W sobotę, 20 lipca 2025 r., gdy ogłoszono zawieszenie broni po tygodniu krwawych starć pomiędzy lokalnymi frakcjami (głównie Druzów i Beduinów) w południowej prowincji Syrii, Suwayda, w Damaszku ogłoszono zakończenie prac Komisji zajmującej się marcowymi wydarzeniami w regionie nadmorskim, w którym siły rządowe, lokalna partyzantka i szereg frakcji zbrojnych doprowadziły do śmierci co najmniej 1400 osób, głównie cywilów. Wyniki jej działań zawarto w raporcie przekazanym tymczasowemu prezydentowi, Ahmedowi Al-Sharaa. Przyjrzyjmy się im.
Co się stało w Latakii?
Region nadmorski Syrii ma swoją złożoną specyfikę, naznaczoną obecnością mniejszości alawickiej. Alawici stanowią sporą społeczność, odpowiadającą za ok 10% mieszkańców Syrii, żyjąc jednak głównie nad morzem, stanowią w prowincji Latakia co najmniej połowę mieszkańców, w naturalny sposób prowadząc do pewnego poczucia odrębności lub quasi-autonomii. Podobnie jak wspomniana Suwayda, gdzie ponad 80% mieszkańców to Druzowie. Są co więcej odłamem szyizmu, a do tego z ich klanów wywodzi się rodzina Assadów, powszechnie znienawidzona w kraju. Te dwa czynniki sprawiły, że dla wielu żyjących w Syrii sunnitów byli grupą podejrzaną. Dla zagranicznych bojowników, walczących najpierw dla Hayat Tahrir al-Sham, a później nowej administracji, byli zaś po prostu heretykami godnymi śmierci.

6 marca, prawdopodobnie po kilku tygodniach przygotowań, około 2000 lojalistów obalonego reżimu Al-Assada zaatakowało siły rządowe nowej administracji, głównie w regionie Latakia nad Morzem Śródziemnym (później walki rozlały się na całe wybrzeże, obejmując również prowincję Tartus). Reakcja Damaszku była bardzo szybka, i już w kilka godzin na miejscu były oddziały wojska i służb GSF (Służba Bezpieczeństwa Ogólnego – General Security Forces) – i wtedy rozpętało się piekło. Podczas gdy siły rządowe zwalczały partyzantów, frakcje islamistów wchodzące w ich skład udały się na dżihad.
Walki, w tle których odbywała się masakra Alawitów, trwała do 9 marca, kiedy to siły rządowe całkowicie przywróciły swoją kontrolę a prezydent Al-Sharaa ogłosił powołania Komisji ds. Ustalenia Faktów. Miała ona zbadać wydarzenia, które doprowadziły do przemocy wobec cywilów. O tym, że jej efekty, jako element sprawczości Syrii, będą testem na wiarygodność nowej administracji, mówiłem w ramach podcastu na kanale YouTube WarNewsPL. I faktycznie, pokazuje, że Syria dąży do sprawiedliwości ponad podziałami – oraz że ma pomysł, jak wytłumaczyć się z krwawych, sekciarskich porachunków.
Ustalenia Komisji
ustalenie | wartość/liczba | uwagi |
Zbadane lokalizacje | 33 | Miejsca zbrodni, mogiły, okoliczne osiedla |
Zebrane zeznania | 938 | |
Zabici żołnierze i funkcjonariusze | 238 | Tylko 6 marca – wielu z nich zabitych po poddaniu się |
Ofiary śmiertelne | 1426 | Większość to cywile, w tym 90 kobiet, ponadto 20 osób zaginęło |
Podejrzani o zbrodnie | 563 | 265 partyzantów i 298 osób związanych z nowym rządem |
Czemu doszło do mordowania cywilów? Odpowiedź Komisji na to pytanie jest nieco złożona, zwłaszcza gdyby traktować sprawę tylko w kategorii sunnickiego dżihadu. Po pierwsze, wskazuje ona, że pierwszymi ofiarami cywilnymi byli sunnici, zabijani podczas ataku „pozostałości po reżimie” 6 marca wieczorem. Po drugie, chociaż komisja podkreśliła ogólne zadowolenie z zachowania sił bezpieczeństwa publicznego, potwierdziła poważne naruszenia na szeroką skalę popełnione wobec ludności cywilnej. Należały do nich nie tylko morderstwa na tle religijnym ale również w ramach zemsty (wobec społeczności kojarzonej z krwawą władzą Al-Assada – trzeba dodać, że Najwyższa Rada Fatwy w czerwcu wydała edykt zakazujący aktów osobistej zemsty i odwetu pozasądowego) oraz zabójstwa popełniane przez spontanicznie formowane bandy grabieżców.
