Konsensus dla Iranu
Tymi słowami nowy irański prezydent Masud Pezeszkian podpisał zdjęcie przedstawiające jego osobę, szefa sądownictwa Gholama- Hosseina Mohseni Ejeiego oraz speakera Parlamentu (Madżlesu) Mohammada Baghera Ghalibafa, jakie zamieścił 21. sierpnia w swoich mediach społecznościowych. Tego dnia irański parlament zatwierdził w głosowaniu wszystkich z 19 zaproponowanych przez niego kandydatów na ministrów. Było to o tyle interesujące wydarzenie, że pierwszy raz od 2001 roku nikt nie został odrzucony w głosowaniu (4. raz w historii Islamskiej Republiki). Po zagłębieniu się nieco w temat, można jednak dojść do wniosku, po którym całość zdarzeń okaże się spójna i logiczna. Jednak po kolei.
Masud Pezeszkian, kardiochirurg i polityk z ramienia frakcji reformistów (zwolenników pewnego rozluźnienia polityki Iranu, ale nieprzeciwnych istnieniu Islamskiej Republiki) od początku nie miał łatwo. Po niespodziewanym zwycięstwie w wyborach prezydenckich z Saeedem Jalilim wzrosły nadzieje jego własnego środowiska, ale zapewne i zwykłych Irańczyków, co do sformowania rządu, do którego weszliby umiarkowani politycy i reprezentanci mniejszości. Trzeba w tym miejscu wziąć jednak pod uwagę kilka kwestii. Po pierwsze Madżles jest zdominowany przez konserwatystów (po niedopuszczeniu do kandydowania większości reformistów przez Radę Strażników w tegorocznych wyborach). Po drugie Iran w ostatnich latach zaostrzył swoją politykę, odwracając się od Zachodu i ustawiając kurs na Rosję i Chiny. Po trzecie to Najwyższy Przywódca ma decydujący głos w wyborze kandydatów na stanowiska ministrów spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, obrony, wywiadu i nauki. Wszystko to sprawiło, że, wbrew późniejszym głosom niezadowolenia, nowy prezydent nie mógł sobie pozwolić na czysto umiarkowany rząd, gdyż ten nie zostałby zaakceptowany, przez co nie mógłby zacząć pracować. Potrzebne było zatem porozumienie z konserwatystami i pójście na pewne ustępstwa, dzięki którym udało się obsadzić część ministerstw politykami związanymi z obozem reformatorskim. Wśród kandydatów znalazła się także kobieta- Farzaneh Sadegh, która obejmie szefostwo w ministerstwie dróg i rozwoju miejskiego. Warto przy tym zaznaczyć, że to dopiero druga w historii Islamskiej Republiki minister płci żeńskiej (po Marzieh Vahid Dastjerdi, która została mianowana ministrem zdrowia w 2009 roku w rządzie Ahmadineżada). Z kolei szefem irańskiej dyplomacji został pragmatyczny Abbas Araghchi. „Druga strona” otrzymała natomiast kilku polityków z poprzedniego rządu (Ebrahima Raisiego). Reelekcję uzyskali Esmail Khatib- minister wywiadu; Amin Hossein Rahimi- minister sprawiedliwości; Abbas Aliabadi- minister energii (minister przemysłu, górnictwa i handlu w rządzie Raisiego); oraz Alireza Kazemi jako minister edukacji. Sam Pezeszkian zapewniał z resztą, że jego gabinet jest rządem jedności narodowej i realizuje interesy wszystkich Irańczyków. Dodatkowo Chamenei miał mieć wgląd w cały proces mianowania kandydatów (ustalanie nazwisk odbywało się w koordynacji z Najwyższym Przywódcą, co z resztą on sam potwierdził na spotkaniu z nowym rządem). Prezydent Iranu w latach 1997-2005 z ramienia reformatorów Mohammad Chatami komentując ministrów nowego prezydenta wezwał społeczeństwo do powstrzymania się od „emocjonalnej, niesprawiedliwej i przedwczesnej” ich krytyki. Dodał jednak, że nie oczekuje od gabinetu cudów.
Nie ma się więc co dziwić, że przedstawione nazwiska nie spodobały się części umiarkowanej frakcji. Oprócz zarzutów o wspomniane ustępstwa, pojawiło się także rozczarowanie wiekiem ministrów (średni wiek rządu to 59,7 lat; najwięcej w historii Islamskiej Republiki) oraz brakiem uwzględnienia mniejszości etnicznych i religijnych (szczególnie sunnitów). Wszystko to znalazło ujście w rezygnacji, zaledwie po kilku dniach, byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie Hassana Rouhaniego, Javada Zarifa z funkcji zastępcy Pezeszkiana do spraw strategicznych. W swoim tweecie opublikowanym w dzień ogłoszenia prezydenckiego gabinetu napisał, że jedynie 3 kandydatów było na pierwszych miejscach zaproponowanych przez kierowaną przez niego Radę Sterującą. W późniejszym czasie na światło dzienne wyszły także inne koncepcje. Pierwsza z nich to swoiste wymuszenie na obecnym prezydencie przez konserwatystów z Chameneim na czele ustąpienia byłego ministra spraw zagranicznych z powierzonej mu funkcji. Wśród innych potencjalnych powodów wymieniano także prawo uchwalone w Iranie w 2022 roku zabraniające Irańczykom z podwójnym obywatelstwem lub mających takie osoby w rodzinie obejmowania ważnych funkcji państwowych (dzieci Zarifa urodziły się w USA). Dyplomata ogłosił ponadto, że nie rezygnuje ze wspierania Pezeszkiana (popierał go już w kampanii wyborczej; we wspomnianym wpisie nie zaatakował Prezydenta, lecz winą za wymienione wyżej obarczył siebie). Niespodziewanie jednak Zarif, po 2 tygodniach swojej absencji, zapowiedział powrót na powierzone mu wcześniej stanowisko, chwaląc jednocześnie Pezeszkiana za nominowanie „największej liczby kobiet, mniejszości etnicznych i religijnych”. Były minister był także obecny na spotkaniu nowego rządu z Najwyższym Przywódcą. Należy jednak nadmienić, że Zarif w swojej karierze już kilkukrotnie rezygnował z pełnionych funkcji, co można odczytywać jako próby wymuszenia korzystnych dla niego zmian.
Tym razem za przyczyną zmiany zdania polityka mogły stać 2 nominacje wiceprezydentów. Pierwsza z nich- powołanie Shiny Ansari na wiceprezydentkę i szefową departamentu ochrony środowiska zwiększa udział kobiet w gabinecie Pezeszkiana do 3 (Farzaneh Sadegh jako minister infrastruktury oraz Zahra Behrouz- Azar jako wiceprezydentka ds kobiet i rodzin). Ciekawsze jest natomiast drugie nazwisko. Abdolkarim Hosseinzadeh obejmie stanowisko wiceprezydenta ds rozwoju wsi. Jest to o tyle znaczące, że jest Kurdem, a do tego sunnitą. Nowy irański prezydent mógł sobie pozwolić na tak odważne nominacje ze względu na brak wymogu zatwierdzenia kandydatów na wiceprezydentów przez Parlament.
Przechodząc do ujawnienia nazwisk 14-tego rządu Islamskiej Republiki, których kilka już padło w tym tekście, pora wymienić wszystkie:
- Alireza Kazemi- minister edukacji
- Sattar Hashemi- minister telekomunikacji
- Esmail Khatib- minister wywiadu
- Abdolnasser Hemmati- minister ekonomii i finansów
- Abbas Araghchi- minister spraw zagranicznych
- Mohammad Reza Zafarghandi- minister zdrowia
- Ahmad Meydari- minister pracy i opieki społecznej
- Gholamreza Nouri Ghezeljeh- minister rolnictwa
- Amin Hossein Rahimi- minister sprawiedliwości
- Gen. Aziz Nasirzadeh- minister obrony
- Farzaneh Sadegh- minister dróg i rozwoju miejskiego
- Mohammad Atabak- minister przemysłu, górnictwa i handlu
- Hossein Simaei Sarraf- minister nauki, rozwoju i technologii
- Abbas Salehi- minister kultury
- Gen. Eskandar Momeni- minister spraw wewnętrznych
- Mohammad Reza Salehi Amiri- minister turystyki
- Mohsen Paknejad- minister ropy
- Abbas Aliabadi- minister energii
- Ahmad Donyamali- minister sportu i młodzieży
Teraz pora zagłębić się w postaci, jakim powierzono kluczowe stanowiska tj. ministrowi spraw zagranicznych, obrony, spraw wewnętrznych i wywiadu.
Na funkcję ministra spraw zagranicznych został mianowany 61-letni absolwent uniwersytetów w Teheranie i Kent, Abbas Araghchi. Weteran wojny iracko- irańskiej, następnie związany z irańską dyplomacją. Pracował jako ambasador w Finlandii i Estonii, a później w Japonii. Za czasów prezydentury Hassana Rouhaniego był zastępcą MSZ Javada Zarifa. Odegrał kluczową rolę w doprowadzeniu do sukcesu umowy nuklearnej JCPOA z 2015 roku. Araghchi przedstawił swój projekt prowadzenia polityki zagranicznej Teheranu jako „kompleksowa, aktywna i efektywna”. Nowy szef irańskiej dyplomacji zapowiedział rozwój stosunków z Europą, natomiast przeciwdziałanie „nieprzyjacielskim ruchom” ze strony Stanów Zjednoczonych i „reżimu syjonistycznego”. Zobowiązał się także do utrzymywania silnych relacji z Rosją i Chinami oraz współpracy z krajami takimi jak Indie, RPA, czy Brazylia. Nie pozostawił też złudzeń odnośnie wsparcia tzw. Osi Oporu. Araghchi obiecał również zwalczanie tworzenia się antyirańskich sojuszy m. in. w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Irański minister, krótko po udzieleniu mu wotum zaufania przez Parlament, w rozmowie z japońską agencją informacyjną Kyodo News podkreślił jeszcze raz chęć odbudowy relacji z krajami europejskimi, choć dopowiedział w tym miejscu, że „tylko jeżeli porzucą one wrogie podejście [do Iranu]”. Zapowiedział także, że celem jego Ministerstwa jest zmniejszenie napięć ze Stanami Zjednoczonymi oraz powrót do negocjacji i zniesienie sankcji (powrót do pierwotnego JCPOA wydaje się być nieosiągalny ze względu na opór w samych USA, Izraelu, ale także przez przyjęty w Iranie w 2020 roku akt prawny). Japońskie MSZ było jednym z pierwszych, które pogratulowały Araghchiemu objęcia nowej posady. Z kolei w pierwszym wywiadzie dla irańskiego portalu (IRIB News) powiedział, że 3 głównymi misjami nowej dyplomacji Iranu są: zapewnienie interesów narodowych (przede wszystkim ekonomicznych), bezpieczeństwo państwowe (wzmocnienie siły odstraszania wrogów poprzez dyplomację) oraz godność kraju. Araghchi na pierwszym miejscu postawił stosunki z sąsiadami; na drugim z Afryką, Ameryką Łacińską i Azją Wschodnią; na trzecim zaś „państwa, które były z Islamską Republiką przez ciężkie czasy i pomagały na płaszczyźnie sankcji a dziś mają bardzo wyjątkowe relacje z Irańczykami”. Minister podkreślił, że kraje europejskie na ten moment nie znajdują się na liście priorytetów Teheranu, ale, jak mówił wcześniej, w przypadku porzucenia nieprzyjacielskich działań, na nią powrócą. O stosunkach z USA powiedział zaś: „Nie szukamy rozwiązania konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi ani usunięcia napięć z nimi. (…) Ponieważ wiele z tych napięć jest spowodowanych przez wiele różnic w podstawowym sposobie widzenia i nie ma żadnych korzyści w zakończaniu tego. (…) Mamy obowiązek w polityce zagranicznej redukować koszty tego konfliktu w tak dużym stopniu, w jakim możemy oraz (…) nie pozwolić na sformowanie międzynarodowego porozumienia przeciwko nam.”
Ministrem obrony został generał brygady, dotychczasowy zastępca szefa sztabu irańskich sił zbrojnych (Artesz), weteran wojny iracko- irańskiej, były szef irańskich sił powietrznych i pilot myśliwca F-14 Tomcat Aziz Nasirzadeh. Jego kandydatura otrzymała najwięcej głosów w Parlamencie ze wszystkich proponowanych ministrów. Prezentując swój program, oprócz dalszego wzmacnianie obecnych możliwości obronnych Iranu, przedstawił chęć zaprojektowania i wyprodukowania myśliwców zdolnych do pionowego startu i lądowania. Ponadto zaproponował rozwój sztucznej inteligencji w celu umożliwienia prowadzenia uderzeń za pomocą roju dronów, jak również wzmocnienie irańskich technologii kosmicznych, aby państwo było zdolne wynieść na orbitę ponad 20 satelitów w nadchodzących latach. Islamska Republika ma także kontynuować „dyplomację obronności” eksportując swoje produkty wojskowe do krajów sąsiednich, Ameryki łacińskiej i Afryki.
Eskandar Momeni- także generał brygady, który sprawował funkcję zastępcy szefa policji, a od 2018 roku sekretarz w departamencie zwalczania narkotyków został ogłoszony nowym ministrem spraw wewnętrznych. Irańskie media opozycyjne wskazują, że Momeni pośrednio był zaangażowany w tłumienie protestów w Iranie w 2009 roku. Z kolei w 2018 roku miał podkreślać przywiązanie i rację policji w tępieniu nieprzestrzegania noszenia hidżabu. Jednakże agencja Associated Press nazwała go w swoim artykule „stosunkowo umiarkowanym”. Dla przypomnienia prezydent Pezeszkian otwarcie krytykował postawę irańskich służb w egzekwowaniu nakazu zakrywania włosów przez Iranki. Głosił także sprzeciw wobec działań gaszt-e-erszod (tzw. policja obyczajowa). Tymczasem sam generał po ogłoszeniu kandydatury na ministra spraw wewnętrznych wezwał do promowania swobód obywatelskich, twierdząc, że równe szanse muszą być zapewnione w Iranie tak mężczyznom, jak i kobietom.
Duchowny, dotychczasowy minister wywiadu w rządzie tragicznie zmarłego prezydenta Raisiego, mający powiązania z obecnym Najwyższym Przywódcą został ponownie mianowany na to stanowisko. Chociaż posiada duże doświadczenie (dołączył do Ministerstwa Wywiadu i Bezpieczeństwa w kilka lat po jego sformowaniu w latach 80-tych, to jego postać obarczona jest kilkoma poważnymi uchybieniami, wśród nich szczególnie źle wyglądają niezapobieżenie zamachowi w Kermanie na początku tego roku oraz niewykrycie izraelskiego spisku, który skutkował zlikwidowaniem szefa biura politycznego Hamasu Haniyeha podczas jego wizyty w Teheranie. Na swoją obronę Khatib stwierdził w Parlamencie, że „akcje sabotażowe są przeprowadzane w Iranie przez różnych aktorów, gdyż aż „53 agencje wywiadowcze posiada wydziały poświęcone Islamskiej Republice”. Dodał, że „konfrontacja ze strony wrogów istniała od czasów zwycięstwa rewolucji [rewolucja islamska 1979 r.] a dziś nieprzyjaciele stosują różnorakie techniki”.
Znając już zatem sylwetki najważniejszych ministrów oraz sytuację wokół nominacji i zatwierdzenia kandydatów pora na podsumowanie. Porozumienie z Najwyższym Przywódcą z jednej strony było, jest i zapewne będzie krytykowane za uległość Pezeszkiana, z drugiej pozwoliło na uzyskanie zgody w Madżlesie. Potencjalnie zmniejsza pozycję Prezydenta, ale i daje pole do współpracy z konserwatystami. Nie należy zapominać także o roli zarówno prezydenta, jak i ministrów w Iranie. To Najwyższy Przywódca kształtuje politykę państwa, wskazując rządowi kierunki, w jakich ma podążać. Sporo do powiedzenia ma także Gwardia Strażników Rewolucji Islamskiej. Jak więc wypadnie „konsensus dla Iranu”? Cóż, czas pokaże…
Źródła: Iran Press, Kyodo News, IRIB News, Al-Monitor, IRNA, Iran International, Tehran Times, Financial Times, Tasnim, United Against Nuclear Iran, Associated Press, Bourse & Bazaar, Arab News, Iran Wire, Amwaj Media