Niedzielny atak noszący znamiona terrorystycznego w Dagestanie zszokował międzynarodową opinię społeczną, chociaż eksperci przekonują, że nie był nie do przewidzenia. Część z nich przekonuje, że religijno-ideologiczne tarcia w regionie południowej Rosji nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz doprowadziły do rozlewu krwi. O „zwyczajności” wydarzenia świadczyć może fakt, że Władimir Putin postanowił nie skomentować go publicznie.
Drugi „Crocus”? Niekoniecznie
Dla wielu mediów, w tym rosyjskich, gdy pojawiły się pierwsze informacje o pożarach i strzałach w dagestańskim Derbencie i Machaczkale, naturalnym podejrzanym wydali się bojownicy ISIS. Poprzedni atak Daesz na Galerię „Crocus” był najkrwawszym atakiem islamistów w Rosji od ataku na szkołę w Biesłanie w 2004, co uzasadniało takie przewidywania. Zwłaszcza, że niecałe dwa tygodnie temu, dzięki interwencji tureckich służb, powstrzymany został kolejny atak salafickich dżihadystów.
O ileróżnice między atakiem w Dagestanie i na „Crocus” są zauważalne gołym okiem, to nie oznacza, że ISIS nie brało udziału w ataku w Machaczkale i Derbencie. W Dagestanie akcja miała wyraźne cele (synagoga, cerkwie i posterunek policji) kojarzone z opresyjnymi dla islamu instytucjami. Zamachowcy spod Moskwy zaatakowali po prostu szeroko rozumianych kafirów, „krzyżowców”. Można powiedzieć, że to subtelna różnica, b zapewne gdyby dagestański atak miał być podobny, to strzelanina nie zaczęłaby się na niemal pustej ulicy. Podobnie wątpliwości części komentatorów budzi brak (przynajmniej dotychczas) bayatu, czyli swego rodzaju „przysięgi wierności” względem Państwa Islamskiego.
Institut for the Study of War w swoim raporcie zaznacza jednocześnie, że dagestański zamach przeprowadzony był przez Wilajat Kaukazu (podczas gdy za „Crocus” odpowiadał inny oddział Daesh, ISIS-Khorasan). Nie chcąc wchodzić w buty eksperta od terroryzmu muszę pozostawić czytelnika z tam szczątkowymi informacjami w tym zakresie.
zrzut ekranu z pierwszego wideo przedstawiającego zamachowców na ulicach Machaczkały udostępnionego na Telegramie
Naród nie-podzielony
Spalenie synagogi i cerkwi, przy czym zabito również prawosławnego duchownego, wzbudziły oczywiste wnioski – nietolerancja islamskiego terroryzmu skierowana jest w konkretną stronę. Mulitetniczna i wielowyznaniowa Rosja po 23.06 popełniła może nie wielki, ale kolejny krok w stronę przesilenia radykalizmów wewnątrz społeczeństwa, zwłaszcza tego uboższego i prowincjonalnie traktowanego przez centralne elity. Deputowany Dumy Państwowej, Nurbagand Nurbagandow, przestrzegł po ataku:
Tragedia wydarzyła się we wsi, w której dorastałem, studiowałem, założyłem rodzinę i wychowałem dzieci (…) Poprzez terrorystów próbują podzielić społeczeństwo. Ale to się nie stanie.
W podobnym tonie wypowiedział się tuż po zakończeniu operacji antyterrorystycznej na terenie republiki Sergiej Melikow, prezydent Dagestanu. Podkreślił, że „wszyscy poczuliśmy się uczestnikami wydarzeń, które dzieją się na całym świecie” oraz że „musimy zrozumieć, że wojna przychodzi do naszego domu„. P.o. Sekretarza Rady Generalnej Jednej Rosji (partii rządzącej w Federacji Rosyjskiej) zadeklarował, że atak „jest rażącą próbą podzielenia naszego wielonarodowego narodu rosyjskiego„. Warto podkreślić, że większość ofiar ataku (15 osób na ok 20 zabitych) to policjanci z regionu, prawdopodobnie wyznawcy islamu.
Również Władimir Putin miał przekazać, że „teraz Rosja jest inna, społeczeństwo jest skonsolidowane, takie przestępcze przejawy terrorystyczne jak w Dagestanie nie mają wsparcia w społeczeństwie„. Słowa jego zacytował rzecznik Pieskow, dodając, że prezydent nie planuje specjalnego wystąpienia.
Krew żydów, muzułmanów i chrześcijan.
Korespondent portalu Kommersant dotarł do mieszkańców Dagestanu, od których usłyszał:
Jestem muzułmaninem. On jest Żydem. Ty jesteś chrześcijaninem. Więc co? Narodziliśmy się z jednego Boga. Ty jesteś jedną religią, ja inną – i co z tego? Jesteśmy różni, Bóg tak zdecydował (…) Ci, którzy robią takie rzeczy, nie są muzułmanami. To dranie… to nie-ludzie.
To nie muzułmanie to zrobili! Muzułmanie nie mogą tego robić! Wszystkie autorytety [islamu] to powiedzą! Muzułmanie powinni pomagać ludziom, bez względu na religię.
Osobiście jest to dla mnie niespodzianka… ponieważ mamy tutaj tolerancję
Rabin Berel Lazar z Chabad Lubavich, nazywany „rabinem Putina” również podkreślił szok, jakim był dla niego atak:
Widzimy, że niestety istnieją siły, które nie chcą, żebyśmy żyli w pokoju. Przerażające jest to, co wydarzyło się w kościele, co wydarzyło się w synagodze. Mam jednak nadzieję, że władze podejmą poważne kroki, ponieważ ten region zawsze był problematyczny.
Innego zdania był rabin Aleksander Boroda, prezes Federacji Gmin Żydowskich Rosji, według którego „Dagestan zawsze był jednym z najwygodniejszych i najspokojniejszych miejsc dla Żydów„, więc „opinia, że wydarzenia w republice zostały zaaranżowane z zagranicy, jest realna.„
Jeden mistrz. Rosjanie wskazują na USA.
Oczywistym stały się domniemania sięgające dalej niż tzw. Państwo Islamskie – konkretnie w kierunku zachodnim. Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenii po pierwszych doniesieniach o strzałach i pożarze w stolicy Dagestanu napisał ostrożnie na swoich social mediach: „To, co się wydarzyło, wygląda na podłą prowokację i próbę wywołania niezgody„. Podczas spotkania z funkcjonariuszami bezpieczeństwa 25.06 nie przebierał w słowach. Mówił o „diabłach” (islamistycznych radykałach) i nawoływał do krwawego rozprawienia się z każdym radykałem i jego rodziną. Powiedział słuchaczom, że „jeśli zauważycie [objawy wahabizmu], natychmiast zgłoście je miejscowemu funkcjonariuszowi policji. Lepiej byłoby dla nas powstrzymać go na czas, niż później zabić ciebie, twojego syna i brata„
Przewodnicząca dagestańskiej Komisji ds. Edukacji i Nauki, Elena Pawluczenko, podkreśliła, że „Dagestańczycy nie powinni stać się w ich rękach narzędziem przemocy i terroryzmu. Bardziej niż kiedykolwiek musimy wykazać się jednością i solidarnością, aby przeciwstawić się zagrożeniu terrorystycznemu i zapobiec zniszczeniu naszego społeczeństwa od wewnątrz przez naszych wrogów„. Z-ca Głównego Zarządu Wojskowo-Politycznego Sił Zbrojnych FR Apti Alaudinow (nazywany „drugim bratem Kadyrowa”) powiedział, że „za atakiem terrorystycznym w Dagestanie i atakiem Sił Zbrojnych Ukrainy na Sewastopol stoi jeden mistrz„.
Przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin również podążył tropem ukraińsko-amerykańskim. Oznajmił, że „te nieludzkie przestępstwa (zamach w Dagestanie i atak rakietowy na Krym) są obecnie przedmiotem dochodzenia. Możliwe, że w obu przypadkach podejrzani będą ci sami„. Dwa dni później podkręcił jeszcze bardziej atmosferę oświadczeniem, że „reżim w Kijowie, Bruksela i Waszyngton są winne ataku na Krym, a USA zarządziły atak terrorystyczny w Dagestanie„.
Były prezydent Federacji Rosyjskiej, nieodżałowany komentator rzeczywistości, Dmitrij Medwiediew podkreślił na swoich social mediach, że skoro oba ataki (na Krym i w Dagestanie) wyprowadzone były w prawosławne święta, to „teraz nie rozróżniamy, czy są to władze amerykańskie, reżim Bandery, czy szaleni fanatycy„.
Należy pamiętać, że po zamachu terrorystycznym na Centrum „Crocus” Rosja (zarówno jej netosfera, jak i wysocy rangą oficjele) również, chociaż o wiele ostrzej, obarczała winą Ukrainę i USA o kierowanie działaniami terrorystów. Tortury, jakim zostali poddani złapani sprawcy zdaje się nie zdołały tego dowieść i w maju, gdy sprawa zeszła z pierwszych stron, Rosja formalnie oznajmiła, że za zamachem stało ISIS. Notabene sama organizacja salafickich radykałów przyznała się do tego już w dwa dni po ataku.
Winna rzeczywistość?
Islamistyczny radykalizm przywędrował do południowej Rosji już dawno, wzmagając się zwłaszcza w latach ’90 i od tego czasu stanowi spory problem dla władz centralnych. Nie mogą zapanować nad regionem generującym skrajnie niezadowolone i ubogie społeczeństwo, szukające w religijnym terroryzmie ścieżki do poprawy swojej sytuacji lub chociaż nadania sensu życiu. O ile chrześcijanie i muzułmanie znajdują jeszcze wspólny grunt, to w szczególnie trudnej sytuacji znajdują się lokalni Żydzi (w Machaczkale ma ich być około 500).
Ma to związek m.in. z trwającą wojną Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie, przy okazji której dochodzi do niezliczonych zbrodni i przestępstw po obu stronach, co kosztować życie mogło nawet prawie 40 tysięcy osób, głównie cywilów. Mediami rosyjskimi i światowymi wstrząsnęła zwłaszcza „obława” przygotowana przez dagestańskich muzułmanów na lotnisku w Machaczkale w październiku 2023, w trakcie której wściekły tłum zamierzał zaatakować podróżujących samolotami Żydów z Izraela. Wydarzenie to przypomniało o traumatycznych pogromach.
Dagestan jako republika o PKB na poziomie 13 mld dolarów (dla porównania PKB Obwodu Moskiewskiego wyniosło 110 mld dolarów, a o 1/5 większego Tatarstanu 60mld dolarów; dane za 2022) jest niejedyną bazą rekrutacyjną dla terrorystycznych organizacji. Eksperci spoza Rosji podkreślają, że egzekucja prawa i ogólnej państwowości rosyjskiej w tym regionie jest szalenie trudna i nie należy spodziewać się poprawy sytuacji, jeśli region nadal pozostanie w zacofaniu i biedzie.
Czy islamski terroryzm i radykalizm na obszarze Kaukazu możemy w jakiś sposób powiązać z resentymentem narodów Kaukazu względem XIX-wiecznego rosyjskiej kolonizacji tego regionu? Czy np. postać Imama Szamila, twórcy krótkotrwałego imamatu w Dagestanie, jest w jakikolwiek sposób akcentowana przez islamistów?
To jest świetne pytanie. Z pewnością trzeba rozróżnić działalność salafickiego Daeszu, który przecież nie uznaje wszelkiej formy narodowowyzwoleńczej działalności (jest umma i są kafirzy, nie ma Syryjczyków, Palestyńczyków, Rosjan itd) i islamskiego nacjonalizmu, którego przedstawicielem poniekąd był Szamil. Ja się na takie resentymenty nie natknąłem pod kątem ataków w Dagestanie i „Crocusie”, ale może właśnie dlatego, że są związane z Daeszowym rozumieniem islamu.