Niesamowite. Mając w maju ubiegłego roku na talerzu gotowe porozumienie z Hamasem w sprawie zakładników, Netanyahu zdecydował się na eskalowanie żądań, aby osiem miesięcy później wrócić do punktu wyjścia i zgodzić się na niemal identyczne warunki. Osiągnięcie porozumienia to niewątpliwie przełom, ale głównym zwycięzcom tego rozdania kart wydaje się nie być ani palestyński Ruch Oporu w Gazie, ani Siły Zbrojne Izraela, ale… Waszyngton i powracający w świetle jupiterów do Białego Domu prezydent Donald Trump.
Ramy umowy
Zanim zgłębimy skutki polityczne jakie generuje osiągnięte porozumienie, wynegocjowane przez Katar, Egipt oraz Stany Zjednoczone, warto pochylić się nad tym co ma zawierać umowa, a także jakie będą kolejne etapy realizacji jej założeń.
Rozpoczęcie wymiany zakładników i więźniów przewidziano na „Dzień 1” określony w porozumieniu jako dzień rozpoczęcia zawieszenia broni. Chociaż w dokumencie nie wskazano dokładnej daty wejścia w życie rozejmu, późniejsze informacje potwierdziły, że nastąpi to w niedzielę o godzinie 12:15.
Izrael i Hamas zgodziły się na przywrócenie spokoju, co doprowadzi do osiągnięcia czterech celów:
- Stałego zawieszenia broni.
- Wycofania sił izraelskich ze Strefy Gazy.
- Odbudowy Gazy.
- Otwarcia przejść granicznych i ułatwieniae przepływu ludzi oraz przewozu towarów.
Szczegóły pierwszego etapu porozumienia:
1. Zawieszenie działań wojskowych (42 dni): Obie strony wstrzymują działania zbrojne, a siły IDF wycofują się z gęsto zaludnionych obszarów Strefy Gazy, w tym Wadi Gaza.
2. Ograniczenie ruchu lotniczego: Zakaz lotów wojskowych i zwiadowczych nad Strefą Gazy przez 10 godzin dziennie, a w dniach wymiany zakładników przez 12 godzin.
3. Wycofanie wojsk i powrót ludności:
- Dzień 7 – IDF opuszcza trasę Ar-Rashid i wycofuje się na wschód od drogi Salah ad-Din. Demontaż instalacji wojskowych. Rozpoczyna się powrót wysiedlonych, swoboda przemieszczania w całej Strefie Gazy.
- Dzień 22 – IDF opuszcza centralne rejony Strefy Gazy, w tym trasę Netzrim i Plac Kuwejcki, wycofuje się na wschód.
- Od pierwszego dnia – Dostawy humanitarne (600 ciężarówek dziennie, w tym paliwo i sprzęt dla elektrowni, szpitali, oraz odbudowy).
4. Wymiana zakładników i więźniów: Hamas uwalnia 33 zakładników (kobiety, dzieci, osoby starsze, chorych i rannych). Izrael zwalnia ustaloną liczbę więźniów palestyńskich:
- Wymiana za cywilów i dzieci: Za każde uwolnione przez Hamas dziecko lub cywila, Izrael zwolni 30 palestyńskich kobiet i dzieciz więzień, według list Hamasu ustalonych na podstawie długości wyroków.
- Wymiana za dorosłych: Za każdego dorosłego uwolnionego przez Hamas, Izrael wypuści 30 dorosłych i chorych więźniów, którym pozostało do 15 lat odbywania kary, zgodnie z listami dostarczonymi przez Hamas.
- Wymiana za żołnierki: Za każdą uwolnioną zakładniczkę-żołnierkę, Izrael uwolni 50 palestyńskich więźniów (30 skazanych na dożywocie i 20 z wyrokami do 15 lat). Lista będzie zgodna z propozycją Hamasu, z wyjątkiem grupy co najmniej 100 więźniów, którzy zostaną uwolnieni do Gazy lub za granicę w drugim etapie.
Dalsze etapy porozumienia
Etap drugi (42 dni):
- Oznajmione zostanie stałe zaprzestanie działań wojskowych i rozpocznie się przed wymianą zakładników i więźniów. Dotyczy to wszystkich pozostałych żyjących izraelskich zakładników, w zamian za określoną liczbę palestyńskich więźniów w Izraelu oraz pełne wycofanie sił izraelskich ze Strefy Gazy.
Etap trzeci (42 dni):
- Wymiana wszystkich ciał między obiema stronami po ich odnalezieniu i identyfikacji.
- Rozpoczęcie realizacji programu odbudowy Strefy Gazy na okres 3–5 lat, obejmującego domy, obiekty cywilne i infrastrukturę cywilną oraz wsparcie dla poszkodowanych pod nadzorem państw i organizacji, w tym Egiptu, Kataru i ONZ.
