Azerbejdżan wyrasta na centrum energetyczne w basenie Morza Kaspijskiego

Ekonomia i Geopolityka
Udostępnij artykuł

Azerbejdżan może okazać się zwycięzcą, ponieważ wojna na Ukrainie nadal powoduje przetasowania w dostawach energii w basenie Morza Kaspijskiego. Jednak niepewne perspektywy inwestycyjne i finansowe, a także pytania o zdolności produkcyjne powstrzymują obecnie Baku. Azerbejdżan stawia na zieloną energię przed globalną konferencją klimatyczną.

Jeśli chodzi o eksport ropy, wydaje się, że ból Kazachstanu może być zyskiem Azerbejdżanu. Przed inwazją Kremla na Ukrainę w 2022 r. Kazachstan polegał na Rosji w zakresie tranzytu większości swojej ropy naftowej na rynek. W 2022 r. około 62 proc. z 84,2 mln ton eksportu ropy naftowej z Astany dotarło na rynki światowe rurociągiem CPC do rosyjskiego portu Noworosyjsk nad Morzem Czarnym.

Jednak rosnące obawy o nadmierną zależność od Moskwy, a także o bezpieczeństwo żeglugi handlowej na Morzu Czarnym skłoniły Astanę do poszukiwania alternatywnych szlaków eksportowych.

Zwiększenie eksportu ropy i gazu

11 marca kazachski państwowy producent ropy naftowej KazMunayGas i azerbejdżański państwowy koncern naftowy SOCAR porozumiały się w sprawie rozszerzenia istniejącej umowy na tranzyt kazachskiej ropy przez główny szlak eksportu ropy naftowej Azerbejdżanu – rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC). Umowa zwiększa roczny wolumen z 1,5 mln ton do 2,2 mln ton. Obie firmy zgodziły się również na rozmowy o tranzycie kolejnych wolumenów kazachskiej ropy do Morza Czarnego rurociągiem Baku-Supsa przez Gruzję, który od ponad roku jest nieczynny.

Opcja BTC jest bardziej skomplikowaną drogą do rynku dla Astany. Ropa naftowa jest najpierw transportowana tankowcem przez Morze Kaspijskie, a następnie wprowadzana do rurociągu, który transportuje ją do wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego Turcji, skąd może być ponownie transportowana tankowcem na rynki światowe.

Azerbejdżan może również wkrótce zwiększyć wolumen tranzytu gazu ziemnego. Niedawne wstępne porozumienie między Turkmenistanem a Turcją pozwala na przesyłanie turkmeńskiego gazu do Turcji albo w ramach umowy swapowej z Iranem, albo bardziej złożonych transakcji wymiany zarówno przez Iran, jak i Azerbejdżan.

Turecki minister energetyki Alparslan Bayraktar powiedział, że wstępny etap zakładający dostawę do 2 mld metrów sześciennych rocznie może zostać zrealizowany szybko. Turcja jest zainteresowana turkmeńskim gazem przede wszystkim dywersyfikacją własnego importu gazu, którego w ubiegłym roku 42 proc. pochodziło z kontraktów rosyjskich, z których większość wygasa z końcem 2025 r. Kontrakt z drugim co do wielkości dostawcą tego kraju, Iranem, ma wygasnąć w połowie 2026 roku.

Zarówno Rosja, jak i Iran są objęte międzynarodowymi sankcjami, które, jeśli zostaną dalej rozszerzone, mogą pozostawić Turcję w trudnej sytuacji. Bayraktar potwierdził również, że Ankara i Aszchabad rozmawiają o długoterminowym celu budowy Gazociągu Transkaspijskiego (TCP), który miałby przesyłać turkmeński gaz przez Azerbejdżan i Gruzję do Turcji i być może dalej do Europy, co już cieszy się poparciem USA.

Potrzebne inwestycje

Rozmowy z przerwami na temat takiego właśnie gazociągu trwają od prawie 25 lat. Teraz trasa znów jest na drugim planie, ponieważ wojna w Ukrainie znacznie zwiększyła zainteresowanie dywersyfikacją importu energii do Unii Europejskiej. Odkurzenie planu TCP leży w interesie Baku, ponieważ może pomóc Azerbejdżanowi w wypełnieniu zobowiązania wobec Brukseli do podwojenia eksportu własnego gazu do UE do 20 mld m3 rocznie do 2027 r. Eksport Azerbejdżanu w 2023 r. wyniósł 11,8 mld m3. Obecne prace związane z rozbudową rurociągu mają zwiększyć przepustowość o kolejne 1,2 mld m³ rocznie.

