HARM na Ukrainie, czyli jak sowieckie maszyny strzelają jankeską bronią
HARMy dla
AGM-88 HARM mogą wykrywać i naprowadzać się na źródła emisji radarowych (czy szerzej – radiowych). To broń SEAD – Suppression of Enemy Air Defenses – służy do tłumnienia OPL wroga.
Nie są bronią DEAD – Destruction of Enemy Air Defenses.
Na ogół nie trafiają.
I nawet nie muszą trafić! O tym dalej.
Ich efektywność jest też bardzo zależna od trybu, w którym się je odpala.
Dobre wprowadzenie do HARMów napisał @noclador (Twitter), ale kilka informacji wymaga doprecyzowania lub korekty – opis wydaje się być zasadniczo oparty o F-18 – to wąskie ujęcie.
HARMy mogą być używane w kilku trybach i dalszych podtrybach. Tryby mają różne nazwy odpowiednio do informacji, jakimi dysponuje rakieta i źródła danych.
Z nazwami sytuację komplikuje różna nomenklatura USAF i US Navy, teraz i dawniej. Skupię się na zasadach działania.
Generalnie HARM pracuje w trybach:
– „Range-known” – określony i wykryty cel, odległość znana
– „Renge-unknown” – określony i wykryty cel, odległość nieznana
– „Pre-briefed” – określony typ celu, znana przybliżona lokalizacja
Niezależnie od powyższego, HARM może korzystać z informacji przekazanych przez samolot (sygnały wykryte innymi urządzeniami) lub odbierać sygnały własną anteną jeszcze przed odpaleniem (i przekazać te dane do systemów samolotu).
Największy potencjał HARM będzie miał w połączeniu z wyspecjalizowanym systemem wykrywania celów – AN/ASQ-213 HTS w F-16, AN/ALQ-218 w F-18 lub APR-38 (dawniej – w F-4G). Te urządzenia znajdują cele i określają ich pozycję (odległość do samolotu).
Z tymi urządzeniami HARM może być odpalony do celu znanego, namierzonego i wybranego przez pilota. Rakieta otrzymuje wskazanie celu, namiar i odległość, a HARMy wyposażone w GPS również jego pozycję (przybliżoną).
Tryb SP (Self-Protect) opiera się na systemie RWR samolotu – rakieta może być wystrzelona w każdy nadajnik wykryty przez RWR. W takim przypadku rakieta otrzyma informację o celu i jego namiarze, ale nie o odległości lub pozycji.
Prawdopodobnie zintegrowanie HTS (a nawet zaawansowanego RWR) w
Kolejne tryby wykorzystują czujniki HARMa. Pilot wybiera cel na postawie tego, co rakieta „widzi” i przekazuje do systemów samolotu. W F-18 ten tryb będzie się nazywał TOO (Target Of Opportunity), w F-16 – HAS (HARM As Sensor).
W tych trybach („Range unknown”) rakieta nie zna odległości do celu, ale zna cel i namiar. Będzie leciała w kierunku wybranego celu i w końcu uderzy w działający radar. W przypadku wielu podobnych emisji – wybierze sobie wybrany przez pilota cel lub najsilniejszy nadajnik.
Integracja takiego systemu wymagałaby przekazania informacji z rakiety na jakiś wyświetlacz w kokpicie, a następnie przekazanie informacji zwrotnej o wyborze celu na tym wyświetlaczu. Nie niemożliwe, ale skomplikowane.
Ostatnim trybem jest Pre Briefed (PB) nazywane również PET shot (Preemptive Targeting). Rakieta poleci do wskazanego punktu i poszuka wokół niego określonego z góry celu (można określić konkretny typ nadajnika).
Wydaje się najbardziej prawdopodobne, że szybka integracja samolotów z HARMem dotyczy właśnie takiego trybu. Rakieta nie musi wyświetlać danych w kokpicie, a pilot nie musi przekazywać danych do rakiety.
W kwestii integracji – A-7E miał ograniczoną integrację (niestety nie umiem znaleźć jak bardzo – możliwe, że tylko do trybu PB. Początkowo F-16 używał HARMów jedynie na podstawie danych przekazanych przez F-4G.
Trybu PB (Pre-briefed) używano najczęściej w Wietnamie (pociski Shrike), a później również w 1986 w Libii i w 1991 w Zatoce. Przed i w czasie uderzenia, samoloty SEAD odpalały dużą liczbę HARMów w kierunku pozycji zestawów przeciwlotniczych.
Gdy przeciwnik włączał radar – rakiety zaprogramowane na dany typ nadajnika kierowały się w jego stronę. Różne programowanie pozwalało rozdzielić rakiety szukające radarów S-75, S-125 i S-200 (wtedy – oczywiście można ustawić również inne źródła emisji).
Chciałbym napisać „rakiety kierowały się i niszczyły radar”, ale nie. Nie niszczyły. HARM jest widoczny na radarze i w zdecydowanej większości przypadków obsługa radarów je wyłączała po wykryciu rakiet.
HARM bez sygnału naprowadzającego skieruje się w stronę ostatniego zapamiętanego źródła sygnału lub ulegnie samozniszczeniu (zależnie od konfiguracji – samozagłada dla ochrony cywilów).
HARM w takiej sytuacji nie jest celny. Trochę pomaga dodanie GPSa, ale pozycję celu HARM będzie miał jedynie, jeśli dostanie je z samolotu (z HTS lub podobnego urządzenia). Pozycja jest ustalana dzięki triangulacji sygnału.
Niestety sam HARM nie wykona triangulacji – leci prosto do celu. Dobrej jakości pozycję może wyznaczyć tylko samolot, który uzyska kilka namiarów na cel. Im większy kąt między namiarami – tym lepsza jakość pozycji.
Nadal jednak – szansa na zniszczenie radaru tylko dzięki pozycji GPS jest niewielka. Najważniejsze jednak tutaj – bez HTS lub podobnego systemu GPS w HARMach pomoże tylko w jednym – HARM będzie wiedział gdzie szukać celu.
Co daje SEAD i czemu jednak cieszy – nawet jeśli nie wróży zagłady OPL? Użycie HARMów wymusi na Rosji większą ostrożność w wykorzystaniu radarów. Już teraz obrona przeciwlotnicza nie ma swobody w pobliżu frontu – wykryte radary można ostrzelać HIMARSami.
Ale podczas ataku HIMARS na chroniony cel (np. skład amunicji) radar można włączyć, odpalić rakiety, a następnie radar przemieścić – zanim Ukraina namierzy i ostrzela pozycję OPL. HARM to zmienia.
Jeśli uda się Ukraińcom skoordynować ataki HIMARS z wystrzeleniem HARMów w trybie Pre-Briefed – obrona przeciwlotnicza stanie przed dylematem – zwalczać GMLRS i ryzykować trafienie, czy wyłączyć radar i pozwolić na atak.
Dotychczas (Wietnam, Libia, dwa razy Irak, Serbia) operatorzy OPL swoje życie i sprzęt cenili bardziej niż życie i instalacje, które mieli chronić.
Nie próbuję im tu ująć odwagi – poświęcenie cennego radaru dla możliwości wystrzelenia rakiet (bez pewności trafienia) nie jest racjonalne. Są też relacje o zwykłym tchórzostwie – na co należy mieć nadzieję, ale niekoniecznie liczyć.
HARM to jeszcze jedna korzyść – przy odpowiedniej liczbie możliwa będzie bardziej agresywna postawa Ukraińskiego lotnictwa.
Podsumowując – HARM to nie jest Wunderwaffe, ale to ważny element układanki.
Wojciech Przybylski – Project manager i UX designer gdzieś na obrzeżach edukacji. Zawodowo zainteresowany tym „jak to działa?” i „jak może działać lepiej?”. Prywatnie zresztą też, ale wokół lotnictwa i historii wojen. Nie lubi cudownych rozwiązań, cudownej broni i innych cudów. „Bean counter” i biurokratyczny maruda – na wojnach liczy ciężarówki.