Niemcy po latach zaniedbań starają się odbudować potencjał Bundeswehry. Kanclerz Friedrich Merz, który objął urząd tylko trochę ponad 2 miesiące temu, bo 5 maja zapowiada nową politykę. Zakłada ona wzrost wydatków na obronność, zwiększenie liczby żołnierzy, sprzętu i ogólny wzrost potencjału obronnego kraju. Niemcy pragną być drugą siłą militarną w NATO. Jest to znaczna zmiana polityki, ponieważ kraj, który do tej pory skupiał się na poszerzaniu wpływów dzięki największej gospodarce w Europie, teraz chce roztoczyć parasol bezpieczeństwa nad swoimi sojusznikami. Powoduje to, że przy wzroście siły militarnej w Polsce, region Europy Środkowej może być jednym z najsilniejszych zbrojnie obszarów świata. Silne Niemcy rzutują także na Polskę, która także chce politycznie rosnąć w Europie. Czy zyskujemy silnego sojusznika czy potencjalnego przeciwnika na przyszłość?
Ambitne plany nowego kanclerza
Niemcy po ostatnich wyborach parlamentarnych przeszły dużą przemianę. Zmiana władzy po niepopularnych rządach socjaldemokratów z SPD dała chadekom wiatr w żagle. Można powiedzieć, że Friedrich Merz z grupą związanych ze sobą polityków wnieśli nowe spojrzenie na niemieckie życie publiczne. Pojawiły się hasła odnowy i odbudowy kraju. Chadecy z CDU wydają się być zupełnie inni niż podczas rządów Angeli Merkel. Dzisiaj, być może także pod wpływem skrajnej prawicy, która znacznie po ostatnich wyborach urosła wznosi się hasła antyimigranckie i te na rzecz zwiększenia zdolności militarnych kraju.
Nowy niemiecki rząd postawił sobie ambitny plan można rzec „militarnej odnowy”. Politycy z zza naszej zachodniej granicy podkreślają, że chcą utrzymać Niemcy w czołówce państw NATO, jeśli chodzi o zdolności obronne. Pojawiają się hasła na temat drugiej armii w Sojuszu jaką Bundeswehra miałaby być. Przy tym wszystkim Niemcy chcą wziąć większą odpowiedzialność za zbiorową obronę i bezpieczeństwo w regionie. Jak podkreślają władze, wspomniana wcześniej odbudowa militarnych zdolności ma mieć związek z agresywną postawą Federacji Rosyjskiej wobec sąsiednich jej państw. To jasne nakierowanie niemieckiej polityki – koniec współpracy z Moskwą. Jeszcze parę lat temu odcięcie się Niemiec od Rosji byłoby niemożliwe ze względu na sprawy gospodarcze i polityczne zażyłości, ale to już chyba temat na osobny artykuł. Dziś wygląda to tak, że katalizatorem zmian ma być swoista „antyrosyjskość”.
Niemcy poprzez poprawę militarnych zdolności własnych mają na uwadze współpracę z sojusznikami z NATO. Stąd właśnie popieranie inicjatyw wspólnego bezpieczeństwa i rozwoju, także finansowychmożliwości innych krajów Sojuszu. Dla Bundeswehry postawiono kilka konkretnych celów. Rząd chce zwiększyć liczebność personelu sił zbrojnych do ok. 460 tys. żołnierzy w służbie czynnej i rezerwistów. Za wzrostem liczby żołnierzy iść mają nakłady finansowe na nowe uzbrojenie, sprzęt i systemy dla wojska – jednym słowem Niemcy chcą w końcu po latach cięć i zaniedbań zacząć więcej wydawać na obronność. Za finansowaniem iść ma także rozbudowa całego przemysłu zbrojeniowego.
Szansa czy zagrożenie dla Polski?
Silne Niemcy mogą być zarówno szansą jak i pewnym zagrożeniem dla Polski. Oczywiście część osób, szczególnie umiejscowionych po prawej stronie politycznej sceny przypominać będzie przeszłość – historię z lat 1939-1945, wojnę i okrucieństwa popełnione na naszym narodzie, upatrując siłę zachodniego sąsiada w ewentualnej możliwości podobnych zajść w przyszłości. Oczywiście nie wiemy jak będzie wyglądała przyszłość, w Niemczech jak i w większości europejskich krajów do gry wchodzi skrajna prawica.
Za naszą zachodnią granicą szczególnie groźna jest AfD, która zapowiada, że jeśli dojdzie do władzy, to będzie chciała odbudować relacje z Rosją Władimira Putina. Wielką rolą tradycyjnej klasy politycznej jest to, aby nie dopuścić jej do władzy, ale wiadomo, że o ostatecznym kształcie parlamentu, a tym samym rządu w demokratycznym państwie decydują wyborcy. Tutaj właśnie możemy kreślić czarne wizje, że gdyby potencjał militarny Niemiec faktycznie wzrósł, a do władzy doszłaby skrajna prawica nastawiona na silną współpracę z Rosją, ta siła wojskowa mogłaby posłużyć w negatywny sposób. Nie wiem na ile taki scenariusz jest prawdopodobny, jednak pamiętajmy, że my sami też znacznie zwiększyliśmy i zwiększymy swój potencjał. Nikt nie chce oczywiście konfliktu na dwa fronty, to też w interesie Polski jest szukanie i utrzymywanie dobrych relacji z innymi sojusznikami.
Przyszłość pokaże także na ile silne militarnie Niemcy przeszkodzą Polsce w budowaniu zdolności przywódczych w naszej części Europy. Nasz kraj ma szansę zostać liderem w okolicy. Pamiętajmy, że jesteśmy kluczowym partnerem dla państw takich jak: Ukraina, Czechy, Słowacja, Litwa, Łotwa czy Estonia. Kraje te chcą z nami silnie współpracować, ponieważ w regionie tworzymy naprawdę niemałą siłę i w chwili potencjalnego konfliktu moglibyśmy przyjść z pomocą np. krajom bałtyckim. Budowanie regionalnych sojuszy militarnych i tym samym zależności wspiera nasz kraj także gospodarczo. Za inwestycjami militarnymi i dobrymi relacjami z sojusznikami idą ogromne inwestycje, które w pewnych obszarach jak energetyka można uznać za naszą ekspansję. Wkroczenie do gry nowego kraju, a do tego bardzo silnego jakimi są Niemcy może zagrozić naszej pozycji w regionie. Słyszymy, że Berlin chce silniej wspomóc militarnie Ukrainę, angażuje się w obronę państw bałtyckich. Z jednej strony oczywiście, że jest to dobre, ponieważ pomaga chronić naszą okolicę przed Rosją, ale jednak tak jak pisałem wcześniej – za „ekspansją militarną” rozumianą tu oczywiście jako „dawanie bezpieczeństwa” idą inwestycje i zależności gospodarcze.
Z negatywów przejdźmy do pozytywów. Jeśli odłożymy na chwilę na bok zaszłości historyczne i ogólną, trochę może i uzasadnioną niechęć dużej części Polaków do naszego zachodniego sąsiada, to jednak wzrost siły militarnej Niemiec może mieć realny wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa Polski. Berlin od wielu lat jest naszym sojusznikiem i jeśli polityczna scena w Niemczech utrzyma się przez kolejne lata, a do głosu nie dojdą partie skrajne, to silna Bundeswehra będzie rezerwuarem siły wojskowej w ewentualnym konflikcie z Rosją. Nie oszukujmy się, Wojsko Polskie nawet 300 tysięczne nie będzie w stanie samo poradzić sobie rosyjską armią. W przypadku wojny liczyć się będzie najbardziej pomoc z zewnątrz i dobre relacje z sojusznikami. Nasz kraj przez lata najbardziej liczył na USA, dzisiaj także uważam, że to najważniejszy sojusznik i stamtąd na pomoc możemy liczyć najbardziej, ale jednak Niemcy jako największy z najbliższych nam krajów wystawić może w krótkim czasie największą siłę wzmacniającą nasze wojska i mimo historycznych zaszłości musimy o tym pamiętać.