Azerbejdżańscy urzędnicy twierdzą, że znaczne inwestycje wymagane do rozszerzenia szlaków eksportowych nie mogą zostać zrealizowane, dopóki europejscy nabywcy gazu nie zobowiążą się do zakupu dodatkowego gazu transportowanego przez rozbudowane rurociągi. Z kolei nabywcy gazu obawiają się, że Azerbejdżan nie będzie w stanie dostarczyć całego potrzebnego gazu.

Powolna ekspansja własnego wydobycia gazu w Azerbejdżanie jest problemem dla potencjalnych europejskich importerów. W ostatnim czasie Baku musiało importować turkmeński gaz w ramach umowy swapowej z Iranem, aby zaspokoić rosnący popyt wewnętrzny, a także zobowiązania eksportowe do Europy, Turcji i Gruzji. Import z Turkmenistanu został wstrzymany pod koniec ubiegłego roku po tym, jak Baku i Aszchabad nie uzgodniły warunków handlowych na 2024 rok. W tym samym czasie azerbejdżańscy urzędnicy poinformowali, że kraj ma wystarczające zapasy gazu, aby zaspokoić popyt ze względu na wzrost produkcji krajowej.

BP ogłosiło pod koniec lutego, że nowe odwierty, które wykonało na głównym polu gazowym Shah Deniz w Azerbejdżanie, produkują obecnie dodatkowe 750 milionów metrów sześciennych rocznie. BP poinformowało również, że ma nadzieję na rozpoczęcie produkcji w przyszłym roku z głębokiego złoża gazu pod głównym polem naftowym ACG. Koncern nie podał jednak jeszcze, ile gazu będzie produkować, i nie wiadomo, czy będzie to wystarczające, aby pomóc Baku w wypełnieniu zobowiązań wobec Brukseli.

Inwestycje w OZE

Azerbejdżan również dąży do rozwoju zielonej/odnawialnej energii. Pod koniec 2024 roku w Baku odbędzie się ważna konferencja klimatyczna znana jako COP29, która wykorzystuje okazję do promowania ambitnych planów dotyczących energii odnawialnej. Zainteresowanie Azerbejdżanu ekologią wynika w dużej mierze z jego wysiłków na rzecz zmniejszenia własnego krajowego zużycia gazu, aby uwolnić więcej na eksport. 8 proc. energii wyprodukowanej w Azerbejdżanie w lutym pochodziło ze źródeł odnawialnych, a 1,3 proc. z tej sumy pochodziło z energii wiatrowej i słonecznej.

Po spotkaniu 16 marca z premierem Gruzji Iraklim Kobachidze w Baku, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew ogłosił, że do końca roku zostanie ukończone studium wykonalności „ogromnego potencjału energii odnawialnej” obu krajów. Nie podał szczegółów, ale badanie najprawdopodobniej odnosi się do ogłoszonych pod koniec 2022 r. planów przesyłu energii elektrycznej, który miałby transportować energię wytwarzaną w Azerbejdżanie przez Morze Czarne do Rumunii, przechodząc przez Gruzję.

Aby projekt ten mógł zostać zrealizowany, Baku będzie musiało najpierw rozwinąć wystarczające moce w energetyce wiatrowej, słonecznej i wodnej, aby wygenerować wystarczające dostawy na eksport. Do tej pory Baku polegało na międzynarodowych inwestorach, takich jak ACWA z Arabii Saudyjskiej, która buduje pierwszą farmę wiatrową na skalę sieciową w Azerbejdżanie, oraz Masdar ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, budujący swoją pierwszą dużą elektrownię słoneczną.

Wydaje się, że UE jest również zainteresowana rozwojem mocy Azerbejdżanu w zakresie energii odnawialnej. 1 marca odbyło się posiedzenie ministerialne Komitetu Doradczego ds. Zielonej Energii UE-Azerbejdżan, w wyniku którego podpisano memorandum o porozumieniu w sprawie współpracy w zakresie energetyki wiatrowej. Umowa ma na celu ułatwienie europejskich inwestycji w „ogromny potencjał energii wiatrowej Azerbejdżanu, aby pomóc w przyspieszeniu przejścia na czystą energię w regionie i potencjalnie wygenerować nowe dostawy energii odnawialnej dla Europy”, zgodnie z oświadczeniem Komisji Europejskiej.


Udostępnij artykuł
Tagged

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *