WarNewsPL

Jewgienij Nużyn – najemnik czy jeniec?

Udostępnij artykuł

Plakat filmu „Psy wojny”. Źródło: www.filmweb.pl

Portal bielsat.eu opublikował materiał nt. brutalnej egzekucji dokonanej na byłym członku tzw. Grupy Wagnera, Jewgieniju Nużynie, w którym wielokrotnie użyto w stosunku do niego określenia „najemnik”. W materiale tym stwierdza się też:

„Rosyjscy obrońcy praw człowieka oskarżyli Ukrainę o wymianę więźnia, który nie chciał wrócić do Rosji, co jest rzekomo zabronione przez międzynarodowe prawo humanitarne. Jednak, jak przypominają eksperci od prawa międzynarodowego, najemnikom nie przysługuje status kombatanta, więc nie są oni objęci konwencjami genewskimi regulującymi wymianę jeńców wojennych.”

Owo „przypomnienie ekspertów” odsyła jednakże do pojedynczego wpisu na portalu Telegram, który co prawda wyjaśnia, że najemnikom nie przysługuje status kombatanta i wynikające z niego uprawnienia jeńców wojennych, ale pomija wiele istotnych aspektów, które zostaną tutaj omówione.

Po pierwsze, kim jest najemnik? Definicję najemnika znaleźć można w Art. 47 Pierwszego Protokołu Dodatkowego Do konwencji Genewskich.

Podobnie najemników definiuje również Art. 1 Międzynarodowej  Konwencji o zwalczaniu rekrutacji, wykorzystywania, finansowania i szkolenia najemników, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w dniu 4 grudnia 1989 r. Konwencja ta została podpisana przez przedstawiciela RP w dniu 28 grudnia 1990 r., ale do dnia dzisiejszego nie została przez Polskę ratyfikowana.

Aby dana osobazostała uznana za najemnika w rozumieniu Międzynarodowego Prawa HumanitarnegoKonfliktów Zbrojnych (MPHKZ), wszystkie kryteria wyszczególnione w Art. 47Pierwszego Protokołu Dodatkowego  czy Art.1 przytaczanej powyżej Konwencji muszą być spełnione ŁĄCZNIE. Zatem w świetleMPHKZ Jewgienij Łużyn NIE BYŁ najemnikiem, choćby z tego powodu, że był obywatelemRosji jako strony konfliktu. Nie wiadomo także, czy zwerbowano go do Grupy Wagnera specjalnie w celu udziału w wojnie na Ukrainie, ani czy wynagrodzenie płacone członkom Grupy Wagnera jest:

„[…]wyraźnie wyższe od tego, które jest przyrzeczonelub wypłacane kombatantom mającym podobny stopień i sprawującym podobną funkcjęw siłach zbrojnych […]”.

Przyjęcie zatem a priori, że Nuzyn był najemnikiem i nie podlegał ochronie przysługującej jeńcom wojennym, jest błędne. Czy można było Nużyna uznać z kombatanta w rozumieniu MPHKZ, któremu przysługiwał status jeńca wojennego?

W pewnych okolicznościach członkowie Grupy Wagnera walczący na Ukrainie mogą zostać uznani zakombatantów, ponieważ zgodnie z Art. 4 Trzeciej Konwencji Genewskiej.

Grupa Wagnera może spełniać kryteria tzw. innej milicji lub innej formacji ochotnicznej należącek do strony konfliktu, o ile jej członkowie:

a) mają na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych;

b) noszą stały i dający się z daleka rozpoznać znak rozpoznawczy;

c) jawnie noszą broń;

d) przestrzegają w swych działaniach praw i zwyczajów wojny;

Nie jestem w stanie ocenić, na ile członkowie Grupy Wagnera walczący na Ukrainie spełniają powyższe cztery kryteria, a zatem czy mogą zostać uznani za kombatantów, a w razie schwytania przez stronę Ukraińską przysługuje im status jeńców wojennych, ponieważ to stwierdzić można jedynie z bezpośredniej obserwacji ich działań. Z dostępnych informacji stwierdzić można, że w oddziałach „wagnerowców” funkcjonuje forma hierarchii „wojskowej” i reżim dyscyplinarny (brutalnie i bezwzględnie wymuszany) i pewnego rodzaju „dowódcy”. Kwestia znaku rozpoznawczego pozostaje znakiem zapytania, choć „wagnerowców” często widuje się w umundurowaniu i z rosyjskimi oznaczeniami przynależności oraz obowiązującymi w regularnych oddziałach wyróżnikami szybkiej identyfikacji (czerwone opaski itp.).Niewątpliwie noszą broń w sposób jawny. Kwestii przestrzegania praw i zwyczajów wojny jest bodaj najbardziej kontrowersyjna, choć rzadziej się słyszy o naruszeniach MPHKZ popełnianych przez „wagnerowców” niż przez członków regularnych sił zbrojnych Rosji, ale może to wynikać z efektu skali i mniejszej liczebności członków Grupy Wagnera.