- Otwarcie przejść granicznych, ułatwienie przemieszczania się ludzi oraz przewozu towarów.
Netzerim, Filadelfia i przejście w Rafah
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Izrael na stałe utrzyma kontrolę nad korytarzem filadelfijskim będącym pasem granicznym pomiędzy Strefą Gazy, a Egiptem, korytarzem Netzerim przecinającym Gazę na pół aż do Morza Śródziemnego oraz przejściem granicznym w Rafah. Sam fakt, że Netanyahu zgodził się na opuszczenie miejsc, w których IDF miało sprawować kontrolę nad Gazą na lata do przodu jest znamienny. Oto ustalenia z porozumienia odnośnie tych newralgicznych punktów:
Trasa Filadelfijska:
- Izrael stopniowo redukuje obecność wojskową na trasie zgodnie z mapami i porozumieniem.
- Po uwolnieniu ostatniego zakładnika (42. dzień), wycofywanie sił rozpocznie się i zakończy nie później niż w 50. dniu.
Przejście Rafah:
- Przejście będzie gotowe do transportu cywilów i rannych po uwolnieniu wszystkich kobiet. Przygotowania rozpoczną się po podpisaniu porozumienia.
- Izrael rozmieści siły wokół przejścia zgodnie z załączonymi mapami.
- Codziennie 50 rannych bojowników z trzema osobami towarzyszącymi będzie mogło przekraczać przejście za zgodą Izraela i Egiptu.
- Przejście funkcjonuje na podstawie sierpniowych ustaleń z Egiptem.
Powrót przesiedleńców (trasa Netzerim):
- Dzień 7 – Powrót pieszo na północ przez ulicę Ar-Rashid, bez broni i kontroli. Dzień 22 – Powrót przez ulicę Salah ad-Din, również bez kontroli.
- Dzień 7 – Ruch pojazdów na północ trasy Netzerim po kontroli przeprowadzonej przez firmę wyznaczoną przez mediatorów w uzgodnieniu z Izraelem.
Radość przez łzy
Reakcje na porozumienie w samym Izraelu są dość jednoznaczne, panuje raczej powszechny konsensus, że życie zakładników jest najważniejsze i wszelkie korzyści polityczne muszą zejść na dalszy plan w obliczu możliwego układu. Tym bardziej jednak ta kwestia wywołuje furię i żal do rządzących.
Dlaczego przez te 8 miesięcy od maja do teraz musiało zginąć tylu zakładników w podziemiach Gazy, dlaczego życie poświęciło tylu młodych żołnierzy IDF w pogoni za bojownikami Hamasu? Przecież warunki opisane powyżej są niemalże identyczne jak te, które były wynegocjowane wiosną. W internetowej wersji gazety Yedioth Ahronoth autor powołuje się na wyjątkowo trafne słowa jednego z izraelskich urzędników bezpieczeństwa, które świetnie oddają stan samopoczucia Izraelczyków po ogłoszeniu podpisania porozumienia:
„Czytasz, co tam jest napisane, wiesz, co było w poprzednich propozycjach, i ogarnia cię przerażenie, myśląc, że można było to wszystko podpisać wcześniej. Cena krwi, którą zapłacono, to ból bez końca, któremu można było zapobiec”
No właśnie, właściwie jaki był sens ośmiu kolejnych miesięcy wojny i wyznaczanie czerwonych linii jak stała obecność IDF w Gazie, gdy nagle wrócono do punktu wyjścia z maja? Tego Izraelczycy nie potrafią zaakceptować, tym bardziej, że cała ta hucpa to polityczna gra, która z jednej strony miała za zadanie utrzymać przy życiu koalicję rządzącą, a z drugiej osłabić administrację Bidena. Haaretz zauważa, że:
„Cyniczny, niechętny, pełen obaw: Benjamin Netanyahu, który odrzucił tę samą umowę dotyczącą zakładników, gdy zaproponowała ją administracja Bidena kilka miesięcy temu, został teraz zmuszony (przez Trumpa) do szeroko zakrojonych ustępstw. Dla zakładników i Izraela jest to jedyne moralnie słuszne zakończenie nieznośnej sagi.”
Z drugiej strony prawicowi ekstremiści w gabinecie premiera Netanyahu również nie są zadowoleni z ewentualnego zakończenia wojny. Minister finansów Bezalel Smotrich rozważa opuszczenie rządu, gdyż jak podawał Ynet: „Obawia się, że przyczepi się to do niego jak Oslo do Deriego”. Tymczasem Itamar Ben Gvir Minister Bezpieczeństwa Izraela, w swoim stylu szczerze i dosadnie zagroził premierowi Izraela upadkiem jego rządu:
„W ostatnim roku, dzięki naszej politycznej sile, udało nam się wielokrotnie zablokować tę umowę. (…) Wzywam mojego kolegę, ministra finansów Becalela Smotricha, aby dołączył do mnie w pełnej współpracy przeciwko tej strasznej umowie, i wspólnie jasno oraz stanowczo ogłosił premierowi, że jeśli umowa zostanie zrealizowana, razem wycofamy się z rządu.”
