Naftali Bennett wbije gwoździe do politycznej trumny Netanyahu?

Globalne Południe
Udostępnij artykuł

Likud odrobił straty do Obozu Państwowego Bennego Gantza i wyszedł na prowadzenie w sondażach wyborczych w przypadku ewentualnych wyborów do Knesetu. Problem w tym, że scena polityczna w Izraelu jest mocno rozdrobniona, a faktycznym zwycięzcą procesu demokratycznego jest ten kto potrafi sformować rząd koalicyjny mający większość w Knesecie. W obecnym scenariuszu opozycja mogłaby taki rząd sformować, ale tylko przy udziale partii arabskich, natomiast jest możliwe, że wyborczy stolik wywróci były wieloletni, niemalże nadworny, minister w rządach obecnego premiera Izraela, również były szef rządu z 2021 roku – Naftali Bennett.

Jak było: Zarówno Netanyahu jak i jego o 23 lata młodszy współpracownik swoją karierę rozpoczynali poza strukturami politycznymi służąc w izraelskiej armii, a konkretnie Sayeret Matkal, osławionej specjalnej jednostce rozpoznawczej Sztabu Generalnego Izraela. Bennett wstąpił do służb specjalnych w wieku 18 lat, urodził się w Hajfie, ale jego rodzicie byli Amerykanami, dzięki czemu spędził znaczną część dzieciństwa w Stanach Zjednoczonych, zupełnie jak ten, który wciągnął go do polityki czyli Netanyahu. Po zakończeniu służby wojskowej studiował na Uniwersytecie Hebrajskim, ale sukces zapewniło rozwinięcie programistycznej firmy startupowej, którą sprzedał w 2005 roku, dzięki czemu stał się milionerem.

Naftali Bennett dołączył do sztabu Likudu w trudnym okresie dla partii i samego Netanyahu. Wybory w 2006 roku zwyciężyła Kadima, partia uciekiniera z Likudu – Ariela Szarona, która zdobyła 29 mandatów w Knesecie. Likud zajął dopiero trzecie miejsce i dodatkowo zdobył zaledwie 12 miejsc w parlamencie izraelskim, najmniej w historii. Bennett spędził dwa lata jako szef sztabu wyborczego przy Netanyahu, a stanowisko stracił po kłótniach z jego żoną Sarą, zresztą nie on jeden. Na pytanie o miejsce pobytu Bibiego miał jej odpowiedzieć: „pracuję dla Twojego męża, nie dla Ciebie”.

Odejście z Likudu nie zakończyło kariery politycznej Naftalego Bennetta. W wyborach w 2009 roku poprowadził sojusz partii prawicowych pod nazwą „Żydowski Dom”, który uzyskał 12 mandatów w Knesecie i stał się języczkiem u wagi dla rozpaczliwie szukającego większości koalicyjnej… Netanyahu. Bennett ostatecznie trafił do rządu Bibiego i występował w kolejnych inkarnacjach gabinetów, które montował obecny premier Izraela, aż do wyborów z 2021 roku, gdy powstał sojusz anty-Netanyahu.

Niechęć do rządzącego od 12 lat Likudu, a zwłaszcza do jego przewodniczącego spowodowała bezprecedensowe rozwiązanie polityczne i sojusz wielu małych partii wśród, których znalazła się arabska partia Ra’am po raz pierwszy w historii. Yasmina – partia Bennetta mimo, że zdobyła zaledwie 7 mandatów do Knesetu, w wyniku targów wyborczych otrzymała stanowisko premiera na pierwszą część kadencji. W taki sposób bohater naszej opowieści, człowiek którego Netanyahu wciągnął do polityki, został szefem gabinetu ministrów i zdetronizował makiawelicznie skutecznego w poprzednich latach Bibiego.

Ocena sytuacji: Opisywałem już w jaki sposób Netanyahu zdewaluował popularność Bennego Gantza umiejętnie wciągając go do gabinetu wojennego i wplątując w różne skomplikowane intrygi, z których partia Gantza (Obóz Państwowy), z hegemona izraelskiej sceny politycznej spadła na drugie sondażowe miejsce. Badania opinii publicznej mówią wyraźnie: Likud może zakładać żółtą koszulkę lidera w wyścigu wyborczym. Ankiety wyborcze przeprowadzone przez portal Maariv 16 sierpnia dają partii Netanyahu 22 mandaty w Knesecie, a Obozowi Państwowemu 21. Ważniejszy jest jednak aspekt zdolności koalicyjnych po ewentualnym procesie wyborczym. W takim wypadku obecna koalicja mogłaby liczyć około 51 mandatów, a obecna opozycja 59, co oznacza, że ta druga musiałby szukać sojusznika w partiach arabskich, aby mieć stabilną większość parlamentarną.

Aktualna sytuacja w przypadku obecnie istniejących partii:

☑ Likud 22 (Netanyahu)

☑ Obóz państwowy 21 (Gantz, Eisenkot)

☑ Yisrael Beitenu 15 (Lieberman)

☑ Yesz Atid 14 (Lapid)

☑ Otzma Yehudit 9 (Ben Gvir)

☑ Szas 9 (Deri)

☑ Demokraci 9 (Partia Pracy i Meretz)

☑ Judaizm Tory 7 (Agudat Israel i Degel HaTorah)

☑ Hadasz-Ta’al 6 (arabska)

☑ Ra’am 4 (arabska – Mansur Abbas)

☑ Syjonizm religijny 4 (Smotrich)

Dlaczego to ma znaczenie: Przy obecnych wynikach sondażowych mamy teoretycznie mocno skomplikowaną sytuację w przypadku prób utworzenia koalicji. Partie prawicowe z Likudem na czele musiałyby namówić którąś z partii obecnie opozycyjnych względem obecnego rządu, aby weszły do nowej koalicji. Na ten moment wydaje się to rozwiązaniem abstrakcyjnym, ale także ewentualny rząd ugrupowań obecnie opozycyjnych może mieć problem ze zdobyciem stabilnej większości. Mamy więc do czynienia w pewnym sensie z patem politycznym, który mógłby doprowadzić do serii kolejnych procesów wyborczych i do destabilizacji politycznej Izraela na kolejne lata.

Scenariusze rozwoju wypadków: W zeszłym tygodniu wspomniany już portal Maariv postanowił sprawdzić futurystyczne scenariusze odnośnie ewentualnych wyborów do Knesetu, biorąc pod uwagę możliwe wejście nowej partii Naftalego Bennetta do procesu demokratycznego.

  • Scenariusz 1: Ewentualna nowa partia Naftalego Bennetta, gdyby wystartowała w wyborach otrzyma 22 mandaty i będzie niespodzianką wyborów. Drugi byłby Likud z 21 miejscami, natomiast najwięcej mandatów na rzecz nowego ugrupowania straciłaby, partia Gantza (zaledwie 15 miejsc z obecnych 21) oraz Yisrael Beitenu (11 miejsc z 15 obecnych).

  • Co ważne: Zgodnie z tym scenariuszem Partia Bennetta staje się największą partią w izraelskim Knesecie, a także może zapewnić większość zarówno obecnym partiom koalicyjnym (46+22=68), jak i opozycji, bez partii arabskich (43+22=65).
  • Scenariusz 2:Może dojść także do połączenia „ruchu” Naftalego Bennetta z partią Israel Beiteinu, Avigdora Liebermana, nota bene również byłego bliskiego współpracownika Netanyahu między innymi z czasów pierwszego rządu pod kierownictwem Bibiego, gdy mający białoruskie korzenie Lieberman był dyrektorem generalnym biura premiera. Obie strony ponoć sondowały taką możliwość, ale matematyka działa w tym wypadku na niekorzyść ewentualnego wyborczego sojuszu. Połączone partie uzyskałyby 25 mandatów, co jest znacznie słabszym wynikiem niż w przypadku oddzielnego startu obu partii (22 dla Bennetta + 11 dla Liebermana = 33). Scenariusz połączenia w takiej konfiguracji jest raczej mało prawdopodobny.
  • Co ważne: Sojusz partii Libermana i Bennetta z obecną opozycją (35 mandatów) daje łącznie 60 mandatów, co nie wystarcza do samodzielnego utworzenia alternatywnego rządu bez uczestnictwa partii arabskich.
  • Scenariusz 3: Ta opcja jest na ten moment kompletną fantasmagorią, czyli połączenie Naftalego Bennetta z Obozem Państwowym Benny’ego Gantza, przynosi „zintegrowanej” partii 28 mandatów w Knesecie. Większość z nich (około 15) pochodzi bezpośrednio z Obozu Państwowego, kolejne 6 mandatów od osób niezdecydowanych, a reszta z innych partii.
  • Co ważne: W tym scenariuszu opozycja również osiąga łączny wynik 60 mandatów, co nie umożliwia utworzenia rządu bez dodatkowych partii.

  • Scenariusz 4: Ten, który wydaje się być zupełnie nieprawdopodobny opisuje sytuację, gdy rywalizują ze sobą dwie nowe partie. Jedną z nich jest partia kierowana przez Naftalego Bennetta oraz wspólna partia „Izraelska przyszłość”, czyli połączenie partii Benny’ego Gantza i Yaira Lapida. W takiej sytuacji Izraelska Partia Przyszłości otrzymałaby 25 mandatów, a Naftali Bennett 17.
  • Co ważne: Obecna opozycja miała by olbrzymi problem ze sformowaniem koalicji większościowej w takiej konfiguracji.

Szersza perspektywa: Wybory do Knesetu są zaplanowane na październik 2026. Można powiedzieć, że rozważanie perspektyw koalicyjnych oraz sondowanie wyników na tym etapie jest jak wróżenie z fusów i że sytuacja polityczna zmieni się jeszcze o 180 stopni do tego czasu. To oczywiście słuszna obserwacja, warto jednak pamiętać, że obecna koalicja ultraprawicowych partii pod przewodnictwem Netanyahu to burzliwa i wrząca konfliktami koncepcja, która w każdym momencie może zakończyć istnienie rządu Bibiego. Choćby umowa o zakończeniu wojny w Gazie mogłaby pogrążyć obecnego prezesa rady ministrów i doprowadzić do opuszczenia rządu przez Itamara Ben Gvira czy też Bezecela Smotricha.

Tak, ale: W tak niepewnej sytuacji wybory mogą nastąpić w każdym momencie, a stonowany, prawicowy styl Naftalego Bennetta może ponieść kreowany przez niego ruch ku wyborczemu zwycięstwu i ostatecznemu pozbyciu się Netanyahu z izraelskiej sceny politycznej.

Marcin Lupa


Udostępnij artykuł
Tagged

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *