WarNewsPL

Izrael a wojna na Ukrainie – kilka uwag

Udostępnij artykuł

Pozwoliłem sobie rano na platformie Twitter na pewien żarcik:

Już wyjaśniam co miałem na myśli.
System bezpieczeństwa na Bliskim i Środkowym Wschodzie, to wyjątkowo skomplikowana i wielowątkowa struktura. Tam jest, kurcze, taka pajęczyna relacji, zależności, wzajemnego oddziaływania na chybotliwą konstrukcję systemu bezpieczeństwa całego Bliskiego i Środkowego Wschodu, że to głowa mała. W zasadzie obejmuje ona wszystkich graczy w tym rejonie. Czy to się podoba, czy nie, to Rosja przed 24 lutego odgrywała jednak dość istotną rolę w równoważeniu rozmaitych animozji i utrzymaniu jednak pewnego balansu. Wraz z trwaniem wojny na Ukrainie, pozycja Rosji i jej znaczenie eroduje, co niesie za sobą określone komplikacje. Na dodatek „genialny szachista” (ironiczne określenie Putina, będące odwróceniem tego, jak wszystkie jego decyzje tłumaczyli fani ruskiego miru)  w pewnym odruchu desperacji postanowił się zwrócić o pomoc militarną do Islamskiej Republiki Iranu. No i tu zaczyna się zabawa na całego. Z wielu przyczyn (także wewnętrznej sytuacji politycznej) Izrael prowadził raczej w ostatnich latach dość ostrożną politykę wobec Federacji Rosyjskiej. Starano się nie drażnić po wybuchu wojny na Ukrainie strony rosyjskiej, zachowując coś w stylu neutralności (?). I nagle do przestrzeni publicznej dotarły najpierw informacje o dostawach irańskich dronów do Rosji, a później spekulacje/informacje (?) o być może rozszerzeniu dostaw o pociski balistyczne krótkiego zasięgu (SRBM – takie rakiety, które lecą po torze, jak na załączonym obrazku i są dość trudnym celem do zestrzelenia oraz robią mniejsze lub większe kaboom).

Jestem skromnym hobbystą – amatorem i nie mam pojęcia, czy wywiad izraelski zdobył szczegóły porozumienia, irańsko-rosyjskiego, czy może analitycy wyrysowali potencjalne scenariusze współpracy militarnej tych dwóch krajów. Jedno jest bezsprzecznym faktem. Izraelskie władze doszły do przekonania, że kontynuacja współpracy pomiędzy tymi dwoma krajami zagraża fundamentom bezpieczeństwa Izraela i  jego żywotnym interesom. O tym, jak poważnie Izraelczycy podchodzą do tych kwestii, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Przypomnę tylko operację „Opera” (nalot w 1981 roku na iracki reaktor atomowy w Osiraku), czy „zupełnie losowe i niespodziewane przypadki”, które dotykały naukowców i infrastrukturę irańską związaną z prowadzonym w tym kraju programem jądrowym. Zmiany na szczycie władzy w Izraelu spięły ostateczną klamrę do decyzji o podjęciu natychmiastowych działań, mających na celu zapobieżeniu wzrostu zagrożenia dla tego państwa. Z jednej strony pewne „przykrości” spotkały Irańczyków oddelegowanych do Rosji, by wspomóc lokalsów w eksploatacji zakupionych dronów, z drugiej strony wypuszczano „przypadkowe wycieki i nie konsultowane wypowiedzi” mające świadczyć o możliwym dużym wsparciu materiałowym i sprzętowym Ukrainy. Faktycznie dostawy się rozpoczęły, w wyjątkowo trudnej do rzeczywistej oceny skali. Ale tak czy siak, to ledwie leniwy wiosenny podmuch wiatru, w porównaniu do wichury dostaw, jaka może się rozpętać (tu polecam zerknąć w dostępnych źródłach, cóż tam może się skrywać w magazynach mobilizacyjnych Cahalu [Siły Zbrojne Izraela]). Warto wspomnieć, że obywatele Izraela mają topografię Podkarpacia dość przyzwoicie opanowaną, a i zachodnia Ukraina nie jest im obca – tak tylko mówię. O obecności różnych smutnych panów z Amanu (wywiad wojskowy Izraela) w związku z artefaktami, jakie „archeolodzy” odnajdują ostatnio na Ukrainie, to mówi się w światku też co nieco…
Na razie Izrael zachowuje się, jak wkurw.. bokser, który stoi cały w gotowości i wysłał ostrzeżenie, że albo się cofniecie, albo zacznie się konkretne mordobicie. I to tak, że nie ma przebacz. Zagadką dla mnie jest na ten moment, jak odbierane jest to w Moskwie, bo Teheran to i tak szczerze nienawidzi „małego szatana” (Iran przyjmuje, że ma dwóch śmiertelnych wrogów; „dużego szatana” – czyli USA i „małego szatana” czyli Izrael), zresztą z obopólną wzajemnością. Sprawa jest na ten moment „rozwojowa” i nie ukrywam, że z rosnącym zainteresowaniem się jej przyglądam. Problemem oczywiście są tradycyjnie źródła, bo nasi „starsi bracia w wierze” są cholernie niekomunikatywni i wyszarpanie (dosłownie) skrawków wskazówek/szczątkowych danych, by nad nimi później główkować, przypomina czasami wejście do klatki z głodnym gorylem…

Jeśli się Wam podoba moja praca i chcecie więcej tego typu tekstów, zapraszam do wspierania, ponieważ każdy tekst to godziny szukania informacji. Dziękuję za każde wsparcie.

https://buycoffee.to/lesnik


Tomasz Leśnik


Od bardzo dawna (co potwierdzają siwe włosy i zakola) interesujący się problematyką bezpieczeństwa narodowego, sił zbrojnych, militariów. Maruda zadający niewygodne pytania. Aktywny uczestnik polskiego „mil-netu”. Od niedawna obecny także na Twitterze – profil @PEmeryt – Hobby: historia, II RP, gitara i muzyka także w „ciężkiej” odmianie.



Udostępnij artykuł
Exit mobile version