Trump nominuje gabinet. Komentarze ze świata.

Globalne Południe
Udostępnij artykuł

Donald Trump po spektakularnej wygranej w wyborach prezydenckich w USA ogłosił skład swojego gabinetu. Niektóre stanowiska zostały obsadzone w oczekiwany sposób, ale znalazły się także niespodzianki. Reakcje Globalnego Południa wskazują, że nie będzie to z pewnością nudna administracja.

Kluczowe globalnie nominacje

Nominacje ogłoszone przez Trumpa, a dotyczące administracji bezpośrednio związanej ze sprawami międzynarodowymi, zdają się balansować pomiędzy hasłem „America First” a jastrzębim podejściem, zwłaszcza w kontekście Bliskiego Wschodu. Izraelski Kanał 12 zwrócił uwagę, że powoduje to rozgoryczenie wśród arabskiej i muzułmańskiej mniejszości w USA. Zdaniem dziennika, może ona czuć się „oszukana”, bo, jak zauważył dyrektor American Network for Muslim Engagement and Empowerment (AMEEN USA) „muzułmańscy wyborcy mieli nadzieję, że Trump wybierze urzędników, którzy będą pracować na rzecz pokoju, ale tak się nie stało.”.

Wiceprezydent JD Vance

Zdjęcie: Gage Skidmore/flickr – CC BY-SA 2.0

Ten 40-letni republikański senator z Ohio jest sporą ciekawostką na, przecież pełnej oryginalnych postaci, amerykańskiej scenie politycznej. Wywodząc się z dysfunkcyjnej rodziny żyjącej w ubogiej społeczności w życiu osiągnął prawdziwy „American Dream”, pnąc się po kolejnych szczeblach kariery – najpierw w sektorze prywatnym, pracując jako prawnik i inwestor w Dolinie Krzemowej, a potem, od 2022, już jako polityk. A do tego służył 4 lata w marines.

Ekwadorski Primicias wypomina mu jednak prywatne wiadomości z korespondencji ujawnionej przez Sofię Nelson, transseksualistę będącego w przeszłości kolegą Vance’a ze studiów. W wiadomościach tych miał on nazywać Trumpa „rasistą”, „po prostu złym człowiekiem” i „zagrożeniem”. Egipski Youm7 dodaje, że Vance radykalnie zmienił swoje poglądy na Trumpa wobec potrzeby silnego poparcia w prawyborach partyjnych do Senatu. Nowojorski milioner „nie tylko przebaczył młodemu Vance’owi, ale również nagrodził go poparciem tak w prawyborach, jak i w wyborach właściwych”. Portale podkreśla słowa Joela Goldsteina, eksperta ds. historii wiceprezydentów z Uniwersytetu St. Louis:

„Obecnie Vance jest politycznie zobowiązany wobec Trumpa bardziej, niż jakikolwiek vice wobec swojego prezydenta w historii najnowszej”

Powiązany z Hezbollahem, szyicką organizacją terrorystyczną z Libanu, Al-Mayadeen zwracał jeszcze w lipcu 2024 roku uwagę, że Vance „namawia rząd USA do skupienia się na konkurentach Chin” kosztem uwagi poświęcanej wojnie na Ukrainie. Vance podczas Krajowej Konwencji Republikanów, na którym ogłoszono jego kandydaturę na vice, powiedział, że wraz z Trumpem dopilnuje, aby skończyły się „free rides” dla narodów, które „zdradzają hojność amerykańskiego podatnika”. W kwietniu 2024 Vance napisał, notabene warty lektury, artykuł „The Math on Ukraine Doesn’t Add Up” dla the New York Times, w którym opisuje w jak beznadziejnym momencie znalazła się Ukraina, po części obwiniając za to źle prowadzoną politykę wsparcia Bidena.

