WarNewsPL

PRIGOŻYN. CZŁOWIEK CHAOSU

Udostępnij artykuł

Jewhenij Prigożyn. Kim jest ten człowiek? Kryminalista i zbrodniarz wojenny? Polityk? Biznesmen – oligarcha? Organizator i właściciel prywatnej kampanii wojskowej? A może po prostu agent rosyjskich służb specjalnych? Najbardziej racjonalna odpowiedź na to pytanie brzmi: prawdopodobnie jest wszystkim naraz. Obserwować losy tego człowieka warto i trzeba robić to uważnie. Bo nam, ludziom żyjącym w zupełnie innym świecie i innym systemie politycznym, ciężko zrozumieć, jak wygląda Rosja od wewnątrz. I jeszcze trudniej jest zaobserwować jakieś realne zmiany, które w rosyjskim systemie się odbywają. Prigożyn jest w 100% produktem tego systemu, który mógł powstać tylko w jego ramach. I to, jak rozwija się jego kariera i jego własne imperium biznesowe, odzwierciedla też zmiany, które zachodzą we wnętrzu śpiącego rosyjskiego wulkanu. Uważam, że w ten sposób pośrednio, przez działalność tego człowieka, zaobserwować można też, jak zmieniała się Rosja w ostatniej dekadzie.

Prigozyn to jest człowiek, który rosyjski system polityczny i gospodarczy zna o wiele lepiej, niż nawet same rządzące Rosją elity. Bo jest tym, komu udało się przejść drogę z samego dołu na górę nie z powodu jakiegoś szczególnego talentu jako biznesmana i organizatora, ale przede wszystkim dzięki jego umiejętności wykorzystywania związków z bardzo niebezpiecznymi ludźmi do budowania swoich wpływów i bogacenia się. Zbudował majątek nie zarabiając, jak zwyczajny biznesmen, a poprzez dozwolone i kontrolowane przez władze okradanie rosyjskiego budżetu. I to jest realny sposób na sukces w Rosji, a nie żadne inwestycje, czy dobra strategia biznesowa. Zdolność Prigożyna do manewrowania, dostosowywania się, negocjowania, wchodzenia w konflikty z innymi wpływowymi ludźmi w Rosji, i pozostawania przy tym zdrowym i żywym, robi wrażenie. Jego największym talentem jest zdolność przetrwania. Zresztą jest jeszcze daleko do końca gry i najbardziej niebezpieczne czasy dla tego człowieka być może jeszcze są przed nim. W ramach tego tekstu spójrzmy na drogę, którą już przeszedł.

Kryminalista z powiązaniami.

Zaczynał Prigożyn jak wielu innych w epoce ostatnich lat istnienia ZSRR i pierwszych latach Federacji Rosyjskiej:były kryminalista, któremu udało się zbudować dobre koneksje. To może dziwić, ale w Rosji świat kryminalny jest mocno związany z aparatem państwowym i służbami specjalnymi. Kryminalista często jest człowiekiem pełnym inicjatywy i talentów, a do tego łatwo się go kontroluje, jeżeli w zamian za zamykanie oczu na pewne jego przestępstwa, tamten zobowiązany jest do wykonywania pewnych poleceń ze strony służb. Po 9 latach odsiadki za oszustwo i kradzież Prigożyn prawie natychmiast otwiera sieć punktów sprzedających hot-dogi w Petersburgu, a chwilę później zostaje zarządcą sieci supermarketów w mieście. No bo oczywiście, kto jest lepszym kandydatem do kierowania taką siecią niż osoba, która dopiero co odsiedziała dekadę za oszustwo i kradzież połączoną z przemocą?

Kariera Prigożyna w tamtych latach idealnie odzwierciedla realia rosyjskie panujące w latach 90. w tym kraju. Kilka lat później Prigożyn otwiera cały szereg restauracji, z których najsłynniejszą była elitarna restauracja-statek o nazwie New Island. 8 lat minęło od zwolnienia Prigożyna z więzienia do momentu założenia restauracji, która kilka lat później dostała specjalny status od FSO (Federalna Służba Ochrony), pozwalający na przyjmowanie najwyższej rangi urzędników państwa. Prezydent Putin niejednokrotnie świętował swoje urodziny w New Island i przyjmował tam najwyższej rangi zagranicznych gości, łącznie z prezydentem USA. Ktoś może powiedzieć, że zajmuję się w tym tekście dywagacjami, ale dla mnie jest jasne, że człowiek, który później założy Grupę Wagnera i będzie prowadził wojenne operacje za granicami Rosji w interesach tego państwa, nie mógłby tego wszystkiego dokonać bez ścisłego powiązania ze służbami specjalnymi Rosji. I te powiązania nie powstały zapewne z dnia na dzień. Logicznym jest założyć zatem, że budowane były one od samego początku i że ten niewiarygodny wzlot kariery Prigożyn zawdzięcza właśnie tym powiązaniom. Zresztą własna restauracja KGB-istom zawsze się przyda, jako miejsce, gdzie można przyjmować gości w pełni kontrolowanych przez siebie warunkach.

