Site icon WarNewsPL

Wszechobecna rosyjska propaganda

Udostępnij artykuł

Wojna hybrydowa, której na co dzień doświadczamy ma wiele wymiarów. Jednym z najpoważniejszych jej elementów są działania propagandowe, którymi Rosja codziennie atakuje Zachód. Propaganda działa z różnym nasileniem, czasami jest oczywista dla inteligentnego człowieka, a czasami działa podstępnie i dzięki zasianemu ziarnku niepewności roznosi się w umysłach jak głuchy telefon – ktoś coś słyszał, ktoś komuś coś powiedział. Szczególnie ostatni czas jest dla wolnego świata ciężki – Moskwa próbuje przedstawić własną narrację i siać chaos w umysłach innych narodów.

Fałsz atakuje nas z każdej strony

Według encyklopedii PWN propaganda to: „celowe oddziaływanie na zbiorowości i jednostki zmierzające do pozyskania zwolenników i sojuszników, wpojenia pożądanych przekonań i wywołania określonych dążeń i przekonań”. Istniała ona od najdawniejszych czasów, oczywiście nie zawsze w tej samej formie. Doskonale wiemy jak oddziaływanie na innych wpływało na przebieg II wojny światowej. Korzystali z niej w Europie zarówno Niemcy jak i alianci. W III Rzeszy w jej goebbelsowskim wydaniu istniało nawet ministerstwo propagandy, które zapisało się w dziejach świata wykorzystując nowoczesne jak na tamte czasy środki masowego przekazu takie jak radio czy film. Wcześniejszym monarchom, tyranom czy hitlerowskim ministrom nie śniło się jednak to co mamy w dzisiejszych czasach – mowa rzecz jasna o internecie, który co prawda dał możliwość swobody wypowiedzi, ale i narzędzie dla władz do tworzenia poprzez własne służby czy boty treści przedstawiających pasujące im narracje. Pozwoliło to zza biurka docierać do osób z innych krajów i wpływać na ich tok myślenia. Internet potrafi kreować nowych idoli, a osoby których zdanie nigdy nie byłoby brane pod uwagę teraz są w centrum życia określonych społeczności. Istotnym problemem jest to, że krążące w sieci fałszywe teorie są podchwytywane przez podatne na nie osoby, które potem, być może nawet nieumyślnie stają się swoistymi „przekaźnikami” propagandy – i tak właśnie chaos rodzi się sam.

W dzisiejszych czasach wrogie działania na nasz kraj prowadzone są głównie z terenu Federacji Rosyjskiej. Kraj ten od czasu powrotu do imperialnych sentymentów szukał alternatywnych środków oddziaływania. Obok ataków hakerskich wyuczono osoby zajmujące się fałszywym przekazem: o pandemii, o „zgniłym Zachodzie” i powielaniem narracji o tym, że Rosja przy tych wszystkich „kulturowych wynalazkach” jest krzewicielem dziwnie pojętych prawicowych wartości. Problemem są, oprócz botów czy obcych agentów, którzy te treści tworzą także osoby, które w nie wierzą, całkowicie lub w części się z nimi zgadzają i co gorsza pod swoim imieniem i nazwiskiem często na portalach społecznościowych je powielają. Rosja zdecydowanie wie jakie są problemy dzisiejszej Polski. Żeruje na awersjach między europejskimi narodami, próbując na siłę przedstawiać cały czas trwającą wojnę wartości pomiędzy nimi. W niektórych państwach jak np. w Niemczech rosyjska propaganda potrafiła skłócić naród wewnętrznie – kulturowa i polityczna odmienność pomiędzy byłą NRD a zachodnimi Niemcami zaczęła się po II wojnie światowej i jest doskonałym przykładem trwającej i w czasach komunizmu i teraz propagandy antyzachodniej.

Bezpośrednim powodem napisania przeze mnie tego artykułu były osobiste doświadczenia z rosyjską propagandą. Obserwując internet i treści, które się w nim pojawiają czy to na co dzień czy w czasie jakiś wyjątkowych wydarzeń jak np. ostatnie incydenty dronowe stwierdzam, że ujawniły się nowe obliczadużej grupy osób. Z jaką łatwością część naszego społeczeństwa dała się zmanipulować rosyjskim wpływom i po prostu szczerze znienawidzić inny naród – mowa tu rzecz jasna o Ukraińcach, z którymi łączą nas stosunki trudne, ale nieporównywalnie lepsze i mniej tragiczne niż z Rosjanami. W toczącej się obecnie wojnie jest jeden agresor, a wewnętrzne relacje z przebywającymi w Polsce imigrantami zza wschodniej granicy nie uprawniają, przynajmniej moim zdaniem, ale mam nadzieję, że nie tylko moim do wypisywania, że drony, które wleciały na nasze ziemie to w cudzysłowie „sprawka Ukraińców”. Teksty takie, które uważam w dużej części pisane są wprost z Rosji mają pokazać, że ludzie w naszym kraju nie lubią Ukrainy, a być może nawet uważają, że wojna nie kończy się z wyłącznieich winy. Rosyjska propaganda nie prawi rzecz jasna tylko o Ukrainie, w niezwykle niekorzystnym świetle przedstawiany jest cały zachodni świat, a w szczególności Unia Europejska. Do tej organizacji, a szczególnie jej niektórych działań można mieć słuszne uwagi, ale nie uważam, że można porównywać życie w Unii Europejskiej do tego w Rosji z naciskiem, że na wschodzie jest lepiej, a tradycje tam kultywowane są prawdziwą i jedynie możliwą obroną kulturowych wartości w dzisiejszym świecie. W sieci z łatwością można natknąć się na silnie nacechowane propagandą filmiki pokazujące życie w Rosji z tej lepszej strony – nowoczesny moskiewski transport, bogate domy czy ludzi żyjące na teoretycznie lepszym poziome niż ci na zachodzie. Duża część osób zapomina przy tym co Moskwa robi na Ukrainie, o konflikcie zbrojnym i cierpieniach niewinnych osób lub też wierzy, że doniesienia napływające z wojny o ofiarachsą fałszywe.

Rosyjska propaganda – jak się przed nią uchronić?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Najdoskonalszą, ale za to najbardziej drastyczną z punktu widzenia wolności i swobód obywatelskich metodą byłaby ścisła kontrola internetu i usuwanie treści, które w jakikolwiek sposób usprawiedliwiałyby wrogie działania Rosji czy pokazywałyby w korzystny sposób jej narrację. Przy takich możliwościach władzy mogłoby dochodzić do szeregu nadużyć i wykorzystywania przepisów do zbyt częstego blokowania treści, a w konsekwencji może nawet i do prewencyjnej cenzury. Z drugiej strony tak mocne działania przeciwko propagandzie jakkolwiek by to nie brzmiało mogłyby utwierdzić część osób w przekonaniu, że rosyjska narracja jest prawdą, a władza nie chce żebyśmy ją poznali. Eksperci mają więc w tym zakresie niezwykle twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony trzeba z propagandą walczyć, ale z drugiej robić to niezwykle umiejętnie.

Polskie rządy, które od kilkunastu lat muszą zmagać się z tym problemem przyjęły jak na razie wydaje się spójną strategię apelowania i zachęcania obywateli do szukania sprawdzonych informacji w pewnych źródłach – na oficjalnych stronach rządowych czy w mediach głównego nurtu, które najczęściej nim podadzą informację, przynajmniej w teorii szukają jej potwierdzenia w rzetelnych źródłach. Taka polityka nie jest jednak wystarczająca – w Polsce istnieje naprawdę ogromne grono osób, które podważa osiągnięcia naukowe, a w życiu podatne jest na negowanie faktów, na siłę szuka we wszystkim drugiego dna, a w skrajnych przypadkach wierzy w rozmaite teorie spiskowe.

Jedyną realną możliwością radzenia sobie z rosyjską propagandą na tę chwilę wydaje się ciągła i silna edukacja obywatelska. Od najmłodszych lat każde nowe pokolenie powinno być zaznajamiane z tym jak wynajdywać fałszywe i szkodliwe treści. Obecnie istniejąca w Polsce wolność słowa na zawsze, częściowo kłócić się będzie z logiką i prawdą. Zawsze znajdą się osoby, które być może przyzwyczajone do życia we wcześniejszym systemie będą negować fakty czy uważać, że władza chce przed nimi ukryć coś niewygodnego. Ważne jest to, aby pozostali nie ulegali obcym wpływom i umieli w porę odpowiednio reagować na fałsz. Kiedyś w przypadku, gdyby nad Polskę spadło naprawdę realne zagrożenie będzie nam to niezwykle potrzebne.


Udostępnij artykuł
Exit mobile version