Przy czym warto zaznaczyć, że izraelski the Times of Israel wspomina poglądy Vance’a na trwającą wojnę w Strefie Gazy. Wedle wiceprezydenta-elekta wojnę tę trzeba „jak najszybciej skończyć” a Biden ze swoją administracją „przedłużył wojnę, wojnę Izraela, aby obalić Hamas, ale w ten sposób, że utrudnił nam prawdziwe dążenie do trwałgo pokoju”. JD twierdzi, podobnie jak wielu jastrzębi (chociaż sam wydaje się nim nie być), że prawdziwym wrogiem nie tylko USA czy Izraela, ale wszystkich narodów sunnickich, jest Iran i to na konfrontacji z nim powinny skupiać się Stany, rozpraszane od 2023 roku już nie tylko wojną w Europie, ale również na Bliskim Wschodzie.

Emiracki Al-Etihad zwrócił uwagę na krytykę przez Vance’a „kultury samozagłady na obszarach wiejskich Ameryki” oraz „bagatelizację” ataku na Kapitol z 6.01.2021, kiedy to tłum demonstrantów wdarł się do budynków rządowych w Waszyngtonie. Irańska Agencja Prasowa (IRNA) powtórzyła słowa Mohammada Zarifa (byłego MSZ) o nadziei na „sprzeciw Trumpa i Vance’a przeciwko wojnie, zgodnie z ich obietnicami”. Francuski, poświęcony jednak sprawom globalnym, La Grand Continent wskazał, że Vance w ostatnich latach „wyrósł na jedną z głównych postaci nowej, republikańskiej prawicy”.

Sekretarz Stanu – Marco Rubio

Zdjęcie: Michael Vadon / flickr – CC BY 2.0

Stanowisko Sekretarza Stanu uznawane jest za jedno ze ściśle najważniejszych w amerykańskiej polityce. Odpowiada za politykę międzynarodową i prowadzi dyplomację, co w globalnym mocarstwie w sposób naturalny oznacza gigantyczną odpowiedzialność. Wybrany przez Trumpa Marco Rubio przypomina Vance’a: pochodzi z biednej rodziny, jest katolikiem (ergo, siłą rzeczy, mniejszością religijną) i wedle doniesień w przeszłości jego relacje z Trumpem były nienajlepsze. A jednak z jakiegoś powodu Trump, który wg. ekspertów skupia się tym razem o wiele bardziej na kwestii lojalności, nominował go do swojego gabinetu na kluczową pozycję.

Izraelski i24 podkreśla, że ten florydzki senator „znany jest z zajmowania twardego stanowiska w sprawie Chin, Iranu, Wenezueli i Kuby w szczególności”. Warto podkreślić, że Rubio pochodzi właśnie z rodziny migrantów, która uciekła przed kubańskim, komunistycznym reżimem. Granma, outlet internetowy CK Komunistycznej Partii Kuby, opisuje go wręcz jako „bardziej niż twardogłowy, angażujący się w najgorsze sprawy tej planety, nie licząc nawet ciemności, która przesłania jego przeszłość” sugerując powiązania Senatora z dealerami narkotykowymi z Miami.

Z drugiej strony salwadorska La Prensa Grafica podkreśla, że to pierwszy w historii Latynos na stanowisku Sekretarza Stanu. Chilijski La Tercera z kolei przypomina, że Rubio jako parlamentarzysta zawsze głosował przeciwko ustawodawstwu związanym z liberalizacją migracji do USA, mówiąc, że „podróż do Stanów Zjednoczonych to przywilej, nie prawo” i sugerując powiązania Santiago z Hezbollahem. Dominikański Diario Libre sugeruje z kolei, że nominacja Rubio „będzie miała bardzo pozytywny wpływ na stosunki USA-Dominikana” a do tego „mógłby być sojusznikiem Republiki w obliczu sytuacji w Haiti„, zwłaszcza, że sam Marco jako senator niejednokrotnie podkreślał, że dotyka ona również Stany Zjednoczone.