Budowanie własnego imperium.

I tak wyglądała epoka późnego Jelcyna i wczesnego Putina. Wtedy jeszcze Zachód uważał Rosję za państwo może nie w pełni demokratyczne, ale nadal budował strategiczną współpracę z nim i liczył na długotrwałe stabilne i wzajemnie korzystne stosunki. Prigożyn najwyraźniej się spisał w roli kierownika zarządzającego tym ważnym miejscem nieformalnych spotkań elit, którym była restauracja New Island i jego sprawy pod koniec pierwszej dekady XXI wieku miały się coraz lepiej. Wtedy właśnie pojawiło się imperium Prigożyna i człowiek ten zaczął być nazywany oligarchą.

Tu warto wytłumaczyć, co oznacza to pojęcie w warunkach rosyjskich. Bo w praktyce oligarcha, powiedzmy, ukraiński, kazachski i rosyjski, to są absolutnie różne zjawiska. Rosyjski oligarcha jest produktem tego systemu. W praktyce jest to człowiek, któremu państwo pozwoliło na opanowanie jakiegoś sektora gospodarki i który zarabia na kontraktach od państwa i korzystając z preferencji udzielonych mu przez państwo. W zamian taki człowiek jest zawsze w pełni uzależniony od władz i wykonuje dla nich pewne funkcje. I to jest w pełni zakorzenione w tradycji rosyjskiej. To jest w pewnym sensie „służywy człowiek” carskiej epoki, który dostawał mienie i ziemię od cara w zamian za służbę. W tym systemie wszystko, co ma oligarcha, tak naprawdę należy do państwa i ono może mu odebrać podstawę jego bogactwa, jeżeli tylko będzie chciał sięgnąć wyżej i stanie się niezależnym. W warunkach konkurencyjnych taki „biznesmen” niewiele jest wart, bo źródłem jego majątku są preferencje, stanowisko monopolisty na rynku i zamówienia od państwa. To nie ma wiele wspólnego z oligarchatem ukraińskim, gdzie każdy jest samodzielnym graczem konkurującym z innymi oligarchami, czy wielkim biznesmenem z USA i Europy, który jest zmuszony działać w ramach otwartego rynku regulowanego przez państwo. Niezależny oligarchat rosyjski umarł wraz z Jelcynem, aresztem Chodarkowskiego, śmiercią Berezowskiego. No i w ramach tego określenia, Prigożyn jak najbardziej jest oligarchą.

Zrobił majątek na budownictwie i umowach na dostarczanie armii i resortom siłowym żywności. Dostawał za bezcen ziemię pod zabudowę, zawsze mając osłonę posłusznego władzom systemu sądowego. Wygrywał przetargi na umowy z MON-em, często mając w jednym przetargu kilka firm formalnie niezależnych jedna od drugiej, ale w praktyce należących do jego „prawej i lewej ręki” . Konkurując w ten sposób sam ze sobą, ustanawiał absurdalnie wysokie ceny. To był w praktyce dozwolony z góry sposób na okradanie budżetu państwa. Imperium Prigożyna to jest długa lista firm i spółek powiązanych ze sobą w skomplikowany sposób, które koordynują swoją działalność, dają jedna drugiej pożyczki, później bankrutując unikają w ten sposób spłaty podatków. I jeżeli Prigożyn lat 1990 – 1998 to jest idealny przykład oszałamiającego wzlotu kryminalisty w warunkach chaosu, który panował po rozpadzie ZSRR, to ten sam pan z lat 1998 – 2010 jest już przykładem innej epoki – ery putinizmu. To jest czas, kiedy powstał i utrwalił się ten nowy system polityczny w Rosji.

Nie prywatna, nie kompania i niezupełnie wojskowa

No i teraz przechodzimy do epoki, kiedy Putin w oparciu o ten stabilny z jego punktu widzenia system, zaczął realizować swój plan wpisania się na karty historii. Prigożyn, który wyjątkowo dobrze sobie poradził w poprzednich dwóch epokach, który pokazał swoją wagę i przydatność, na tym kolejnym etapie ewolucji putinizmu w pełni uwolnił swój potencjał. Jak już pisałem, w Rosji w zasadzie każdy oligarcha tak czy inaczej służy carowi, ale Prigożyn pod tym względem dostał kluczowe zadanie i stworzył jedno z głównych narzędzi rosyjskiej wojny hybrydowej z lat 2013 – 2022.

Z jakiegoś powodu, myśląc o rosyjskim stylu prowadzenia wojny hybrydowej i informacyjnej, kojarzymy ją z Gierasimowem, szefem sztabu generalnego Rosji. Ale armia nigdy nie miała wiele wspólnego z tymi działaniami, służąc jedynie osłoną dla nich. Putinowska armia, jak dobrze już teraz wiemy, była raczej tworzona po to, by dobrze wyglądać na paradach 9 maja. Czym innym jest Grupa Wagnera Prigożyna.

Stworzona akurat pod pierwszą rosyjską próbę przejęcia Ukrainy w roku 2014 Grupa Wagnera w niczym nie przypomina zwykłej prywatnej kompani wojskowej, jakie są znane na Zachodzie. Nie jest ona w pełni prywatna. I nie jest skierowana w pełni na uzyskanie przychodu. Nie jest to po prostu biznes. Przed rokiem 2022 Grupa Wagnera była finansowana tak naprawdę z budżetu, ale w sposób nieformalny. W tym sensie, że państwo poprzez różne schematy korupcyjne faktycznie dotowało działalność firm tego „biznesmena”, które opłacały później najemników Grupy w ich wyprawach afrykańskich czy donbaskich. Wagnerowcy są też raczej tylko franszyzą. Nie istnieje żadna organizacja o takiej nazwie, z którą ktokolwiek może podpisać umowę. Nie, wagnerowcy podpisują kontrakt na działalność ochroniarską czy logistyczną, na szkolenie czy jeszcze Bóg wie co z różnymi firmami, które płacą im pensję. Formalnie mogą nie być ze sobą w żaden sposób powiązane. Tak więc Grupa Wagnera ani jest w pełni prywatna, ani też nie jest żadną kompanią wojskową, bo na papierze nie istnieje. I … powtórzę to jeszcze raz: to nie jest tylko kompania wojskowa. Dlaczego?

Bo zapominamy, że wagnerowcy to tylko część imperium Prigożyna. Ma ono swoje inne skrzydła: te, które zabezpieczały i nadal zabezpieczają działalność grupy za granicami Rosji. I bardzo ważną częścią są ci, których można umownie nazwać wagnerowcami frontu informacyjnego.

Z jakiegoś powodu za bardzo koncentrujemy się na wojennym aspekcie działalności Prigożyna, podczas gdy na etapie wojny hybrydowej nie mniej ważną bronią tego pana były i są tak zwane „farmy trolli”, które w zasadzie są takimi samymi grupami najemników, zajmujących się operacjami z zakresu destabilizacji i dezinformowania w przestrzeni informacyjnej innych krajów i propagandą wewnątrz Rosji.

Bardzo dobrze widać, na ile sprawnie ten pan manipuluje już podczas wojny z Ukrainą przepływem informacji w samej Rosji. To samo jego ludzie robili na zamówienie tak rosyjskich służb, jak i w interesie zagranicznych sojuszników Rosji. W ramach walki z pozostałościami opozycji i niezależnych mediów w Rosji (w epoce, kiedy one jeszcze istniały tam przed rokiem 2022 ), ci wojownicy informacyjnego frontu urządzali różnego rodzaju prowokacje. Infiltrowali środowiska opozycyjne, nagrywali potajemnie kompromitujące opozycyjnych działaczy treści. Robili pseudo dokumentalne filmy o tym, jak to opozycja rosyjska pracuje dla Zachodu. Itd. Poza nieoficjalnymi agencjami formalnie zajmującymi się badaniami przestrzeni internetowej, Prigożyn ma pod kontrolą cały szereg mediów tradycyjnych, z których największy – portal Federalna Agencja Wiadomości – jest znanym i dość popularnym źródłem informacji w Rosji. Media Prigożyna zajmują się budowaniem pozytywnego wizerunku Grupy i towarzyszą jej działalności w Afryce i innych regionach, w których jest ona zaangażowana.

Przykładem takiej skoordynowanej operacji na przykład jest mało znany epizod próby przepchnięcia swojego kandydata na prezydenta Madagaskaru w roku 2018. Struktury Prigożyna przygotowały grupę „technologów politycznych”, która zbudowała plan kampanii wyborczej. Cała akcja była wspierana przez legalne media Prigożyna. Nieformalne struktury próbowały kupować miejscowe gazety i portale, i działać na miejscu w języku francuskim. A w zamian struktury naszego „biznesmana” miały otrzymać wpływ na wewnętrzną politykę na wyspie oraz przy okazji preferencje na wydobycie pewnych zasobów naturalnych Madagaskaru. No, a ochronę dla całej tej kampanii na miejscu zapewniali oczywiście już klasyczni wagnerowcy. Prezydent Rajaonarimampianina, którego wspierali rosyjscy najemnicy, nie miał szczęścia w wyborach, jak i inni rezerwowi kandydaci, na których stawiano w tej kampanii. Z czasem też konkurenci wyparli Prigożyna z sektora wydobycia na wyspie. Tak więc Madagaskar to przykład porażki wagnerowców. Ale w innych krajach Afryki mają oni o wiele więcej szczęścia. Te sukcesy niewątpliwe dodatkowo wzmocniły pozycję Prigożyna wewnątrz Rosji.

Poza źródłami dochodów w samym kraju, hybrydowa ekspansja rosyjska w Afryce oczywiście otworzyła dla niego nowe, szerokie możliwości powiększenia własnego majątku. Ale nie tylko własnego, bo wagnerowcy działają za granicą także w interesach innych rosyjskich oligarchów. Jest to skomplikowana gra, która łączy działalność rosyjskich służb specjalnych, oficjalne kontakty Federacji z państwami, w których działają prigożyńskie struktury, biznesowych interesów Prigożyna i innych grup wpływów, jak i też prowadzenie działań wojennych.

Więc nie mylmy klasycznej Grupy Wagnera, tej sprzed roku 2022, z innymi znanymi zachodnimi PKW. Bo nie ma w zasadzie nic podobnego na tym świecie. Wagnerowcy są produktem systemu rosyjskiego i tylko w Rosji mogą istnieć. I wszystko co opisałem wyżej jest odzwierciedleniem stanu Rosji i jej ambicji z lat mniej więcej 2013 – 2022. Natomiast wojna na Ukrainie oczywiście zmieniła wszystko.

Potwór, którego sami sobie wyhodowali.

W wojnie rosyjsko-ukraińskiej dla struktur Prigożyna za bardzo nie miało być miejsca. No, może miały odgrywać drugorzędną w niej rolę. Ta wojna miała być triumfem federalnej regularnej armii. Pokazać siłę państwa i podnieść prestiż ministra obrony Szojgu i szefa sztabu generalnego Gierasimowa. No i oczywiście samego Putina. Ale stało się inaczej. Zamiast szybkiej operacji specjalnej, mamy mobilizację i długotrwałą wyczerpującą wojnę, w której regularne jednostki rosyjskie nie są w stanie pokonać sił zbrojnych Ukrainy. Prigożyn nie mógł przegapić takiej okazji. Na fali niepowodzeń armii, jego pierwotnie nieliczne oddziały udowodniły swoją skuteczność. Wtedy szef Grupy Wagnera złożył własną ofertę kierownictwu państwa: rozszerzenie możliwości Grupy tak, żeby mogła pokazać swoją skuteczność w operacji zupełnie innej skali. I stąd mamy otwarcie dla Prigożyna więzień rosyjskich. A on dobrze wiedział, jak przemówić do ludzi podobnych do tych, z którymi spędził 9 lat. Udało mu się w ten sposób pozyskać kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To oczywiście zmieniło totalnie obraz Grupy Wagnera. Z małej elitarnej struktury, łączącej w sobie funkcje SOF-u, służby specjalnej i armii, wagnerowcy urośli do rangi regularnego zgrupowania w ramach rosyjskiej armii, ze swoim sztabem i odrębną strukturą dowodzenia. Z oddziałami wsparcia, ze sprzętem pancernym. Prigożyn postarał się o zachowanie starych kadr Grupy jako trzonu tej nowej armii. Taktyka wagnerowców w bitwie o Bachmut pokazuje, jak bardzo starali się oni ograniczyć straty wśród swoich weteranów za cenę tysięcy i nawet dziesiątków tysięcy poległych najemników zwerbowanych z rosyjskich więzień.

Celem całej tej kampanii dla samego Prigożyna niewątpliwie było dalsze rozbudowanie swoich wpływów wewnątrz kraju. Tak wielkie rozszerzenie Grupy było możliwe oczywiście wyłącznie za cenę wsparcia rosyjskiego MON-u, który miał całą tę rzeszę wyposażyć w sprzęt, broń, paliwo, amunicję. Z pewnością też oczywiście zapewniał infrastrukturę dla szkolenia tych najemników. I odbywało się to w tym samym czasie, kiedy armii regularnej tego wszystkiego brakowało. Czyli osłabiało to regularne siły i odbywało się kosztem armii. No, a Prigożyn jako człowiek bardzo doświadczony w manipulowaniu polem informacyjnym, jednocześnie rozpoczął swoją krucjatę przeciwko armii i MON-owi, starając się podnieść swój autorytet kosztem autorytetu oficjalnych struktur.

I muszę powiedzieć wprost, cała ta sytuacja byłaby niemożliwa w Rosji jeszcze kilka lat temu. Tak samo jak charakter działalności Prigożyna w poprzednich dziesięcioleciach był wskaźnikiem tego, jak mają się sprawy wewnątrz tego kraju, tak i obecna jego rozgrywka pokazuje „nowy piękny świat rosyjskiej polityki”. Prigożyn i Grupa Wagnera już nie są tym, czym były jeszcze kilka lat temu. W latach 2014 – 2022 Prigożyn wielokrotnie blokował drogą sądową publikacje w niezależnych mediach odnośnie jego powiązań z Grupą Wagnera i ich operacjami w innych krajach. Utrzymywany był kult legalności, tak ważny niegdyś dla Rosji. Formalnie wszystko miało wyglądać legalnie i od tej strony nie można było w żaden sposób bezpośrednio Prigożyna powiązać z tą wojną hybrydową. Ale w roku 2022 wszystko w pełni się zmieniło. Prigożyn już się nie kryje. On gra maksymalnie ostro. Stawki są podniesione tak wysoko, jak się da. A główna rozgrywka przecież jest jeszcze przed nami.

W chwili obecnej wagnerowcy po zajęciu Bachmutu są wycofywani na tyły. Armia wagnerowska, umownie „bachmucka”, zapewne przestanie istnieć. Ale Grupa Wagnera stanie się jeszcze silniejsza. Zachowała swój trzon elitarny, do którego zapewne doliczyć można teraz również tych, którzy przetrwali z szeregów byłych więźniów. Najlepsi z nich zasilą szeregi elity. Ten trzon ma teraz ogromne doświadczenie bojowe. Jest strukturą z żelazną dyscypliną i wewnętrznym systemem lojalności. Wagnerowcy w wywiadach, których od czasu do czasu udzielają różnym zaprzyjaźnionym blogerom, nie ukrywają, że są wierni przede wszystkim swoim dowódcom i szefowi Grupy. Nie obowiązuje ich przysięga i nie uważają, by mieli zobowiązania wobec państwa.

Ta wielka armia dla samego Prigożyna swoje zadanie już wykonała: była dla niego narzędziem. Po pierwsze on niewątpliwie na tym dobrze zarobił. Po drugie zbudował dla siebie mit twardego i okrutnego faceta spoza systemu. Bardzo umiejętnie zagrał w tę grę. Mimo że jest produktem tego systemu, udowodnił wielu Rosjanom, że jest „prostym mużykiem”, takim, jak każdy z nich. Jest bezkompromisowy, ma szacunek do wroga, mówi prawdę, okrutny dla zdrajców, sprawiedliwy dla swoich. Trzeba rozumieć mentalność Rosjan, żeby uświadomić sobie, że to dla zwykłego Iwana brzmi jak „człowiek godny szacunku”.

Oczywiście, zarazem cała ta gra przysporzyła Prigożynowi wrogów. Wielu pyta, dlaczego w zasadzie ten człowiek jeszcze żyje i czuje się zupełnie swobodnie? Dlaczego jest w stanie atakować tak mocno armię i najwyższej rangi urzędników i generałów rosyjskich zupełnie bezkarnie?