W Maariv spekuluje się, że rząd Netanyahu może uratować Mansur Abbas z jego arabską partią Ra’am oraz Idan Roll uciekinier z partii Yesh Adit Yarla Lapida. Ta egzotyczna koalicja miałaby potrwać do końca kadencji, która upływa jesienią przyszłego roku, a Religijny Syjonizm Smotricha oraz Żydowska Siła Ben Gvira przeszłyby do opozycji.
Czy porozumienie z Hamasem doprowadzi do upadku obecnego rządu i nowych wyborów? Na ten moment nie można wykluczyć takiego scenariusza, jednak nadal pozostają pewne wentyle bezpieczeństwa, które mogą uratować Netanyahu na stanowisku premiera.
Kto przekonał Netanyahu?
Niemal pewne jest, że za nagłą zmianą postawy Netanyahu o 180 stopni w kwestii umowy z Hamasem stoją Amerykanie, a w szczególności naciski Steava Witkoffa wysłannika prezydenta elekta Donalda Trumpa na samego premiera Izraela. Według Times of Israel, portalu powołującego się na dwóch arabskich urzędników, którzy uczestniczyli w negocjacjach „główny doradca prezydenta elekta USA Donalda Trumpa zrobił więcej, aby wpłynąć na premiera podczas jednej rozmowy, niż ustępujący prezydent Joe Biden przez cały rok”.
Biuro premiera Netanyahu podziękowało obu prezydentom USA, Bidenowi i Trumpowi za pomoc w negocjacjach i wsparcie Izraela w trakcie wojny, natomiast gazeta Israel Hayom zasugerowała, że za nagłą zmianą stanowiska Bibiego w sprawie umowy stał „strategiczny zwrot w relacjach USA– Izrael”.
Według gazety umowa oznacza przełom w relacjach między Waszyngtonem, a Jerozolimą, rozwiązując wcześniejsze spory z administracją Bidena. USA przywróciły pomoc wojskową, umożliwiając Izraelowi natychmiastowe i długoterminowe dozbrojenie. Amerykanie w pełni poparli izraelskie stanowisko wobec Hamasu, kładąc nacisk na demilitaryzację Gazy i uwolnienie zakładników. Porozumienie wzmacnia współpracę dwustronną w zakresie bezpieczeństwa, gospodarki i technologii oraz tworzy wspólną strategię wobec irańskiego programu nuklearnego, z opcją militarną w tle. Dodatkowo ustanawia ramy dla normalizacji relacji z Arabią Saudyjską po zakończeniu konfliktu w Gazie.
Faktycznie Trump mógł skusić Netanyahu wizją trwałego pokoju, a także większego zaangażowania się USA w sprawy regionu, w tym ewentualne wsparcie wojskowe w przypadku konfliktów zbrojnych w tym z Iranem. Kluczową kwestią wydaje się być normalizacja stosunków z Arabią Saudyjską, która akurat może przynieść wiele korzyści zarówno Rijadowi, jak i Jerozolimie, a w szczególności Waszyngtonowi. Jeżeli nowa administracja amerykańska faktycznie będzie w stanie dowieść ten układ do końca to prezydent elekt realinie może myśleć o pokojowej nagrodzie Nobla.
Prawdziwy zwycięzca tego rozdania
Niemniej jeżeli spojrzymy na to w jakim miejscu była amerykańska polityka prawie półtorej roku temu, a gdzie jest dzisiaj to możemy powiedzieć, że to właśnie USA są największym zwycięzcom regionalnej wojny na Bliskim Wschodzie. Dlaczego?
1. Klęska Iranu na wszystkich frontach. Teheran chociaż próbuje robić dobrą minę do złej gry, to jednak jest świadomy, że utracił swoje zdolności do odstraszania Izraela, które gwarantowała mu Oś Oporu. Klęska militarna Hamasu i Hezbollahu pozbawia te organizacje możliwości ofensywnych wobec Jerozolimy, a eliminacja przychylnego wobec Islamskiej Republiki reżimu Baszara Al-Assada, spowodowała, że Iran utracił najważniejszy hub logistyczny dla swoich działań w regionie.
2. Gdzie jest sławetna chińska dyplomacja? Obecny rozdział historii Bliskiego Wschodu nasuwa nową interpretację starego polskiego przysłowia: „jak trwoga to do…Waszyngtonu”. Przed wojną w Gazie tyle się mówiło o chińskim wpływie na sprawy w regionie, jak mantrę powtarzając historię o unormowaniu stosunków między Iranem, a Arabią Saudyjską dzięki pomocy państwa środka. Od tego czasu sporo wody upłynęło w Eufracie i Tygrysie, a Amerykanie uczestniczyli we wszystkich porozumieniach i układach dyplomatycznych jakie miały miejsce w regionie. Oprócz pośredniczenia w rozmowach w Doha i Kairze odnośnie porozumienia gazańskiego, to Amos Hochstein wynegocjował z Libańczykami zawieszenie broni na linii IDF – Hezbollah. To Amerykanie uczestniczą i rozmawiają z Turcją, Kurdami oraz nowym rządem odnośnie przyszłości Syrii, a to czy zdejmą sankcję jest najistotniejszą kwestią dla samych Syryjczyków i ich dalszego losu. To Amerykańska koalicja państw arabskich i europejskich zestrzeliwała rakiety lecący z Iranu do Izraela. Co robili w tym czasie Chińczycy? Jedynie pośredniczyli w rozmowach palestyńskich frakcji odnośnie utworzenia rządu jedności narodowej, czym zresztą skutecznie utrudniają możliwą akceptację Autonomii Palestyńskiej przez stronę izraelską.
3. Rosyjska kompromitacja w Syrii. Moskwa, która prawie 10 lat wspierała Baszara Al.-Assada i jego siły w walce z rebeliantami straciła przychylny reżim w niemalże dwa tygodnie, samemu nie mogąc w żaden sposób wpłynąć na rozwój wypadków. Mało tego, jak tylko się okazało, że Assad jest skończony postanowiła dogadywać się z obecnymi siłami faktycznego przywódcy Syrii Ahmeda al-Shaary, aby nie utracić baz w tym strategicznym miejscu w okolicy Morza Śródziemnego. Niemniej utrata wpływów w regionie jest pewna i ostateczna, a prestiż „caratu” ucierpiał dość spektakularnie na syryjskiej rewolucji.
4. Oddalenie zagrożenia od kluczowego sojusznika i wizja normalizacji stosunków Rijad – Jerozolima. Zakończenie konfliktu w Gazie, chociaż nieidealne z punktu widzenia Izraela, to jednak oddali zagrożenie Hamasu ni Hezbollahu na wiele lat do przodu. Kto wie być może już nigdy te organizacje nie osiągną takiej potęgi jaką dysponowały przed 7 października. Mimo wszystko Izraelczycy mogą się czuć bezpieczniej po tej wojnie, a dzięki amerykańskim negocjacjom widać promyczek nadziei na dopięcie porozumienia z Arabią Saudyjską. Układ zarówno w sferze gospodarczej i politycznej byłby korzystny dla obu państw, natomiast spoiwem tego porozumienia byłby Waszyngton, który zyskałby nie tylko większy spokój w regionie, ale także możliwość szerszego wpływania na sytuację na świecie, chociażby poprzez nakłanianie Saudów do zwiększenia produkcji ropy naftowej.
Podsumowanie
Z punktu widzenia toczącej się wojny zawarcie układu na linii Hamas – Izrael akurat w tym momencie może się wydawać kuriozalne. Jeszcze kilka dni temu prezydent elekt Donald Trump mówił, ze wesprze Izrael w wojnie z palestyńską organizacją i pomoże go zniszczyć, a dzisiaj Netanyahu podpisuje umowę, która brzmi niemal identycznie jak ta wynegocjowana w maju. Zmiana postawy Izraela to prawdopodobnie efekt negocjacji toczonych z Amerykanami, którzy wydają się być najbardziej ukontentowani z zawarcia tego układu. Joe Biden ogłaszając zawarcie porozumienia mówił:
„Powiedziałem mojemu zespołowi, aby ściśle koordynował działania z nowym zespołem [Donalda Trumpa], aby upewnić się, że wszyscy mówimy tym samym głosem – ponieważ tak robią amerykańscy prezydenci”
Jak widać osiągnięcie porozumienia w sprawie wojny w Gazie było celem obu na co dzień zwalczających się obozów politycznych w Stanach Zjednoczonych, pewnie dlatego, że jest to po prostu cel strategiczny całego państwa, a elity amerykańskie mimo polaryzacji społecznej potrafią się porozumieć w kluczowych sprawach.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia, czy wchodzący do Białego Domu jako triumfalny negocjator z Bliskiego Wschodu, który potrafił zmusić Hamas i Izrael do ugody, Donald Trump pójdzie za ciosem i będzie się starał kijem i marchewką zakończyć wojnę na Ukrainie? Czy oczy Republikanów skierują się z powrotem w kierunku Kijowa i Donbasu, gdzie pozostaje na ten moment ostatni węzeł gordyjski do rozwiązania i będą w stanie uzyskać satysfakcjonujące warunki pokoju dla… Amerykanów? Koniec wojny w Gazie na pewno ułatwi ten proces.