Katarska Al Jazeera, jedna z największych na świecie telewizji, uważa że nominacja ta to jednoznaczny sygnał „opowiedzenia się nowej administracji za agresywną polityką zagraniczną”. Podkreśla, podobnie jak i24, że Rubio „znany jest ze swoich nieustępliwych poglądów na temat Chin i zdecydowanego poparcia dla Izraela”. Tunezyjski Babnet przypomniał, że ten florydzki senator „kilkakrotnie wyrażał swoje bezwarunkowe poparcie dla Ukrainy”, dodając, że uważa on Hamas za „odpowiedzialny w 100% za ogromną liczbę ofiar wśród cywilów”.

Sekretarz Obrony – Pete Hegseth

Zdjęcie: Gage Skidmore/flickr – CC BY-SA 2.0

Udekorowany weteran Gwardii Narodowej walczący w Iraku i prowadzący szkolenia w Afganistanie w randze majora. Pokryty ideologicznymi i religijnymi tatuażami prezenter konserwatywnego Fox News. 44-letni Pete Hegseth jest – obok Matta Gaetza – chyba najbardziej kontrowersyjnym nominatem Trumpa. Oskarżany dodatkowo o wiarę w białą supremację (co skomentowała Rachel Campos-Duffy, latynoska współpracowniczka Hegsetha, słowami, że „chyba by się zorientowała”, gdyby to była prawda).

Indyjski TimesNow przypomniał, że Hegseth podkreślał zagrożenie płynące ze strony Chińskiej Republiki Ludowej, o której mówił, że „buduje armię stricte w celu zniszczenia USA”. Opisał również inne poglądy przyszłego Sekretarza Obrony: o Ukrainie mówił, że jest ważna, ale jej kwestia „blednie” w porównaniu z problemami wewnętrznymi USA; w kwestii Iranu w 2020 wzywał Donalda Trumpa do atakowania irańskiej infrastruktury; uznawany jest za naczelnego „rzecznika Izraela”. Koreański KBS nazwał nominację majora rezerwy „czymś niezwykłym” i zwrócił uwagę na lojalne obstawanie Pete’a przy Trumpie od czasów kampanii w 2016.

Pakistański The Frontier Post zwraca uwagę, że przesłuchanie Hegsetha przed zatwierdzeniem jego nominacji przez Senat będzie „prawdopodobnie jednym z bardziej napiętych, nie tylko ze względu na jego brak doświadczenia, ale również inne kontrowersje”. Przy wzmiance o oskarżeniach, ostatecznie niewniesionych, o molestowanie seksualne, portal przypomina, że „był żonaty trzy razy, a ze swoją pierwszą żoną rozwiódł się w 2009 r. po ‘nieodwracalnym załamaniu’ i ‘zdradzie’”, przy czym „druga żona złożyła pozew o rozwód we wrześniu 2017, miesiąc po tym, jak urodziło mu się dziecko z producentką Fox News, którą później poślubił”.

Saudyjski Arab News podkreślił, że Hegseth „w swojej najnowszej książce „The War on Warriors” stanął w obronie żołnierzy amerykańskich oskarżonych o zbrodnie wojenne” i opisuje tatuaże weterana, mające „dawać wskazówki dotyczące jego światopoglądu”, zwłaszcza „łaciński okrzyk bojowy krzyżowców z XI wieku „Deus Vult”, „Bóg tego chce”, obok dużego „Krzyża Jerozolimskiego”, symbolu przyjętego przez krzyżowców, którzy splądrowali Jerozolimę w 1099 r”. Katarski Al-Araby Al-Jadeed dodaje, że Pete „skrytykował próby Pentagonu zajęcia się ekstremizmem w szeregach Departamentu [Obrony]” i że „jednostka Gwardii Republikańskiej w Dystrykcie Kolumbii wykluczyła go ze strzeżenia inauguracji Prezydent Joe Biden w styczniu 2021”.

Ambasadorka przy ONZ – Elise Stefanik

Elise Stefanik pochodząca z czesko-włoskiej rodziny od początku kariery związana była z polityką międzynarodową, co zdaje się w dużej mierze tłumaczyć jej nominację na przedstawicielkę Waszyngtonu na forum ONZ. Gdy tylko zakończyła studia na Harvardzie, w 2006 zaczęła karierę „na Wzgórzu” (jak Amerykanie nazywają pracę dla rządu w Waszyngtonie), m.in. w Domestic Policy Council (organie Kongresu zajmującym się omawianiem polityki zagranicznej USA). W 2014 z powodzeniem startowała jako kandydatka Republikanów do Izby Reprezentantów ze stanu Nowy Jork, stając się najmłodszą kobietą w historii, która zasiadała w amerykańskim parlamencie. Nie tylko najmłodszą, ale też piekielnie skuteczną – uzyskiwała reelekcję w każdych kolejnych wyborach, a pamiętajmy, że amerykański system umożliwia „wymianę” Kongresmena w czasie mid-terms, czyli wyborów odbywających się w połowie kadencji prezydenta.

Nie jest niespodzianką, że nominacja ta najcieplejszy odbiór miała w Izraelu. Makor Rishon wskazuje, że po latach wzajemnego wspierania się przez Trumpa i Stefanik „że ta dwójka jest sobie bliższa niż kiedykolwiek”. Portal przypomniał, że jest ona „znana głównie dzięki przesłuchaniu, które zorganizowała dla dyrektorów uniwersytetów w USA w związku z falą antysemityzmu na kampusach w grudniu 2023” (przesłuchanie poskutkowało podaniem się do dymisji prezydent University of Pennsylvania, Elisabeth McGill, a wg niektórych również późniejszym podaniem się do dymisji rektorki Harvard University, Claudie Gay – chociaż jej zaszkodziła bardziej afera związana z plagiatami).

Również izraelski Globes zapowiada, że Stefanik będzie „radykalną i bojową siłą wobec ONZ, nawet bardziej niż poprzedni ambasadorzy Trumpa”. Przypomina, że „zyskała reputację liderki w walce z antysemityzmem na kampusach akademickich„. Yedioth Ahronoth pisze wręcz, że Stefanik „stłumiła protesty”, również – fałszywie – wskazując na rezygnację Gay jako jej zasługę. Z drugiej strony gazeta ta wskazuje, że Stefanik w przeszłości wielokrotnie atakowała ONZ jako antysemicką organizację i „poparła twierdzenia Trumpa, że wybory w 2020 zostały ukradzione”. Davar Hayom przypomina jednak, że sprzeciwiała się ona polityce Trumpa w przeszłości, chociażby na polu praw osób LGBT, obniżek podatków oraz antymuzułmańskich pomysłów na politykę migracyjną.

Brazylijski O Globo nazwał Stefanik „ultra-MAGĄ” i wyknął jej „minimalne doświadczenia w polityce zagranicznej i bezpieczeństwie narodowym”. Kolumbijska Semana jeszcze ostrzej podchodzi do nowojorskiej Kongresmenki. Uważa, że jej nominacja wskazuje na „utrzymanie przez Trumpa nieograniczonego poparcia dla Izraela w wojnie przeciwko Hamasowi, w Gazie i Libanie” oraz piętnuje jako negacjonistkę rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie. Meksykańska La Cronica nazwała Stefanik „obrończynią sprawy izraelskiej” i podkreśliła słowa Elise o „nagradzaniu terrorystów kosztem wielkiego sojusznika [USA], Izraela” przez administrację Biden-Harris.