Żeby to zrozumieć, trzeba rozumieć, jak działa władza Putina. Włodarz Kremla od wielu lat sam stwarza konflikty w środku swoich elit. Generalnie tam wszyscy wszystkich nienawidzą i mają do siebie pretensje. Wszyscy konkurują. Władza Putina opiera się na balansie wzajemnie skonfliktowanych obozów wewnątrz elit rosyjskich. Putin jest arbitrem między nimi. Jest ponad konfliktami i jest niezbędnym elementem, aby utrzymywać stabilność. Nie ma żadnej wątpliwości, że sam Prigożyn również ma za swoimi plecami kogoś, w czyich interesach gra w tej grze elit. Inaczej, bez protekcji, nigdy by nie urósł do tego, czym jest teraz i nie przetrwałby w tak niebezpiecznej grze. Ktoś inny skonfliktowany z Szojgu wykorzystuje tę sytuację w swoich interesach. A Putin jest bezpieczny, póki oni są skłóceni między sobą. Przynajmniej tak tym wszystkim graczom się wydaje.

Natomiast problem tej gry polega na tym, że kiedy już się stworzy potwora, można stracić nad nim kontrolę. Jeżeli pozwalasz temu potworowi uzyskać takie wpływy, nie tylko w samej Rosji, ale i za jej granicami, jeżeli on ma za sobą osobiście oddanych mu weteranów, którzy prawdopodobnie w tej chwili są najlepszymi żołnierzami, jacy są w tym kraju, to można dożyć takiej chwili, kiedy stworzony przez ciebie potwór zacznie grać tobą.

Trzeba rozumieć prostą rzecz. Prigożyn nie może wejść do obecnych elit rosyjskich. Jest człowiekiem, który dla takich jak Szojgu, Kirijenko czy Patruszew, będzie zawsze po prostu wstrętnym, aroganckim kryminalistą, który musi znać swoje miejsce. On ma swój szklany sufit ograniczający jego wzrost i dobrze wie, że wyżej niego już nie sięgnie. I na tej podstawie dochodzimy do prostego wniosku: Prigożyn jest człowiekiem, który wcale nie musi być zainteresowany przetrwaniem obecnego systemu.

Dla każdego przedstawiciela putinowskich elit upadek systemu oznacza wielkie ryzyko utraty majątku i władzy. Ale nie dla Prigożyna. Dla niego upadek Rosji to tylko nowe możliwości. Wraz z systemem znikną trzymające go ramy i droga będzie otwarta. Dlatego, moim zdaniem, ten człowiek teraz buduje już dla siebie podwaliny dla nowego życia w „pięknej” chaotycznej przyszłości Rosji. Popularny i silny lider spoza systemu. Ten mit temu właśnie służy. Siłowe skrzydło, gotowe do działań wewnątrz kraju, jeżeli tylko będzie taka potrzeba. I własne zaplecze korupcyjno-biznesowe. Kupieni urzędnicy i wojskowi.

Nikt w Rosji poważnie nie myśli o możliwości dojścia do władzy demokratycznej opozycji, która mogłaby zbudować nowe cywilizowane państwo, dlatego Prigożyn tego scenariusza, w którym dla niego nie będzie miejsca, zupełnie się nie obawia. Jednocześnie gra coraz bardziej ostro, a nasilenie konfliktu z przedstawicielami klasycznych elit, niesie ze sobą ryzyko. Sprzątnąć imperium Prigożyna już w tej chwili jest trudnym zadaniem. Jest ono już jednym z filarów systemu. Ale jeżeli Prigożyn zachwieje balans sił wystarczająco mocno i straci swoich patronów na górze, może się okazać, że nawet jego pozycja go nie uratuje. Dlatego, moim zdaniem, obecne działania Prigożyna to nie tylko wskaźnik wewnętrznego stanu Rosji, ale i wskaźnik perspektyw, które ten kraj czekają. Ten człowiek gra na chaos w Rosji, bo w chaosie jest jego droga do dalszego rozwoju.

Niewątpliwie, jest to postać bardzo kolorowa. Taka, która przejdzie do historii tego kraju. Jego losy warto obserwować, bo są one ściśle związane z losami samej Rosji. I tak jak każda podobna aktywna i arogancka postać, Prigożyn albo zginie… albo stworzy jeszcze wiele powodów dla nowych moich tekstów o nim.






Udostępnij artykuł
Exit mobile version