Site icon WarNewsPL

Zachodnie WSB dla Ukrainy – Tak, ale Nie.

Udostępnij artykuł

Stan ukraińskiej obrony przeciwlotniczej jest więcej niż dobrze znany.
Z jednej strony poniesione straty (niezbyt dotkliwe, ale zawsze), jak i przede wszystkim wyczerpywanie się rakiet do posiadanych zestawów opl. Oczywiście, należy pochwalić kraje, które w pierwszej kolejności wysłały na Ukrainę, ex-UW zestawy przeciwlotnicze, by następnie zacząć dostarczać zachodnie (te nowoczesne jak i „troszkę” mniej) zestawy opl. Szkolenie kolejnych obsług, jak i kolejne dostawy są w toku (czynniki oficjalne podadzą je w stosownym czasie do wiadomości publicznej). Niestety, nawet w najbardziej optymistycznym wariancie, może to być trochę za mało, by utrzymać obecną sytuację, że WKS FR nawet nie próbuje wlatywać na średnim czy dużym pułapie na terytorium Ukrainy. Powyższe, tak samo, jak kwestie CAS (close air support) czy wywalczenia lokalnej przewagi powietrznej na kierunku planowanej ofensywy, wymaga posiadania lotnictwa. I tutaj mamy sytuację niezbyt ciekawą. Oczywiście, ukraińscy lotnicy dokonują cudów, obsługa techniczna staje na głowie, by zapewnić jak największą liczbę sprawnych maszyn. Niestety, poniesione straty na skutek przeciwdziałania przeciwnika, jak i naturalne zużycie sprzętu w warunkach bojowych powoduje, że liczba dostępnych maszyn jakoś rosnąć nie chce. Oczywiście pojawiła się pewna pomoc w tej kwestii ze strony państw sojuszniczych, dotycząca parku maszyn pochodzących jeszcze z czasów UW, ale z różnych przyczyn nie jest ona w stanie uzupełnić wszystkich braków. Jeszcze inną kwestią jest to, że zasoby ukraińskiego lotnictwa, doprawdy trudno uznać za nowoczesne i niestety ustępujące technicznie samolotom będącym na stanie WKS FR.
Biorąc powyższe pod uwagę, dostawy zachodnich WSB są więcej niż wskazane dla Ukrainy. One są Sine qua non. I tu dochodzimy do trudnych kwestii. Dość powszechnie wiadomo, że pewna grupa ukraińskich: pilotów, oficerów planistyczno-sztabowych, SIL-owców i logistyków od dłuższego czasu szkoli się do użytkowania bardzo rozpowszechnionego zachodniego WSB. Niektóre problematyczne kwestie techniczne poodnoszone przez część specjalistów, dotyczące trochę „ekstraordynaryjnej” eksploatacji na Ukrainie maszyn, będących tam novum, okazują się być do przezwyciężenia przy odrobinę „nieszablonowym” podejściu. Zresztą, stosowne symulacje i analizy pokazały, że choć bardzo trudne, to jest to wykonalne.
Gdzie jest w takim razie problem?
W decyzji politycznej.
Wedle mojej najlepszej wiedzy, brakuje na ten moment (14.11.2022) zgody cywilnych czynników decyzyjnych na takie przekroczenie swoistego rubikonu. Dlaczego tak jest? No cóż, to nie moje poletko, więc nie będę się wymądrzał, zauważam tylko obiektywnie fakt braku takiej zgody. Spotkałem się z trzema scenariuszami, jakie by miały skłonić polityków do zmiany decyzji:
1. Jakieś działanie wykonane przez Rosję, które uznano by za przekroczenie swoistej „czerwonej linii”. Szczerze? IMHO wysoce mało prawdopodobne, ale dla uczciwości odnotowuję.

2. Został zawarty jakiś rozejm/zawieszenie broni na czas rozmów pokojowych, Zachód wykorzystuje to do skokowej modernizacji Sił Zbrojnych Ukrainy. Moja ocena, jak wyżej. Dozbrajanie w czasie negocjacji – tjaa, już to widzę…

3. Zawarto kruchy i wątpliwy, ale pokój. Nikt realnie nie wierzy w jego trwałość. O, tak to w mojej ocenie jest dość realny scenariusz na pojawienie się maszyn jak z obrazka tytułowego.

No i oczywiście może się zdarzyć na arenie międzynarodowej coś, czego nadchodzących symptomów, swym amatorskim okiem nie dostrzegam i za trzy tygodnie będziemy się cieszyć widokiem jak wyżej…

Reasumując. Z czysto wojskowego punktu widzenia, to zachodnie WSB powinny się pojawić na stanie ukraińskiego lotnictwa dosłownie już za moment. Natomiast z politycznego? IMHO też, ale jak widać, politycy rządzący poszczególnymi krajami, są innego zdania.

Podobają Ci się moje teksty? Masz ochotę wesprzeć moją twórczość? Możesz postawić mi kawę. Będzie mi bardzo miło

https://buycoffee.to/lesnik


Udostępnij artykuł
Exit mobile version