The National  z ZEA przypomniał, że Stefanik krytykowała ONZ za potępienie izraelskich ataków w Strefie Gazy oraz jej poparcie dla przyjętej w Izbie Reprezentantów rezolucji rozszerzającej termin „antysemityzm” przez zrównanie go z „antysyjonizmem” i krytyką państwa Izrael. W Iraqi News podkreślono, że jako „silna zwolenniczka Izraela” będzie musiała zmagać się na forum ONZ „z tematami takimi jak wojna na Ukrainie oraz bombardowanie Gazy i Libanu”. Saudyjski Asharq News dodał, że nominacja to „nagroda za lojalność” i przypomniał, że Stefanik jest „rzeczniczką” zatrzymania wsparcia finansowego dla UNRWA oraz pomocy militarnej dla Ukrainy.

Inne, wybrane nominacje

O ile Sekretarz Stanu, Sekretarz Obrony i Ambasador przy ONZ to pierwsza linia globalnych zagadnień, przykuwająca uwagę całego świata, to warto pochylić się nad kilkoma innymi nominacjami. Zdobyły one uwagę swoją wyjątkowością i oryginalnością – niekoniecznie w pozytywnym tych słów znaczeniu.

Sekretarz ds. Zdrowia i Opieki Społecznej – Robert F. Kennedy Jr.

Zdjęcie: Gage Skidmore/flickr – CC BY-SA 2.0

Jeszcze niecały rok temu starający się o nominację Partii Demokratycznej i zaprzysiężony wróg tzw. Big Pharma (określenie na konglomerat największych korporacji z branży zdrowotnej) oraz rzekomych laboratoriów USA pracujących nad bronią biologiczną na Ukrainie. Z jednej strony budzące wątpliwości urazy z przeszłości, takie jak zaniki pamięci – wg Kennedy’ego spowodowane przez pasożyta, który zjadł fragment jego mózgu – z drugiej: imponująca sprawność fizyczna pomimo 70 lat na karku. Największą jednak wątpliwość budzą jego mocne, a wręcz spiskowe teorie.

Argentyński La Nacion bez ogródek nazwał Kennedy’ego „antyszczepionkowcem” i „zwolennikiem teorii spiskowych” i opisuje go krótko: „jest z zawodu prawnikiem zajmującym się ochroną środowiska, działaczem antyszczepionkowym i bratankiem byłego prezydenta Johna F. Kennedy’ego”. Meksykański Informador wskazał natomiast, że Kennedy wycofał się z kandydatury i udzielił poparcia Trumpowi w zamian za to właśnie stanowisko: „od tego czasu Kennedy i Trump stali się bliskimi przyjaciółmi”. Wenezuelski El Cooperante podkreślił do tego, że „jest jednym z jedenaściorga (sic!) dzieci Roberta i Ethel Kennedy”, ale przez swój polityczny upór „wszedł w konflikt z rodziną, która nie podziela jego poglądów”.

Hebrajski Israel Hayom przypomniał historię jego dolegliwości krzycząc w nagłówku: „Trump nominuje antyszczepionkowca, którego mózg zjadł robak!”. Yedioth Ahronoth podał, że ogłaszając tę nominację „Trump nie przestaje zaskakiwać” i opisuje przyszłego Sekretarza Zdrowia jako „podziwianego między innymi za pozwy, które wytaczał firmom farmaceutycznym i pestycydowym”. Haaretz z kolei wspomniał słowa Kennedy’ego, którymi odpowiedział na zarzut o fizyczną napaść na nianię swoich dzieci w 1998:

„Jak już mówiłem, nie jestem chłopcem do kościoła. Mam tyle trupów w szafie, że gdyby mogły głosować, kandydowałbym na króla świata!”

Chiński CZTV zapowiada, że jednym z priorytetów Kennedy’ego będzie „trzymanie amerykańskiego przemysłu spożywczego z dala od szkodliwych pestycydów i dodatków” i zapowiada „podważenie struktury gospodarki USA skupionej na żywności, ale także naruszy interesy żywieniowej magnaterii”. Japoński JiJi podał, że kuzynka Roberta, Caroline Kennedy (notabene córka JFK i ambasador USA w Australii), określiła jego działalność jako „uznaną nawet pośród rodziny za herezję”. Sankei Shimbun dodaje, że Kennedy nazwał współpracę Billa Gatesa i dr Anthony’ego Fauci w czasie pandemii COVID „zamachem stanu przeciwko demokracji”. Koreański Newsis zwraca uwagę, że planowane przez Kennedy’ego „ograniczenia w FDA mogą doprowadzić do kryzysu w Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej”.

Prokurator Generalny – Matt Gaetz

Zdjęcie: Gage Skidmore/flickr – CC BY-SA 2.0

Matt Gaetz z Florydy jest chyba najbardziej kontrowersyjną nominacją Trumpa. Do tego stopnia, że republikański reprezentant z Kalifornii, Kevin McCarthy, powiedział w wywiadzie: „Słuchaj, Gaetz nie zostanie zatwierdzony [przez Senat]… wszyscy o tym wiedzą„. Dodać należy jednak, że McCarthy zajmuje stanowisko w niższej izbie Kongresu i ma osobisty spór z Gaetzem. W październiku 2023 skutecznie wnioskował on o odwołanie McCarthy’ego z funkcji spikera (wniosek poparli… Demokraci i 8 Republikanów) czyniąc go pierwszym w historii, który w ten sposób stracił to stanowisko. Kalifornijczyk nie jest jednak jedynym wątpiącym w słuszność tej nominacji.

Libański An-Nahar określił Gaetza jako „liberalnego populistę” który „postrzegany jest jako zwolennik polityki skrajnie prawicowej” i wspomina, że jego nominacja „wywołała zaskoczenie, gniew i negatywny odbiór”. Panarabska agencja Step News dodała, że „znany on jest z dużej lojalności wobec Trumpa”, ale „jego nominacja stała się przedmiotem krytyki nawet pośród jego republikańskich kolegów”. Kuwejcki An-Nahar natomiast wymienia listę zarzutów, z jakimi uporać musi się florydzki polityk: „udział w handlu ludźmi w celach seksualnych z 17-letnią dziewczyną (co oznacza napaść na nieletnią), używaniem nielegalnych narkotyków i otrzymywaniem nieodpowiednich prezentów”. Zarzutów poważnych, chociaż jak wskazuje Matt – sformułowanych przez McCarthy’ego w ramach zemsty za głosowanie z października.

W Izraelu nie został – w przeciwieństwie do większości nominacji Trumpa – powitany z entuzjazmem. Kanał 12 pisze o „kojarzeniu się jego nazwiska z antysemityzmem” po tym, jak m.in. „w Kongresie kilkukrotnie ścierał się z organizacjami żydowskimi” takimi jak Anti-Defamation League, którą nazwał „organizacją rasistowską” kiedy ta zażądała zwolnienia Tuckera Carlsona z Fox News za rzekomą „białą supremację”. Stacja przypomniała, że „sprzeciwił się ustawie ustalającej definicję antysemityzmu w USA, ponieważ sklasyfikowała ona pogląd, że Żydzi zabili Jezusa, jako antysemicki”. Kan News dodaje, że „bronił teorii „Great Replacementwedług której istnieje spisek mający na celu zastąpienie białej populacji na Zachodzie obcą etnicznie populacją”.

Azjatycki Binance podał za to, że Gaetz „znany jako zwolennik Bitcoina, podczas drugiej kadencji Trumpa nada priorytet polityce przyjaznej kryptowalutom”, chociaż „czeka go trudny proces zatwierdzania”. Koreański Kyunghyang Shinmun przypomina też, że jest on „kluczową postacią Freedom Caucus, grupy skrajnie prawicowych republikańskich prawodawców” a sam Trump poprzez jego nominację ma planować wykorzystanie Departamentu Sprawiedliwości „do odwetu na swoich przeciwnikach politycznych”. W Money Today wyczytamy z kolei, że Trump planuje realizować „strategię mającą na celu tuszowanie kontrowersji innych lojalistów, wykorzystując w roli tarczy najbardziej kontrowersyjnego – Gaetza„.

