„drôle de guerre czy może proxy war – Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę”

Udostępnij artykuł

I. Wstęp

24 luty 2022 roku zapisze się w najnowszej historii Europy czarnymi zgłoskami. Tego dnia Federacja Rosyjska dokonała inwazji na teren Ukrainy. Jest to de facto kontynuacja agresji z lat 2014-2015 i choć de jure nie mieliśmy tu formalnego wypowiedzenia wojny, to de facto ze stanem wojny mamy tu do czynienia. SZ FR po licznych wpadkach w czasie wojny Gruzińskiej w 2008 roku przeszła liczne reformy i w konflikcie Rosyjsko-Ukraińskim i w czasie interwencji w Syrii ukazała swe nowe zreformowane oblicze, zaskakując wielu obserwatorów (zwłaszcza tych którzy nie dość uważnie śledzili informacje z terenu FR i byli np. zaskoczeni, ze Rosja posiada nowoczesne pociski manewrujące o zasięgu do 2500 km..). Armia rosyjska znowu przestawała się kojarzyć tylko z korupcją, alkoholizmem i degrengoladą kadry dowódczej jak w czasie np. I wojny w Czeczeni. Wojskowi analitycy zaczęli ostrzegać, że rosyjskie wojsko odzyskuje zdolność do prowadzenia operacji nie tylko w sferze taktycznej ale także operacyjnej i że może być bardzo groźnym przeciwnikiem w wojnie konwencjonalnej poniżej progu użycia broni masowego rażenia.

II. Początek

Rosyjskie przygotowania do agresji (raczej nie zakładanej wtedy jako jedyna opcja, a chyba nawet jako ostateczność) zaczęły się dużo wcześniej niż jakiekolwiek ostrzeżenia analityków. Tak naprawdę pierwszym sygnałem alarmowym chyba trochę niezauważonym lub zlekceważonym była inwentaryzacja jakieś 1,5-2 lata temu inwentaryzacja zapasów „N”. Uporządkowano i zindeksowano wszystkie zapasy ze szczególnym uwzględnieniem zestawów naprawczych, części zamiennych do szeroko pojętego UiSW (także tego jakoby wycofanego).

Następnym krokiem było 12-15 m-cy temu wydanie decyzji o rozkonserwowaniu/rewitalizacji najstarszego sprzętu przeznaczonego dla 3 fali strategicznego rozwinięcia sił zbrojnych. Tu mała dygresja – można z dużym prawdopodobieństwem podejrzewać, że na tym etapie już podjęto decyzję, że przynajmniej od strony technicznej SZ FR mają przygotować się do rozwinięcia mobilizacyjnego techniki bojowej w takim stopniu jak ZSZ UW do planów forsowania przełęczy Fulda. Najprawdopodobniej równocześnie SG zaczął prace nad planem operacji, rozpoczęły się symulacje itp. Jakieś 6-8 m-cy temu rozpoczęło się przygotowanie sprzętu jak wyżej ale dla 2 fali strategicznego rozwinięcia sił zbrojnych. W między czasie rozpoczęły się sprawdziany gotowości, ćwiczenia sztabowe i polowe, manewry, równolegle uszczegółowiano plany, poszczególne JW zaczęły się przygotowywać do konkretnych im przydzielonych zadań. Rozpoczęto zrazu powolną dyslokację na wyznaczone pozycje, weryfikowano procedury administracji cywilnej w procesie mobilizacji (AKAP) wprowadzano niezbędne korekty. Na tym etapie wszystko jest idealnie i książkowo. Ale siły zbrojne to tylko jeden (i to nie koniecznie najważniejszy) z trybików polityki bezpieczeństwa państwa, i to właśnie politycy są czynnikiem decyzyjnym w zakresie tego jak i czy są wykorzystywane siły zbrojne danego państwa. I tu przechodzimy do wielu paradoksów i w kontekście wcześniejszych doświadczeń niezrozumiałych zdarzeń.

III. drôle de guerre

drôle de guerre – Dziwna wojna. Pierwszym i jak się wydaje fundamentalnym błędem była ocena stanu, morale i jakości dowodzenia armii ukraińskiej (uczciwie trzeba dodać, że podobne mylne oceny pojawiały się w zachodnich ośrodkach analitycznych). Drugim błędnym założeniem było zlekceważenie możliwości reakcji państw zachodnich, a w szczególności wsparcia materiałowego i informacyjnego ze strony NATO. Te dwa złożenia zaowocowały kaskadą kolejnych błędnych analiz i decyzji. Czynniki polityczne uznały, że skoro inwazja ma mieć postać szybkiej i łatwej kampanii to można spowolnić proces mobilizacyjny a niektóre jego elementy wręcz zastopować. Uznano, że odebranie mocno doświadczonej przez epidemię Covid-19 gospodarce rosyjskiej kilkuset tysięcy rąk do pracy, w postaci powołania rezerw i alarmowej mobilizacji jest czynnikiem niepożądanym a wręcz zbędnym, co spowodowało przerwanie w pół drogi rozpoczętego procesu.

(Aktualizacja 18.04.22 – co najmniej kilka źródeł sygnalizuje, że ogólna niewydolność rosyjskiej służby zdrowia w czasie epidemii Covid-19 skutkowała dezorganizacją rezerw osobowych [zwłaszcza w niektórych specjalnościach wojskowych] zachowując pewne proporcje niczym operacja „Rżewsko-Syczewska” – to też może być jedna z przesłanek do zrozumienia dlaczego podjęto takie a nie inne decyzje)

Skutkiem powyższych działań było „zapomnienie” o bremach. Uznano po prostu, że będą zbędne bo przecież żadnego wielkiego oporu nie będzie, a (jak szacowano) niewielkimi stratami marszowymi będzie można się zająć na spokojnie po zakończeniu operacji (sic!).

Fatalne błędy poczyniono w procesie rozwijania jednostek łączności. O ile na ćwiczeniach, manewrach wydzielone jednostki operowały na nowej generacji radiostacjach, to podczas wydzielania bGB okazało się, że ilość posiadanego sprzętu nie pozwala na pokrycie etatów wojennych. Ponieważ syndrom lekceważenia przeciwnika schodził systematycznie na coraz niższe szczeble sztabowe, to w niektórych jednostkach zadecydowano o uzupełnieniu braków starszymi radiostacjami, bądź nawet w całości zastąpienie nimi nowoczesnych bo ilość sprzętu nowej generacji była tylko defiladowo-szkoleniowa. Przyniosło to inne fatalne skutki, gdyż na okazało się, że obsługa starych radiostacji była zbyt trudna dla młodych żołnierzy nie znających lampowych, czy hybrydowych lampowo-tranzystorowych nadajników i odbiorników. Oczywiście kadra oficerska zaczęła szybko w takich warunkach doszkalać radiooperatorów, ale czasu zabrakło. Oczywiście powyższe problemy nie występowały w wszystkich JW, a w tych których wystąpiły był różny poziom tego zjawiska, ale skutki tego bałaganu niebawem objawiły się w pełnej krasie.

Efektywnemu systemowi łączności kolejną belkę dołożyło własne WRE. Duma Rosji i przedmiot obaw w innych armiach. Różnego rodzaju środki (oczywiście nie mające analogów w świecie) ze względu na pewne rozwiązania techniczne okazały się „za cudowne”. Okazało się, że potrafiły sparaliżować własną łączność, zwłaszcza tam gdzie przeważały stare generacje radiostacji.. Inna sprawa, że sprawność techniczna niektórych kompleksów w warunkach bojowych też okazała się inna niż podczas inspekcji.

(Aktualizacja – 26.04.2022 – wszyscy logicznie myślący zakładaliśmy, że Rosjanie po tych doświadczeniach lutowo/marcowych zastosują odpowiednie kroki naprawcze – prawda? No otóż nie. Na południowym odcinku frontu nadal mamy ciuciubabkę : Rosjanie włączają WRE – Ukraińcy mają problemy z łącznością analogową, bsl „wariują” itp, no wszystko pięknie, tylko że Rosjanom też w dużej mierze pada łączność, a SZ UA uznają to za idealny moment na lokalne kontrataki. Przynoszą one oczywiście powodzenie, bo siły rosyjskie nie mogą bądź mają utrudnione możliwości wezwania wsparcia własnego ognia artyleryjskiego do odparcia kontrataku. Rosjanie drapią się po głowie i stwierdzają, że jednak łączność z artylerią do jednak przydatna rzecz i wyłączają własne WRE. Ukraińcy tylko na to czekają, bo w czasie jak np. 1RŁ257 siała po eterze tak mocno, że z Krzywego Rogu można namierzać jej pozycje triangulacją określili precyzyjnie jej położenie ( a Rosjanie jakoś mało elastycznie podchodzą do aktywnej zmiany pozycji czy to w środkach WRE czy artylerii) i albo okładają (jeśli zasięg środków ogniowych na to pozwala) ogniem artylerii lufowej lub rakietowej pozycje, bądź wysyłają uzbrojone bezpilotowce lub inne środki napadu powietrznego. Oczywiście budzi to wściekłość w dowództwie Rosyjskim „jak to tak, jak oni mogą bezkarnie hasać, co robi min nasze WRE – włączyć natychmiast” – no i mamy zabawę bez końca ]a przynajmniej dobrego dla Rosjan] A swoją drogą czy wspominałem, że Rosyjskie „wszechpotężne nie majot analogów” WRE destrukcyjnie wpływa tez na ich własną oplot/oprak [zwłaszcza starszych systemów]? Nie – no to wspominam i tak właśnie wyglądają te mityczne „bąble antysystemowe” )

Tu należy przytoczyć pewną anegdotę rodem jak z powieści o dzielnym wojaku Szwejku, gdyż ogniskuje one jak w soczewce powyższe problemy. Na kierunku ofensywy na Kijów ze strony Białorusi jedna z bGB operujących na tym obszarze miała przydzieloną stację mającą min. zakłócać bsl. Niestety dla Rosjan, miała niesprawny moduł energetyczno-zasilający. Dowódca postanowił ją jednak wykorzystać do osłony spodziewanej pilnie kolumny logistycznej, więc skorzystał awaryjnie ze stałej sieci energetycznej z jednego z zabudowań wiejskich by zasilić stację. Wzbudziło to zainteresowanie mieszkańców, cóż to musi być za ważne urządzenie skoro jest pilnowane przez żołnierzy i pociągnięto do niego kabel siłowy ze stodoły. Kilku śmiałków korzystając z tego, że nikt z Rosjan nie zainteresował się na poważnie resztą wsi postanowili uszkodzić wiejski transformator. Udało się im to zrobić gdyż nie był przez nikogo strzeżony. Oczywiście pozbawili elektryczności całą wieś, ale stacja zakłócająca też przestała działać.. Ukraińska armia z radością skorzystała z tego prezentu i ogniem artyleryjskim korygowanym z powietrza obezwładniła kolumnę paliwowo-amunicyjną niszcząc doszczętnie przy okazji wzmiankowaną stację..

Zaiste drôle de guerre.

Innym problemem okazał się stan parku samochodowego logistyki. Inspekcje dziarsko sprawdzające czy zgadza się ilość SpW, czy książki techniczne podjazdów są prawidłowo wypełnione, nie zainteresowały się bliżej jakością wykonywanych jakoby planowo prac remontowych na „jakiś tam ciężarówkach”, czy tak prozaiczną sprawą jak stan i rodzaj opon. Rezultatem tego cześć ciężarówek z zaopatrzeniem, cystern paliwowych nie zdołała w ogóle wyruszyć, część odnotowała zatrważające straty marszowe z tytułu awarii których często młodzi kierowcy z poboru nie potrafili usunąć, a inne były niszczone przez armię ukraińska gdy się poruszały w niechronionych kolumnach.. To wszystko skutki tego, że profesjonalne planowanie zostało zniweczone przez nierealistyczne narzucone przez czynniki polityczne założenia wejściowe i lekceważące podejście do operacji.

IV. Proxy-War

A może proxy war – wojna zastępcza? Przy całej tragedii ludności cywilnej cierpiącej na skutek działań wojennych, z pewnym cynizmem należy stwierdzić, że Ukraina stała się, jak niegdyś Korea, Wietnam czy Afganistan, polem rywalizacji mocarstw. Można domniemywać, że stanowcza reakcja USA najpierw na zagrożenie konfliktem a później bezprecedensowe wsparcie w trakcie wojny było próba odbudowy nadszarpniętego po wykonanym w katastrofalnym stylu wycofaniu się z wojny Afgańskiej wizerunku, zwłaszcza w kontekście rywalizacji z Chinami i sytuacji wokół Tajwanu. Z pewnością energiczne naciski na europejskich sojuszników w sprawie wprowadzania sankcji na Federację Rosyjską pewnych form izolacji, miały na celu pokazanie Chinom – patrzcie uważnie, spróbujecie inwazji na Tajwan to zobaczycie jakie kroki wobec was mogą być wyciągnięte. Ewentualne rozciągnięcie się konfliktu Ukraińskiego w czasie „ugrzęźnięcie” tam sił Rosji spowoduje osłabienie potencjału rosyjskiego, co ma fundamentalne znaczenie dla USA w kontekście konieczności zwiększenia zaangażowania się na dalekim wschodzie i rywalizacji o Arktykę. Oczywiście decyzje polityczne mają fundamentalne znaczenie co do losów jakimi się potoczy ten konflikt, ale patrząc od strony stricte militarnej musimy pamiętać, że jak miecz demoklesa wisi nad losami konfliktu reszta komponentu lądowego SZ FR. Nie mamy żadnej realnej wiedzy jak wygląda ukompletowanie osobowe „muzealników” czyli JW z 3 fali strategicznego rozwinięcia prezentujące poziom zaawansowanie technicznego jak z operacji „Dunaj”; czy proces mobilizacji osobowej nie dostanie zielonego światła. (Aktualizacja – 01.05.2022 – uruchomienie przez USA programu Leand-Lease, bezprecedensowe wsparcie w bardzo szerokim zakresie SpW [a także „żywienia walki] ze strony Polski i innych krajów [nawet ze strony Niemców – choć tu aż człowiek ma ochotę napisać „kilka” złośliwości] powoduje, że można by się zastanawiać czy aby na pewno Rosjanie są tą stroną wojny którzy mają przewagę materiałową – tak wiem lekka przesada ale radze się nad tym zastanowić poważniej – i jaki to wpływ będzie miało na przebieg wojny. Jak to napisał Remigiusz Wilk „Rosja wypuściła dżina amerykańskiego kompleksu zbrojeniowego z butelki” – czy jakoś tak. Jeśli SZ UA przetrwają w niezłej kondycji toczącą się właśnie bitwę na „Łuku Donieckim” to biorąc pod uwagę czas niezbędny na przyswojenie i wchłonięcie nowego już typowo zachodniego ciężkiego SpW [nawiasem mówiąc Ukraińskie Siły Zbrojne w tempie zaiste ekspresowym przechodzą na standardy NATO i NIE TYLKO w zakresie szkolenia, taktyki czy dowodzenia] to myślę, że możemy się spodziewać pod koniec lata [tak w sam raz przed jesiennymi deszczami] całkiem pięknej kontrofensywy).


Tomasz Leśnik vel Leśnik © – od bardzo dawna (co potwierdzają siwe włosy i zakola) interesujący się problematyką bezpieczeństwa narodowego, sił zbrojnych, militariów. Maruda zadający niewygodne pytania. Aktywny uczestnik polskiego „mil-netu”. Od niedawna obecny także na Twitterze – profil @PEmeryt – Hobby: historia, II RP, gitara i muzyka także w „ciężkiej” odmianie.


Udostępnij artykuł

1 thought on “„drôle de guerre czy może proxy war – Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *