Jak informuje Reuters powołując się na rozmowę z minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimirem Makiejem, na terytorium kraju wprowadzono „stan operacji antyterrorystycznej”.
Zgodnie z argumentacją białoruskiego ministra koniecznym było podjęcie takich kroków w świetle doniesień o planowanych prowokacjach przez „niektóre państwa graniczne”, które miałby mieć rzekomo na celu „zagarnięcie niektórych części terytorium Białorusi”.
Dzięki reżimowi operacji antyterrorystycznej białoruskim służbom zaczyną przysługiwać bardzo szerokie uprawnienia. Między innymi jest to zgoda na pełną inwigilacje, zatrzymania „w celu weryfikacji tożsamości”, wprowadzenie zakazu przemieszczania się, czy przeszukań mieszkań, biur czy zakładów bez zgody jakich kolwiek innych organów.
Kilka dni temu Łukaszenka ostrzył Kijów o planowanie prowokacji na wspólnej granicy. Z kolei strona ukraińska już od kilku miesięcy zabezpiecza wszystkie drogi łączące kraje na wypadek ewentualnego ataku od północy. Wolodymir Zełenski wyszedł również z prośbą o utworzenie międzynarodowej misji, która badała by sytuację na granicy ukraińsko-białoruskiej.