Szef(owa) personelu Białego Domu – Susie Wiles

Zdjęcie: AP Photo / Alex Brandon

Nazwana już Ice Lady Susie Wiles to weteranka amerykańskiej polityki. W latach ‘70 pracowała w jednym z biur „na Wzgórzu”, w latach ‘80 pracowała przy kampanii prezydenckiej Ronalda Reagana (kultowego człowieka-symbolu teorii o tym, że lepsze czasy już minęły), jako planistka w Białym Domu i doradczyni kilku polityków na Florydzie. W 2016 i 2020 kierowała kampanią prezydencką Trumpa w tym stanie, w 2024 wreszcie kierując kampanią na poziomie krajowym. Gubernator florydzki, Ron DeSantis, którego kampanię w 2018 również prowadziła Wiles, nazwał ją „najlepszą w tej branży„.

Saudyjski Asharq News zauważył, że Donald Trump wspomniał o niej siedmiokrotnie w trakcie krótkiej przemowy w środową noc, gdy jasnym było, że Donald Trump wygrał wybory w USA. Podkreślono, że Susie jest „znana ze swojej umiejętności skutecznego i profesjonalnego prowadzenia kampanii” i „uważa za jedną z najpotężniejszych postaci w Partii Republikańskiej”. Egipski Cairo24 dodaje, że Wiles będzie pierwszą kobietą w historii USA piastującą ten urząd i podkreśla, że Trump „bronił jej we wrześniu, gdy istniały obawy o niepowodzenie (…) i wielokrotnie wyrażał do niej bezkompromisowe zaufanie”. El-Watan uważa z kolei, że „nie ma ona doświadczenia na stanowisku szefowej sztabu”, ale stanowisko zagwarantowała jej „bliska relacja z prezydentem-elektem”.

Irańska ISNA nazwała Wiles „jedną z najbardziej zaufanych współpracowników” Donalda Trumpa i „powodem profesjonalnego przebiegu kampanii 2024 roku”. Perskojęzyczne wydanie The Epoch Times podkreśla, że kierownictwo Susie nad kampanią „obejmowało wszystkie etapy i aspekty” a Et-Emad podejrzewa, że nominacja jest nagrodą za zwycięstwo w wyborach.

Izraelski Hadari Haredim stwierdził, że nominacja Wiles jest „równie niesamowita, jak historyczna”, dodając, że „na pierwszy rzut oka wydaje się nie pasować do Trumpa, poszukiwaczy sławy, celebrytów i megalomanów”. Hebrew News zwrócił uwagę, że jej lojalność została udowodniona po tzw. ataku na Kapitol z 6.01.2021, gdy nie odwróciła się od Trumpa „w przeciwieństwie do wielu doradców utrzymując z nim bliskie stosunki”.

Dyrektor Wywiadu – Tulsi Gabbard

Zdjęcie: Gage Skidmore/flickr – CC BY-SA 2.0

Wisienką na torcie jest Tulsi Gabbard. Do 2022 roku członkini Partii Demokratycznej (w 2020 nawet startowała w prawyborach), a w sierpniu 2024… pomagała Trumpowi przygotować się do debaty prezydenckiej przeciwko Kamali Harris. Jako żołnierz Gwardii Narodowej służyła w Iraku i Kuwejcie, gdzie jako pierwsza w historii kobieta otrzymała odznaczenie od Kuwejckiej Gwardii Narodowej. W 2021 stacjonowała jako oficer ds. cywilnych w amerykańskiej placówce w Rogu Afryki. Zdobywając kilka medali osiągnęła rangę podpułkownika, w międzyczasie realizując się politycznie, najpierw na poziomie lokalnym, a od 2012 – na poziomie federalnym. W 2020 współpracowała z Mattem Gaetzem nad ustawą wzywającą USA do wycofania zarzutów przeciwko Edwardowi Snowdenowi oraz z Thomasem Massie, Republikaninem z Kentucky, nad podobną ustawą w sprawie Juliana Assange’a.

Boliwijski La Razon grzmi: „kobieta, która nie ma w tej kwestii [wywiadu] żadnego doświadczenia” i ostrzega przed upolitycznieniem amerykańskich sił wywiadowczych. Urugwajski La Diara odnotował, że były doradca Trumpa, John Bolton, wezwał do śledztwa FBI w sprawie Gaetza i Gabbard jako rzekomych agentów wpływu wrogich państw takich jak Rosja czy Syria. Co do tego drugiego, faktem jest, że Gabbard w 2019 spotkała się osobiście z Basharem Al-Assadem, o którym powiedziała w tym samym roku, że „nie jest wrogiem Ameryki” a jednocześnie „jest brutalnym dyktatorem”. Meksykańska La Jornada dodała, że Trump określił dołączenie Tulsi Gabbard do jego gabinetu symbolem, że Republikanie są antywojenną partią.

zdjęcie Tulsi Gabbard z AR15 z jej oficjalnego profilu na instagramie

Iracka Al-Maqal zaznaczyła, że Gabbard odeszła w 2022 roku od Demokratów bo „twierdziła, że znajduje się ona pod całkowitą kontrolą elitarnej kliki podżegaczy wojennych kierowanej przez wokeizm”. Saudyjski Arab News przypomniał, że „Gabbard wyraża poparcie dla wojny Izraela z Hamasem” i jest jedną z „weteranów wojskowych, którzy służyli na Bliskim Wschodzie.”. Warto dodać, że w 2020, jeszcze kiedy była na wojennej ścieżce z Trumpem, nazwała go na twitterze „dziwką Arabii Saudyjskiej” po tym jak republikański prezydent nie potępił zabójstwa opozycyjnego dziennikarza Khashoggiego, który krytykował dynastię Saudów.

Gabinet osobliwości

To oczywiście tylko kilka z wielu nominacji Trumpa, również budzących zainteresowanie globalne – jak chociażby głośna nominacja Elona Muska i Viveka Ramaswamy na przewodniczących nowotworzonej komisji D.O.G.E. która ma nadzorować wydatki rządowe a swoim akronimem nawiązywać może do kryptowaluty DogeCoin. Największe kontrowersje budzą jednak poglądy administracji na sprawy globalne. Wyróżniana jest jednoczesna powściągliwość w stosunku do Rosji, wobec której konsensu mniej więcej jest taki, że trzeba zmusić Ukraińców do układania się z nią, oraz jastrzębie poglądy na sprawę konfliktu na Bliskim Wschodzie i pod adresem rosnącego zagrożenia chińskiego.

Pamiętajmy przy tym, że priorytetem wyborców Trumpa była gospodarka i ogólny dobrostan Ameryki oraz kwestia nielegalnej imigracji, osiągającej pod rządami Biden-Harris niewyobrażalne rozmiary. Marco Rubio oraz JD Vance, czyli najważniejsi współpracownicy Trumpa pod kątem polityki zagranicznej, zdają się reprezentować racjonalne i umiarkowane stanowisko, zwłaszcza na tle członków gabinetu. A ostatecznie to Sekretarz Stanu prowadzi politykę, a nie Prokurator Generalny czy Sekretarz Obrony.

Z pewnością można założyć, że nadchodząca administracja, o ile zostanie zatwierdzona przez Senat (chyba, że Trumpowi uda się prawnym „fortelem” ją przeprowadzić obok komisji), nie będzie nudna. A jak wiadomo, stare chińskie przekleństwo mówi: „obyś żył w ciekawych czasach”.


Udostępnij artykuł
Tagged

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *