Jest tak naprawdę niewiele instrumentów MPHKZ zakazujących stosowania określonych rodzajów broni:
(Wraz z jej protokołami dodatkowymi, ale ją zostawimy sobie na koniec, zwłaszcza że wiele kontrowersji budzi użycie broni zapalających, o których mowa w Protokole 3 do tej konwencji.)
Zakazy stosowania określonych rodzajów broni mają bardzo długą tradycję, począwszy od tzw. deklaracji petersburskiej z 1868 r. w sprawie pocisków wybuchających małego kalibru, czy deklaracji haskiej w sprawie zakazu użycia pocisków rozszerzających się.
Zakaz ten dotyczy jedynie zastosowania w konfliktach zbrojnych, ponieważ uznano je za niehumanitarne (powodujące nadmierne obrażenia i zbędne cierpienia), ale mogą być używane w operacjach policyjnych, gdy dla ochrony osób postronnych istotna jest zmniejszona zdolność penetracyjna takich pocisków. I tu pojawia się kwestia kwalifikacji działań (konflikt zbrojny/operacja policyjna), zwłaszcza w kontekście sytuacji w Donbasie po 2014 r. Jednak o tym szerzej napiszę w innym artykule, tu wspomnę jedynie, że Ukraina oficjalnie prowadziła w Donbasie „operację antyterrorystyczną”, a nie działania zbrojne. Wynika to z kilku względów, a jednym była niechęć do przyznania, że do konfliktów zbrojnych zastosowanie ma MPHKZ.
Pojawiały się relacje o stosowaniu przez siły ukraińskie pocisków rozszerzających się, zabronionych w konfliktach zbrojnych, ale jeśli przyjąć ukraińską interpretację, że „operacja antyterrorystyczna” była po prostu operacją policyjną o dużej skali i natężeniu, to MPHKZ nie miałoby zastosowania. Co za tym idzie, nie miałby też zastosowania zakaz używania pocisków rozszerzających się. Dość rzec, że interpretacja ta była kwestionowana m. in. przez MKCK (słusznie).
Zakaz używania broni chemicznej i biologicznej (de facto duszących, trujących lub innych gazów i bakteriologicznych metod walki) wywodzi się z protokołu haskiego z 1925 r.
Został on przyjęty – co nie dziwi – w konsekwencji użycia takiej broni podczas I wojny światowej.
Z nowszych instrumentów MPHKZ należy wspomnieć o konwencji ottawskiej zakazującej używania min przeciwpiechotnych, gdzie Ukraina jest stroną, Rosja nie. Ukraina nie może więc stosować najprostszych min przeciwpiechotnych, czyli min detonowanych w wyniku obecności, bliskości lub zetknięcia się z nią osoby, gdyż takie miny uznawane są za broń nierozróżniającą. Stąd USA przekazują na UKR „amunicję przeciwpiechotną Claymore”, czyli de facto miny przeciwpiechotne, ale wyłącznie detonowane zdalnie przez operatora przy pomocy detonatora elektrycznego, co ma zapewnić przestrzeganie zasady rozróżnienia (operator detonuje tylko w przypadku stwierdzenia obecności kombatantów przeciwnika). Rosja nie będąc stroną konwencji ottawskiej powszechnie używa na Ukrainie min przeciwpiechotnych, w tym niesławnych min narzutowych PFM-1, rozrzucanych z zasobników kasetowych.
Skoro o amunicji kasetowej mowa, to ani Rosja, ani Ukraina nie są stroną konwencji dublińskiej (podobnie zresztą jak np. USA, Turcja czy Polska) i obie strony powszechnie jej używają.
O ile jednak Ukraina może używać amunicji kasetowej, to z uwagi na zobowiązania wynikające z konwencji ottawskiej, amunicja taka używana przez nich nie może zawierać min przeciwpiechotnych jako subamunicji. Nie jest tajemnicą, że na Ukrainę wraz z HIMARS i M270 trafiły różne pociski rakietowe do tych systemów, w tym M26 (w różnych wariantach) z głowicami kasetowymi oraz pociski rodziny GMLRS, w tym M30 z głowicami kasetowymi, a nie tylko M31 z głowicami jednorodnymi. SZU używały też pocisków rodziny 9M79 systemu Toczka, w tym z głowicami kasetowymi.
Fakt powszechnego stosowania amunicji kasetowej przez Rosjan nie podlega kwestii, że wobec faktu, iż obie strony konwencji dublińskiej nie ratyfikowały, użycie takiej amunicji – choć kontrowersyjne (zwłaszcza w środowisku zurbanizowanym), nie jest zabronione.
Na koniec konwencja CCW, czyli o zakazie stosowania niektórych broni konwencjonalnych, których użycie może powodować nadmierne obrażenia lub zbędne cierpienia.
Pierwotnie zawierała trzy protokoły w sprawie: niewykrywalnych odłamków, ograniczenia użycia min, min-pułapek (booby traps) oraz zakazów lub ograniczeń używania broni zapalających. Później przyjęto dwa kolejne protokoły: w sprawie oślepiających broni laserowych oraz wybuchowych pozostałości wojennych.
W przypadku niewykrywalnych odłamków (np. szklanych) nie słyszałem dotychczas o użyciu broni zawierających takowe w czasie trwającej od 24 lutego wojny Ukraińsko-Rosyjskiej. Owszem, pojawiały się wątpliwości, czy użycie „koktajli Mołotowa” nie narusza tego zakazu, aczkolwiek podstawowym środkiem rażenia tej broni są płomienie, ewentualna detonacja „koktajlu Mołotowa” nie jest pierwotnym efektem działania, a jej siła raczej niewystarczająca, aby spowodować głęboka penetrację odłamków butelki, stąd raczej należy o nich mówić jako o broni zapalającej aniżeli zawierającej niewykrywalne odłamki.
Protokół 2, dotycz. min, min-pułapek i innych urządzeń.
Kontrowersje budzi stosowanie przede wszystkim min-pułapek (booby traps), aczkolwiek zakaz ich użycia nie jest bezwzględny. Lista zakazów dotyczących min-pułapek zawarta jest w Art. 7 Protokołu.
Protokół 3 – bronie zapalające. Używane przez obie strony. Tak, Ukraińcy też używają, m. in. kasetowych głowic 9M22S systemu BM-21 Grad.
Ale trzeba uściślić, że definicja broni zapalających jest bardzo wąska.
Np. amunicja burząco-zapalająca, dymna (biały fosfor), czy oświetlająca nie jest uznawana za zapalającą, a zakazy czy ograniczenia użycia broni zapalających nie są bezwzględne, zatem np. użycie zapalających głowic rakietowych pocisków artyleryjskich w obszarze zurbanizowanym nie jest zabronione.
Odrębną kwestią pozostaje, czy użycie broni zapalających przeciwko celom osobowym (sile żywej) nie narusza zasady humanitaryzmu (zakazu powodowania zbędnych cierpień lub nadmiernych obrażeń), ale oficjalnie obie strony konfliktu używają ich wobec obiektów wojskowych.