodatkowe pieniądze w budżecie dla zmobilizowanych. W związku z tym żołnierze albo w ogóle nie otrzymali obiecanych pieniędzy albo otrzymali znacznie mniej niż wcześniej im obiecano. Nieprzygotowanie armii do mobilizacji pod względem logistycznym i materialowo-technicznym od razu doprowadziło do szerzenia się niezadowolenia wśród i tak już niezdyscyplinowanych żołnierzy. Oficerowie, którzy nigdy nie spotkali się z czymś takim, po prostu nie wiedzieli jak na to zareagować, co jeszcze bardziej pogorszyło dyscyplinę. W Kazaniu zmobilizowani żołnierze przy użyciu wulgaryzmów znieważali generała, który próbował uspokoić buntowników. W obwodzie Moskiewskim żołnierz na oczach wszystkich uderzył podpułkownika, który nie wiedział jak na to zareagować i nadal próbował uspokoić żołnierzy.

Wśród rosyjskich mediów o zamieszkach piszą jedynie media opozycyjne. Jeśli media federalne w ogóle wspominają o tego typu problemach, nazywają je „prowokacją ukraińskich i zachodnich służb specjalnych”, a także twierdzą że wszystkie problemy mobilizowanych są rozwiązane. Należy pamiętać, że filmy ze zbuntowanymi żołnierzami w Rosji to tylko część tego, co naprawdę się dzieje. Nie wszystkie zamieszki są filmowane i nie o wszystkich pisze się w internecie. Ponadto rosyjskie służby specjalne starają się uniemożliwić przedostanie się tych informacji do szerszej opini publicznej.

Jakie są przyszłe perspektywy buntów żołnierskich w Rosji?
Zdecydowana większość niezadowolenia mobilizowanych żołnierzy w Rosji miała następujące przyczyny: opóźnienia w wypłacie, zły stan broni lub amunicji, warunki koszarowania, brak wyszkolenia kadry wyższej lub złe traktowanie ze strony oficerów. Jak widać wśród tych powodów nie ma protestu przeciwko wojnie na Ukrainie. Zmobilizowani rosyjscy żołnierze nie odmawiają wyjazdu na Ukrainę w celu zabijania ludzi. Żądają nauczenia ich, jak to robić mając dobrą broń i normalne warunki bytowe, a jak widać rząd rosyjski jednak próbuje rozwiązać istniejące problemy. W tej chwili nie widzę przesłanek, aby te zamieszki mogły zakończyć się nową rewolucją w Rosji.




Udostępnij artykuł
Tagged

1 thought on “„Rosyjski bunt” – czy niezadowolenie zmobilizowanych żołnierzy zagrażaja Kremlowi?

  1. Panie Autorze, protestów może przeciwko wojnie z Ukrainą nie ma (póki co), ale tu widzę 2 przyczyny. 1. Gdy już zmobilizowani dostaną się na front to szybko giną. 2. Ci co nie giną trafiają do niewoli. Mówi się już o masowym poddawaniu się choć przyznam szczerze, że ja tej masowości nie widzę jeszcze na filmikach.
    W obu przypadkach nie ma komu się buntować. Zaś z tego co przekazują państwowe putinowskie media to jednostki rosyjskie mają lepsze warunki od ukraińskich (taki jest oficjalny przekaz i takie są komentarze w runecie, np. artykuły na topwar.ru). To ze są niszczone w Donbasie np. pod Bachmetem chyba do szerszej opinii publicznej nie dociera jeszcze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *