Podczas, gdy we Wrocławiu wszyscy oczekujemy ulewnych deszczy, które mają być porównywalne z tymi z nieszczęsnego roku 1997, na Globalnym Południu powodzie, susze i pożary to niemalże chleb powszedni. Skutkiem kataklizmów naturalnych jest co raz większe zubożenie zdewastowanych kryzysami państw, a także emigracja do krajów o łagodniejszym klimacie.
Ameryka Południowa – ognisty spektakl
Newsy na temat kataklizmów występujących na kontynencie południowoamerykańskim to niemal codzienność w latynoamerykańskiej prasie. W wyniku połączenia ekstremalnej suszy, pożarów lasów i zanieczyszczenia powietrza zmienił się krajobraz największej metropolii Ameryki Południowej czyli São Paulo, wpływając na codzienne życie 21 milionów mieszkańców.
Rzeka Pinheiros w São Paulo stała się zielona z powodu kwitnienia glonów, co jest wynikiem poważnej suszy, która znacznie obniżyła poziom wody. Zjawisko było widoczne od poniedziałku i utrzymywało się we wtorek. Dym z pożarów rozprzestrzeniających się na obszarach leśnych spowodował, że powietrze w São Paulo stało się w pewnym momencie najbardziej zanieczyszczonym na świecie, zaraz po Kinszasie, według danych IQAir.
Nie tylko Brazylia ucierpiała w wyniku destrukcyjnego ognia i dymu. Pożary w Amazonii dotykają także Boliwię i Ekwador, powodując ewakuacje mieszkańców, zamknięcia szkół, odwołane loty i zagrożenie dla lokalnej przyrody. Urzędnicy w rozmowach z ABC News potwierdzili, że to najgorsze pożary od 20 lat. Prawdopodobnie spłonęło już 20% Floresta Nacional de Brasilia (parku narodowego), a w Boliwii ogień strawił ponad 3 miliony hektarów ziemi, co spowodowało przymusową ewakuację dla wielu rolników w regionie. W Ekwadorze ten sam pożar trwa już prawie dwa tygodnie, a jego skalę i rozmiar zanieczyszczeń najlepiej obrazuje mapa IQAir:
Według ekspertów zajmujących się zrównoważonym rozwojem obszarów wiejskich, pożary są efektem rosnącej powierzchni pól uprawnych soi oraz pastwisk do hodowli bydła, a także wylesianiu, które następuje z powodu tej ekspansji. Karczowanie lasów powoduje wysychanie ziemi, co powoduje wzrost temperatur i zmniejszanie się opadów, w efekcie rośnie ryzyko pożarów. Guillermo Villalobos, politolog zajmujący się nauką o klimacie w boliwijskiej organizacji non-profit Fundación Solon wskazał ABC News na potężne ryzyko wiążące się z płonącymi lasami równikowymi:
„Pożary w Kalifornii czy w Europie nie są takie same jak pożary w Ameryce Południowej. Istnieje ogromna różnica – utrata różnorodności biologicznej. Lasy takie jak Amazonia są historycznie lasami tropikalnymi, co oznacza, że nigdy nie płonęły, nigdy nie współistniały z ogniem. To okropna tragedia dla ekosystemu i świata. Amazonia jest w najgorszym stanie od 50 lat”.
W związku suszami spowodowanymi pożarami w centrum kontynentu łacińskiego rzeka Paragwaj odnotowała najniższy poziom wody od ponad stulecia. Susza w Amazonii i Pantanalu spowodowała, że wskaźniki poziomu wody w rzece Paragwaj obniżył się w stolicy o 89 centymetrów poniżej poziomu odniesienia. Poprzednio tak niski poziom cieku wodnego wystąpił w 2021 roku, kiedy rzeka osiągnęła 0,75 metra poniżej „indeksu zerowego”. Co gorsza prognozy meteorologiczne nie przewidują opadów, co sugeruje dalszy spadek poziomu wody.
Afryka – powodzie na pustyni
O ile w trakcie pory deszczowej powodzie w zachodniej Afryce nie są niczym nadzwyczajnym to w tym roku mamy do czynienia z wyjątkowo szkodliwymi działaniami ulewnych deszczy, które wyrządziły szkody nawet na… Saharze.
W Maroku władze lokalne stwierdziły, że w 17 regionach i prowincjach Królestwa w ciągu zaledwie dwóch dni odnotowano opady odpowiadające rocznym opadom deszczu. Spowodowało to katastrofalne zniszczenia. Według danych podawanych przez Associated Press, 18 osób zginęło na terenach wiejskich, 56 domów zawaliło się, a dziewięć osób zaginęło. Występują poważne problemy z uzyskaniem wody pitnej, a infrastruktura elektryczna doznała poważnych uszkodzeń, podobnie jak główne drogi. Wcześniej meteorolodzy przewidywali, że pustynię Saharę w Afryce Północnej może nawiedzić rzadki potop, nawet w miejscach gdzie najczęściej rocznie spada mniej niż cal deszczu. Ulewne deszcze nadeszły w czasie, gdy Maroko zmagało się z niedoborem wody spowodowanym sześcioma kolejnymi latami suszy.
Podobna katastrofa wystąpiła również na południu Algierii. Według miejscowej obrony cywilnej dwie osoby zostały porwane przez wodę i nadal są uznawane za zaginione, podczas gdy kilka rodzin uwięzionych przez wezbrane rzeki zostało uratowanych przez służby ratownicze.
Tymczasem ostatnie ulewne deszcze i powodzie w Mali, Nigerii i Nigrze zmusiły do opuszczenia swoich domów prawie 950 000 osób, a śmierć poniosło co najmniej 460 osób. Gwałtowne powodzie dotknęły 29 z 36 stanów Nigerii, gdzie doszło do przepełnienia tam i wzrostu poziomu wody w dwóch największych rzekach, Nigrze i Benue.
Jak informował serwis All Africa, tysiące osób zostało przesiedlonych po tym, jak tama Alau w Nigerii przelała się z powodu intensywnych opadów, powodując powodzie i zalanie okolicznych terenów. Mieszkańcy zostali ostrzeżeni o konieczności ewakuacji domów w pobliżu Sanda Kyarimi Park, po tym jak niebezpieczne gady, w tym węże i krokodyle, uciekły z zalanego zoo. Na twiterze pojawiły się nawet filmiki, na których widać uciekających ludzi przed… lwem, a zoo ostrzegało w publicznym oświadczeniu:
„Niektóre śmiercionośne zwierzęta zostały zmyte do naszych społeczności, takie jak krokodyle i węże”
Jak informowała agencja Save the Children, w Mali rząd ogłosił stan klęski żywiołowej, a powodzie zmusiły do opuszczenia domów 75 tysięcy osób, w tym 33 000 dzieci z których wiele szuka schronienia w szkołach.
W Nigrze powodzie dotknęły cały kraj. Ulewne deszcze i powodzie, które zaczęły się w maju niszczą domy oraz budynki użyteczności publicznej, a także mosty i drogi. Zginęło co najmniej 265 osób, a dzieci nadal są narażone na utonięcie, choroby przenoszone drogą wodną i porażenie prądem z odsłoniętych przewodów. Według oficjalnych danych rządowych z 2 września udostępnionych przez Save the Children, w całym kraju powodzie dotknęły 85 260 gospodarstw domowych (700 000 osób), w tym 68 955 domów zostało zniszczonych.
Azja – najbardziej dotknięta zmianami klimatycznymi (ONZ)
Tymczasem kilka miesięcy temu WMO (World Meteorological Organization) opublikowała raport, w którym wskazano Azję jako miejsce, gdzie następuje: „przyspieszające tempo zmian klimatu w odniesieniu do kilku wskaźników, takich jak temperatura powierzchni, cofanie się lodowców, wzrost poziomu morza i inne”. Według ekspertów WMO Azja nagrzewa się szybciej niż średnia światowa.
Raport podsumowujący rok 2023 r. wskazywał, że temperatury powierzchni morza w północno-zachodnim Oceanie Spokojnym były najwyższe w historii. Wzrost ciepła i topnienie lodowców, czap lodowych i pokryw lodowych, wywoływało podnoszenie się poziomu mórz nadal na całym świecie, jednak to w Azji wskaźniki były wyższe niż średnia światowa w latach 1993–2023.
W 2023 roku w Azji doszło aż do 79 katastrof związanych z „zagrożeniami wodnymi”, z czego aż 80 procent wiązało się z powodziami i burzami, w wyniku których zginęło ponad 2000 osób, a dziewięć milionów zostało bezpośrednio dotkniętych skutkami występowania kataklizmów.
Średnia roczna temperatura w Azji odnotowywana przy powierzchni była drugą najwyższą w historii, o 0,91 °C wyższą od średniej z lat 1991–2020. Szczególnie wysokie temperatury zaobserwowano na zachodniej Syberii poprzez centralną Azji, wschodnie Chiny aż po Japonię.
Tymczasem poziom opadów spadł poniżej normy w Turkmenistanie, Uzbekistanie, Kazachstanie, Afganistanie, Pakistanie i Himalajach, a także wokół Gangesu i dolnego biegu Brahmaputry (Indie i Bangladesz).
Według Celeste Saulo, Sekretarz Generalnej WMO wnioski raportu są przerażające: „Wiele krajów w regionie doświadczyło w 2023 r. swojego najgorętszego roku w historii, wraz z nawałnicą ekstremalnych warunków, od susz i fal upałów po powodzie i burze.”
W tym roku mieliśmy już do czynienia z powodziami występującymi w krajach zatoki perskiej oraz rekordowymi temperaturami odnotowywanymi miedzy innymi w Indiach. Ponadto od 21 sierpnia w Bangladeszu i Indiach rozpoczęły się poważne powodzie, które odcięły setki tysięcy ludzi i dotknęły prawie sześć milionów osób. Według CNN:
„Bangladesz żyje dzięki swoim rzekom i szlakom wodnym — jego ludzie polegają na żywotnym źródle życia dla rybołówstwa i uprawy pól ryżowych. Kraj jest również dobrze zaznajomiony z powodziami i cyklonami — szczególnie w ostatnich latach, ponieważ naukowcy twierdzą, że zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka zaostrzają ekstremalne zjawiska pogodowe”
W maju wysokie temperatury doprowadziły do zamknięcia setek szkół na Filipinach, ponieważ wskaźnik ciepła osiągnął 42°C. W Tajlandii temperatury biją rekordy nieprzerwanie od 13 miesięcy, a fale upałów w Wietnamie przyniosły intensywne susze na południu.
Tymczasem kwiecień 2024 roku według Copernicus Climate Change Service (C3S) był najcieplejszym kwietniem w historii. Według służby monitorowania zmian klimatu Unii Europejskiej miesiąc ten był o 1,58°C cieplejszy od średnich temperatur w kwietniu w porównaniu z okresem przedindustrialnym, czyli od 1850 do 1900 r.
Według danych instytutu tegoroczne rekordowe temperatury oznaczają 11 kolejnych miesięcy bezprecedensowych temperatur od maja 2023 r. do kwietnia 2024 r., ze średnią globalną temperaturą wyższą o 1,61°C od poziomu sprzed epoki przemysłowej i o 0,73°C od średniej z lat 1991–2020.