Nieco łagodniejsze kryteria w zakresie statusu kombatanta formułuje Pierwszy Protokół Dodatkowy w Art. 43 i 44, co tym bardziej wskazuje na możliwość uznawania „wagnerowców” za kombatantów w określonych okolicznościach.

Odmowa przyznania statusu jeńca może być „automatyczna” jedynie w przypadku najemników, szpiegów, niekombatantów, którzy wzięli bezpośredni udział w działaniach zbrojnych, jak również kombatantów, którzy znajdą się we władzy strony przeciwnej w czasie, gdy nie spełniają obowiązku odróżniania się od ludności cywilnej przynajmniej poprzez jawne noszenie broni w czasie prowadzenia ataku bądź przygotowań bezpośrednio atak poprzedzających (Art. 44 ust. 3 i 4 pierwszego Protokołu dodatkowego). Nie można ich jednak skazać bez uczciwego procesu spełniającego wymogi przewidziane w Art. 75 ust. 4 pierwszego Protokołu dodatkowego.

W razie wątpliwości, zastosowanie będzie miał Art. 5 zd. drugie Trzeciej Konwencji Genewskiej:

„Jeżeli powstanie wątpliwość co do przynależności osób, które wzięły udział w działaniach wojennych i wpadły w ręce nieprzyjaciela, do jednej z kategorii wyliczonych w artykule 4, osoby te korzystać będą z ochrony niniejszej Konwencji do chwili, gdy właściwy sąd ustali ich sytuację prawną.”

Zatem do czasuorzeczenia przez właściwy ukraiński sąd, czy Nużyn spełniał kryteria niezbędne dla statusu kombatanta i czy w związku z tym posiadał uprawnienia do statusujeńca wojennego, powinien był być traktowany jak jeniec wojenny. Nie jest mi znane jakiekolwiek orzeczenie ukraińskiego sądu uznającego Nużyna za najemnika, szpiega, czy osobę, która nie spełniała warunków niezbędnych dla stania się jeńcem wojennym. Kto więc orzekł, że jest najemnikiem?

Zastrzeżenia obrońców praw człowieka w sprawie Nużyna są jak najbardziej słuszne. Jeśli bowiem został uznany za najemnika, a więc nie był jeńcem wojennym, to na jakiejpodstawie dokonano jego wymiany za rzekomo dwudziestu ukraińskich jeńcówprzetrzymywanych przez Grupę Wagnera? Wymiana jeńców dotyczy jeńców, a nieosób, którym status jeńca nie przysługuje. Jeśli został uznany za najemnika, todlaczego nie stanął przed ukraińskim sądem i nie odpowiadał karnie za udział wwalkach na Ukrainie? W przeciwieństwie do dwóch skazanych rosyjskich artylerzystów – szer. Bobikina i kpr. Iwanowa, którzy skazani zostali mimo iż podlegali ochronie wynikającej z immunitetu kombatanta, w wyroku budzącym poważne wątpliwości prawne, najemnik czy inna osoba biorąca udział w działaniach zbrojnych nie spełniwszy kryteriów statusu kombatanta może odpowiadać karnie za udział w walkach. Łużyn, o ile mi wiadomo, nie został oskarżony ani tym bardziej skazany. Ukraińska narracja w tej kwestii jest bardzo niespójna.

Bez względu na to, czy można go było uznać za jeńca wojennego, czy też nie, wydanie go Grupie Wagnera po tym, gdy publicznie ogłosił, że ze względu na swoje powiązania rodzinne woli walczyć po stronie Ukraińców było w mojej ocenie bezsprzecznym złamaniem tzw. zasady non-refoulement.

Zasada non-refoulement gwarantuje, że nikt nie powinien być zawracany do kraju, w którym byłby narażony na tortury, okrutne, nieludzkie lub poniżające traktowanie albo karanie oraz inne nieodwracalne krzywdy. Zakaz refoulement na mocy międzynarodowego prawa praw człowieka ma zastosowanie do wszelkich form wydalenia lub przekazania osób, niezależnie od ich statusu, jeżeli istnieją uzasadnione podstawy, by sądzić, że osoba powracająca byłaby narażona na ryzyko nieodwracalnej krzywdy po powrocie z powodu tortur, choroby -leczenia lub innych poważnych naruszeń zobowiązań w zakresie praw człowieka. Jako nieodłączny element zakazu tortur i innych form złego traktowania, zasada non-refoulement charakteryzuje się bezwzględnym charakterem bez żadnych wyjątków.

Wydanie Łuzyna „wagnerowcom” nie tylko naruszyło zasadę non-refoulement, ale budzi tez wątpliwości w kwestii „negocjowania” wymiany Łużyna za dwudziestu ukraińskich jeńców z przedstawicielami podmiotu, który strona ukraińska uważa za grupę najemników, a więc z ukraińskiej perspektywy – organizację przestępczą. Ocenę tego działania pod kątem etycznym i moralnym pozostawię jednak Czytelnikom.


Udostępnij artykuł
Exit mobile version