WarNewsPL

Dyplomacja Izraela w kozim rogu

Benjamin Netanyahu, Prime Minister of Israel by: World Economic Forum/flickr CC BY-NC-SA 2.0 DEED

Udostępnij artykuł

Stany Zjednoczone częściowo ograniczają dostawy broni dla Izraela. Egipt zerwał połączenie lądowe z Gazą przez przejście w Rafah. Kraje Zatoki Perskiej w bezpardonowy sposób odrzuciły naiwne plany izraelskiego rządu odnośnie ich uczestnictwa w powojennej odbudowie Gazy. Dodatkowo Autonomia Palestyńska z furią zareagowała na pomysł polityków z Tel Awiwu, aby to jej urzędnicy pod egidą IDF zarządzali przejściem granicznym w Rafah. Izrael ewidentnie zagonił się w dyplomatyczny kozi róg, z którego nie będzie w stanie wypełznąć pod obecnym przywództwem Netanjahu i jego ekstremistycznych koalicjantów. 

Brak myślenia strategicznego

Gdy po 7. października rząd w Tel Awiwie przystąpił do powietrzno-lądowej operacji wojskowej, wielu analityków zastanawiało się nad dwiema sprawami. Po pierwsze jaki jest cel strategiczny takiej ofensywy. Po drugie czy istnieje jakiś plan na „dzień po” wojnie, który jest fundamentalną kwestią dla zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom Izraela w przyszłości. No właśnie, właściwie do czego miała doprowadzić operacja lądowa w Gazie?

W ciągu ostatnich 8 miesięcy Izrael przedstawiał szereg celów jaki chce osiągnąć podczas toczącej się wojny w Gazie, jednak de facto żaden z nich do dzisiaj nie został zrealizowany. Miasta na północy, które miały zostać oczyszczone z Hamasu, są ponownie atakowane przez siły IDF ponieważ organizacja, której ponoć zostały jedynie cztery bataliony w Rafah, była w stanie odtworzyć swoje struktury. Nie udało się wyeliminować lub pojmać Yahyi Sinwara oraz Mohammeda Deifa od października, a zarówno Hamas jak i Islamski Dżihad nadal mają zdolności rażenia środkami napadu powietrznego miast w Izraelu i zadawania dotkliwych strat izraelskim siłom zbrojnym. Każe to poddawać w wątpliwość informacje o tym, że zajęcie Rafah ostatecznie rozgromi Hamas.

Zostając na chwilę przy mieście położonym na granicy Strefy Gazy i Egiptu – 12. maja New York Times podał informację otrzymaną od źródeł związanych z wywiadem USA, że tak wnikliwie poszukiwany przez IDF i Shin Bet Yahya Sinwar ukrywa się w dalszym ciągu w tunelach pod Khan Younis. Oprócz bezspornego faktu, że taki obrót sprawy kreuje nam niesamowitą nieudolność IDF w Gazie, to dodatkowo obnaża hipokryzję Izraela, który między innymi dla schwytania Sinwara chciał przeprowadzić ofensywę na Rafah. Przypomnijmy, że w tym mieście przebywało blisko 1.5 miliona uchodźców. Teraz gdy IDF rozpoczęło ograniczone działania na terenie miasta część z nich została wypędzona w kierunku obozu przejściowego w pobliżu Khan Younis. 

Zakładnik Ben Gvira i Smotricha

Ten brak myślenia strategicznego, błędne określenie celów operacji wojskowej, a co najgorsze zupełna aberracja względem planu dla Gazy na „dzień po”, powoduje, że Netanjahu stąpa po bardzo kruchym lodzie. Ewentualne przyjęcie jakiejkolwiek formy umowy między Izraelem i Palestyńczykami, a już broń Boże wprowadzenia rozwiązania dwupaństwowego, doprowadzi automatycznie do załamania koalicji rządowej i do przedterminowych wyborów. Nowy gabinet na pewno nie będzie zasypiał gruszek w popiele i od razu zajmie się rozliczaniem byłego premiera. Netanjahu grozi nie tylko wywlekanie oczywistych zaniedbań związanych z 7. października, ale jego głównym zmartwieniem są zarzuty korupcyjne, które otrzyma jeżeli tylko zwolni stołek szefa gabinetu ministrów.

Jest to oczywiście tajemnica poliszynela, dlatego koalicjanci obecnego premiera rozgrywają go jak chcą na każdym kroku. Tak naprawdę kreują politykę zagraniczną państwa pod własne potrzeby związane z ich ideologicznym zaczadzeniem. Ben Gvir wspiera ile może osadników na Zachodnim Brzegu, a Smotrich prawem kaduka blokuje fundusze, które należą się Autonomii Palestyńskiej. Obaj politycy otwarcie deklarowali, że nie pozwolą Netanjahu zawrzeć jakiegokolwiek porozumienia z Hamasem. Smotrich grzmiał na premiera jeszcze w kwietniu:

„Panie premierze, powinno to być absolutnie jasne – nie ma pan na to mandatu! Kapitulacja wobec nazistów jest niezgodna z podstawowymi zasadami naszego rządu!”

Ben Gvir tymczasem wziął na siebie podkopywanie coraz trudniejszych relacji między Waszyngtonem, a Tel Awiwem, co zapewne jest świadomym działaniem mającym ograniczać możliwości polityczne premiera, który w efekcie jeszcze głębiej staje się zakładnikiem swoich ekstremistycznych koalicjantów. Minister Bezpieczeństwa Narodowego Izraela po zamieszaniu, które powstało w związku z rozmowami o zawieszeniu broni w Kairze i dość dwuznacznej postawie Amerykanów, napisał iście dyplomatyczny wpis na platformie X: 

„Hamas ❤️ Biden”

Presja zewnętrzna

Uległość wobec Smotricha i Ben Gvira doprowadziła do kryzysu w relacjach Izraela z państwami arabskimi, ale co bardziej alarmujące również ze Stanami Zjednoczonymi, które częściowo wstrzymały dostawy broni do Izraela. Administracja Bidena próbuje wywrzeć presję na gabinet Netanjahu, aby nie przeprowadzał pełnoskalowej ofensywy na Rafah bez przesiedlenia ludności cywilnej oraz zagwarantowania jej pomocy humanitarnej. Problem w tym, że Izrael ofensywę, chociaż ograniczoną, już rozpoczął, a ten fakt doprowadził z kolei do wstrzymania dostaw z niezbędnymi artykułami dla ludności cywilnej od strony Egiptu przez przejście w Rafah. Egipskie źródło informowało Wall Streat Juornal, że:

Na chwilę obecną nie ma planów zawieszenia stosunków z Izraelem ani zniszczenia porozumień z Camp David, ale dopóki siły izraelskie pozostaną na przejściu granicznym w Rafah, Egipt nie wyśle ​​ani jednej ciężarówki do lokalizacji.

Trzeba też przypomnieć, że Kair postanowił przyłączyć się do wniosku Republiki Południowej Afryki skierowanego do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości przeciwko państwu Izrael. Widać wyraźnie, że dotychczas spolegliwy wobec Tel Awiwu sąsiad postanowił wywrzeć silniejszą presję na Netanjahu, który albo sam musi zagwarantować pomoc humanitarną dla Gazańczyków i liczyć się z obniżeniem stosunków dyplomatycznych z Egiptem lub ulec presji i przywrócić Palestyńczykom możliwość zarządzania przejściem granicznym w Rafah. 

Łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. IDF zarzekał się, że nie odda tego ważnego punktu ponownie w ręce Hamasu, dlatego też w rządzie zaczął kiełkować o tyle sprytny o ile nierealny plan, aby do przejścia granicznego wysłać urzędników Autonomii Palestyńskiej (AP). Co bardziej groteskowe politycy izraelscy chcieli, aby przedstawiciele AP działali nieoficjalnie „pod przykrywką” IDF. To już nie pierwszy raz kiedy Izrael próbuje wciągnąć OWP do kolaboracji z wojskiem, traktując rząd palestyński nie jak partnera do ewentualnych rozmów o przyszłości Gazy i Zachodniego Brzegu, ale jako użyteczne narzędzie, które będzie można wykorzystać propagandowo. Jak podaje Zvi Bar’el w Haaretzu:

Ale Autonomia Palestyńska również nie spieszy się z przejęciem odpowiedzialności za Gazę, a już na pewno nie w sytuacji, w której wydawałoby się, że podlega ona rozkazom IDF i nie posiada odpowiednich narzędzi administracyjnych umożliwiających ustanowienie kontroli. 88-letni palestyński prezydent Mahmoud Abbas, który w niedzielę przeszedł badania lekarskie w szpitalu, przedstawił warunki swojej gotowości do administrowania Gazą. Wśród nich jest to, że krok ten musi stanowić część szerokiego porozumienia dyplomatycznego, które zagwarantuje wynegocjowane rozwiązanie kwestii palestyńskiej.

Jak widać chętnych do wyciągania gorących izraelskich kartofli z ogniska brakuje. Konsekwencją zajęcia przejścia granicznego w Rafah może być wywołanie głodu w Gazie. Co jeszcze bardziej bolesne dla Palestyńczyków i kłopotliwe dla Izraela to że oprócz zamknięcia punktu na granicy oblężonej enklawy i Egiptu, izraelscy prawicowi działacze zablokowali wjazd ciężarówek z żywnością i zaopatrzeniem dla Gazy z Jordanii od strony Izraela. Fakt ten wywołał kolejne gniewne ostrzeżenia z Waszyngtonu skierowane do rządu w Tel Awiwie. Doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że administracja Bidena bada „jakimi narzędziami dysponuje”, aby zareagować na blokowanie przez prawicowych działaczy dostaw, konkludując, że:

To szokujące, że są ludzie, którzy atakują i plądrują ciężarówki jadące z Jordanii do Gazy. Rozmawiamy na ten temat z Izraelczykami na najwyższych szczeblach. To całkowicie niedopuszczalne zachowanie.

Dodatkowo państwa Zatoki Perskiej kategorycznie odrzuciły kolejne surrealistyczne pomysły Izraela odnośnie pomocy w odbudowie i zarządzaniu Gazą po wojnie, jeżeli Tel Awiw nie rozwiąże trwale kwestii palestyńskiej. Minister spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abdullah bin Zayed jasno wyraził zdanie Abu Zabi w tej kwestii: 

„Zjednoczone Emiraty Arabskie podkreślają, że izraelski premier nie ma żadnej zdolności prawnej do podjęcia tego kroku, a państwo nie da się wciągać w żaden plan mający na celu zapewnić przykrywkę dla izraelskiej obecności w Strefie Gazy.”

Czy uda się rozwiązać węzeł gordyjski?

Skrępowany dyplomatycznymi i politycznymi cuglami Netanjahu stracił wszelkie pole manewru. Został zakładnikiem ekstremistycznych koalicjantów, a jego arabscy i zachodni sojusznicy chcą jasnego planu względem powojennego zarzadzania Gazą. W pewnym momencie pat na politycznej szachownicy w jaki dał się zagonić premier Izraela będzie musiał zostać rozwiązany. O ile ze względów osobistych Netanjahu nie może dopuścić do upadku własnego rządu, o tyle ryzykuje całkowitą izolacją dyplomatyczną Izraela na arenie międzynarodowej a także porażką w wojnie w Gazie. 

Jeżeli rząd w Tel Awiwie nie przedstawi jasnego sposobu na wyjście z tego impasu, może się obudzić w sytuacji, w której nie dość, że nie zrealizuje żadnych celów wojennych, to także nie będzie w stanie zarządzać Gazą po zakończeniu operacji. Netanjahu liczył że uda mu się dopaść Sinwara, rozbić bataliony Hamasu i odtrąbić zwycięstwo w wojnie, bez konieczności doprowadzania do jakiegoś trwałego rozwiązania kwestii palestyńskiej. Premier od zawsze był przeciwnikiem Autonomii Palestyńskiej, którą zwalczał między innymi zezwalając na transfer pieniędzy dla Hamasu, a obecnie blokując jej fundusze, które powinna otrzymywać zgodnie z porozumieniem z Oslo. Wydaje się jednak, że bez Abbasa i jego ludzi zarządzanie Gazą po wojnie w sposób sprawny i akceptowany na świecie będzie niemożliwe. 

Problem w tym, że – jak już wskazywałem – aby Autonomia Palestyńska mogła odegrać rolę administracji cywilnej w opanowanej przez Hamas enklawie musi posiąść poważne środki finansowe, rozbudować siły bezpieczeństwa i uzyskać poparcie krajów arabskich do dalszego funkcjonowania. Dopóki w rządzie zasiadają Smotrich i Gvir takie rozwiązanie pozostaje mrzonką. 

MTK, Izrael i „karta holokaustu”

Wisienką na torcie było jednak oświadczenie prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego Karima A.A. Khana, w którym poinformował, że złożył wniosek o wydanie nakazu aresztowania przywódców Hamasu: Sinwara, Diefa oraz Haniyehi, a także Ministra Obrony Narodowej oraz premiera Izraela w związku z podejrzeniem o popełnienie zbrodni wojennych, a także przeciwko ludzkości przez wymienionych powyżej delikwentów. Samo umieszczenie Netanjahu obok Sinwara w jednym oświadczeniu wywołało histeryczne reakcje izraelskich polityków. Netanjahu stwierdził bezpardonowo, że: 

Odrzucam z obrzydzeniem dokonane przez prokuratora porównanie demokratycznego Izraela do masowych morderców Hamasu. Jest to całkowite wypaczenie rzeczywistości. Dokładnie tak wygląda nowy antysemityzm. Przeniósł się z kampusów Hamas-West do sądu w Hadze.

Zaiste prokurator Karim A.A. Khan uraził „delikatny kwiatuszek”, jakim niewątpliwie jest szef rządu w Tel Awiwie. Granie kartą antysemityzmu przeciwko trybunałowi w Hadze przypomina grę w rosyjską ruletkę w pojedynkę. Izrael próbując naciskać na międzynarodowe instytucje sądowe przy użyciu hiperbolicznych i absurdalnych oskarżeń, dokonuje rewolucji mentalnej w myśleniu wielu społeczeństw na świecie. Państwo izraelskie, prowadząc operację zemsty na Hamasie, dokonuje bezprecedensowej rzezi na cywilach w Gazie i haniebnych zaniedbań w obszarze pomocy humanitarnej, a przy tym twierdzi, że IDF jest najbardziej moralną siłą zbrojną na świecie. Co więcej popełniając niewątpliwe w oczach prokuratora MTK, a także dziesiątek krajów na całym globie, zbrodnie wojenne Izrael na prawo i lewo używa terminów związanych z Holocaustem, nazistami i antysemtizmem. Oczywista hipokryzja czynników rządowych sięgających po tego typu sentencje prowadzi do zupełnej dewaluacji tych określeń i pozbawienia ich historycznego ciężaru.

Takiego przejawu hipokryzji i nienawiści do Żydów, jak ten przed Trybunałem w Hadze, nie widzieliśmy od czasu propagandy nazistowskiej.

Bazalel Smotrich, Minister Finansów Izraela


Udostępnij artykuł
Exit mobile version