Kto popełnił zbrodnie? Komisja zaznaczyła, że – pomijając zbrodnie popełnione przez „pozostałości po reżimie” – każde zabójstwo oraz wszystkie akty wandalizmu, obelżywego języka, grabieży i niszczenia mienia były popełniane wbrew rozkazom wojskowym i stanowią „przestępstwa ujęte w ogólnym kodeksie karnym Syrii”. Do tego, większość z nich miała zostać popełniona nie przez członków rządowych sił zbrojnych i bezpieczeństwa, ale przez niezależnie działające osoby i grupy oraz spontanicznych ochotników, także tych, którzy żyją na wybrzeżu i chcieli chronić siebie i bliskich przez pro-assadowymi bandami. Mimo, iż lista podejrzanych nie została opublikowana, można podejrzewać, że znaczną część jej lokat zajmują bojownicy związani w przeszłości z ISIS, Al-Kaidą i/lub pochodzący z zagranicy (np. Turkmenistanu, Iraku, Czeczenii).

w Damaszku 22.07.2025 – źródło: SANA
Kto tworzył Komisję? Komisja składała się z pięciu sędziów (w tym stojący na jej czele sędzia Jumaa al-Anzi), prawnika i oficera wojskowego. Ponadto w dokumentacji uczestniczyło 10 kobiet: 7 asystentek ze społeczności alawickiej i 3 kobiety spokrewnione z ofiarami.
Czy to wystarczy?
Raport Komisji udzielił zasadniczo ugodowej odpowiedzi: zaakceptował, że doszło do morderstw na cywilach oraz innej przemocy, w tym na tle religijnym, ale stanowczo odciął rząd w Damaszku od winy. Omar Abdulrahman, dyrektor Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR), określił komisję jako „ukrywającą fakty” i „próbującą umniejszyć wagę zbrodni i sprowadzić ją do pojedynczych incydentów, które nie zasługują na klasyfikację jako zorganizowane masakry”. 22-letnia Rama Hussein, której trzy siostry, dwie kuzynki i dziadek zginęli w regionie Jableh, powiedziała, że jest „smutna, rozczarowana i sfrustrowana” poczynaniami komisji, ponieważ ta nigdy nie zgłosiła się do niej ani nie wezwała na świadka. Lista podejrzanych, podał rzecznik Komisji, nie została opublikowana w obawie przed odwetem na ich rodzinach i dla dobra śledztwa.
Z jednej strony więc, pomimo częściowego przyznania się do winy „niedopilnowania” części sił rządowych i niezdolność do zapanowania nad „oddolną inicjatywą”, łatwo o sceptycyzm co do rozliczenia się rządu Al-Sharaa z ciążącego nad nim oskarżenia pobłażliwości wobec dżihadystów. Z drugiej jednak strony samo powołania Komisji i efekty jej pracy wskazywać mogą, że – nawet, mimo że główną winą sugestywnie obarczono „pozostałości po reżimie”, które pierwsze otworzyły ogień – syryjskiej administracji zależy, aby chociaż zachować pozory oczekiwanych od niej standardów. Możliwe nawet, że raport był kierowany głównie do społeczeństw i rządów zagranicznych, dowodząc, że Damaszek nie dopuści do bezprawia i chaosu – a tego się oczekuje w dużej mierze od Al-Sharaa: aby stabilizował kraj, a przez to region. Teraz kolejnym „testem jakości” będą wydarzenia w druzyjskiej Suwayda…
