WarNewsPL

Czy Rosja jest w stanie „przepołowić” Ukrainę?

Udostępnij artykuł

Pani Anna Maria Dyner z PISM (Polski Instytut Spraw Międzynarodowych) zauważyła na podstawie informacji z Rosji, że istnieje prawdopodobieństwo wznowienia rosyjskich ataków na infrastrukturę drogową, mosty na Dnieprze itd. Słusznie wskazała, ze niesie to za sobą określone niebezpieczeństwo.

Ja, pozwoliłem sobie na ironicznie stwierdzenie, że szybko bo „już” po 9 miesiącach, Rosjanom  przypomniało się, że jest coś takiego, jak „izolacja pola walki” (*chodzi w niej o to, że rozwalamy nieprzyjacielowi drogi, mosty, kolej itd. żeby maksymalnie mu utrudnić, a optymalnie uniemożliwić dostarczanie do walczących wojsk zaopatrzenia (bez jedzonka, paliwa czy amunicji długo wojować się nie da), ewakuacji rannych i uszkodzonego sprzętu, dosyłania posiłków w ludziach i sprzęcie itd.).
Pytanie czy Rosjanie są w stanie to zrobić?
Powiem klasykiem: Tak, ale Nie.
Uproszczając maksymalnie, w tym momencie mogą atakować np. mosty w Zaporożu albo pociskami manewrującymi, albo irańskimi wynalazkami Shahed. Te drugie to sobie możemy od razu darować, bo ich niewielka głowica to jest śmiech na sali w przypadku takiego mostu. Owszem uszkodzi asfalt, może lekko jakieś elementy metalowe konstrukcji – ale to wszystko będzie łatwo i szybko naprawialne. Zostają pociski manewrujące, czy też jak to Rosjanie nazywają „rakiety skrzydlate”. Są to pociski lecące dość nisko, z stosunkowo niedużą, bo podźwiękową prędkością, ale mają całkiem przyzwoite wagowo głowice. Problemem jest CEP (taki nazwijmy to wskaźnik pokazujący, jak bardzo celna jest dana rakieta itp. Można po nim wywnioskować, czy np. taki Kalibr jest w stanie trafić w lożę VIP, czy też ledwo trafi w stadion), który trudno uznać za punktowy, szczególnie wobec tak specyficznego celu, jak most. To nie są amerykańskie GLMRS. Jak podkreśla specjalista do schronów, budowli ochronnych Aleksander Fiedorek
aby zniszczyć w moście czy to filary, czy jakieś elementy nośne tej konstrukcji, to trzeba trafić bardzo precyzyjnie w określone miejsca. I potrzeba na to określonej głowicy. I tu nie zawsze ich konstrukcja, wagomiar czy zastosowany materiał wybuchowy jest najbardziej optymalnym do niszczenia tak odpornych celów, jak most (oczywiście może wystąpić „lucky strike” po moście będzie sie przemieszczała kolumna transportowa, bez zachowania należytych odstępów, transportująca amunicję i paliwo. I akurat wtedy uderzyłaby rakieta. Kumulacja zniszczeń, wypalanie się paliwa – patrz uszkodzenia na moście Kerczeńskim – no byłoby naprawdę kiepsko…). Uwzględniając wszystkie powyższe zastrzeżenia (jak i doświadczenia z poprzednich rosyjskich ataków na ukraińskie mosty), to trwałe wyłączenie lub zniszczenie mostów na Dnieprze jest możliwe, ale by wymagało naprawdę sporej ilości rakiet, organizacji takich ataków, etc. Czyli w teorii da się zrobić, a w praktyce może nie jest to niewykonalne, ale trudne, Naprawdę konkretnie trudne.

Najlepszym i dającym szansę na szybkie efekty środkiem było by lotnictwo.
Swoje przemyślenia na temat WKS RF (rosyjskie lotnictwo) zawarłem w nitce:


Skracając temat, prawdziwy bohater wojny na Ukrainie to ich OPL/OPRAK/OPK (obrona przeciwlotnicza, obrona przeciwrakietowa, obrona powietrzna kraju: – samoloty myśliwskie, radary, wyrzutnie, system dowodzenia, rakiety i takie tam). Uniemożliwia ona rosyjskiemu lotnictwu operowanie niemal nad całym obszarem wolnej Ukrainy, z wyjątkiem bezpośredniego wsparcia wojsk lądowych bezpośrednio nad polem walki (określane  akronimem CAS – close air support). Sytuacja materiałowa opelotki ukraińskiej jest.. słaba/bardzo zła. Chodzi oczywiście o to, że kończą się zapasy rakiet do zestawów, które posiadali przed wybuchem wojny. Nie kochani: Pioruny, Stingery i inne  – super, że są ich dostawy, ale są one bezsilne wobec wszystkiego co leci powyżej +/- 5000m. Dlatego tak ważne są dostawy systemów opl, które są wstanie zwalczać samoloty latające powyżej górnej granicy strefy ognia zestawów naramiennych. Na szczęście na Ukrainę dotarły: IRIS-T SLM, NASAMS, Hawk, Aspide-2000 i Crotolate-NG. Super, należy się cieszyć. Tylko, że w mojej ocenie, to niestety za mało i presja na państwa zachodnie w celu kolejnych dostaw jest niezbędna. Tak, jak dostawy samolotów bojowych – nie uciekniemy od tego tematu…
Uczciwe trzeba dodać, że widać jak WKS uwielbia historię, tradycję i z wielkim szacunkiem odtwarzają „pokaz kompetencji lotnictwa rosyjskiego z lat II wojny światowej” 🙂
Oczywiście w kontekście zagrożeń dla mostów, należy rozważyć ryzyko dywersji czy operacji specjalnych. Nie wnikając w „nieistotne szczegóły”, mogę stwierdzić tylko, że Ukraińcy zdają się być świadomi takiego zagrożenia i odpowiednie środki zaradcze już dość dawno zostały podjęte.
Podsumowując.
Tak, jest ryzyko, że Rosjanie podejmą dużą skoordynowaną akcję przeciw infrastrukturze drogowo/kolejowo/mostowej na Dnieprze. biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, byłaby to akcja wymagająca zaangażowania dużych środków i niegwarantująca osiągnięcia satysfakcjonującego rezultatu.
Czy mogą w ten sposób utrudnić czy zakłócić łańcuch dostaw do wojsk walczących pod Swatowem czy Bachmutem? Oczywiście – na jakiś czas. Nie zapominajmy, że Ukraina posiada całkiem spore zapasy sprzętu do wojsk inżynieryjnych (jednostki przeprawowe, drogowo-mostowe). Niektóre z krajów czynnie ją wspierających, też posiadają trochę tego sprzętu i mogą go w razie potrzeby podesłać…
Zagrożenia bym na pewno nie lekceważył, ale też bym go przesadnie nie przeceniał.

Dziękuję za uwagę mam nadzieję, że tekst jest czytelny i nie zmusza do przeszukiwania encyklopedii.

Jeśli się Wam podoba moja praca i chcecie więcej tego typu tekstów, zapraszam do wspierania, ponieważ każdy tekst to godziny szukania informacji. Dziękuję za każde wsparcie.

https://buycoffee.to/lesnik


Tomasz Leśnik


Od bardzo dawna (co potwierdzają siwe włosy i zakola) interesujący się problematyką bezpieczeństwa narodowego, sił zbrojnych, militariów. Maruda zadający niewygodne pytania. Aktywny uczestnik polskiego „mil-netu”. Od niedawna obecny także na Twitterze – profil @PEmeryt – Hobby: historia, II RP, gitara i muzyka także w „ciężkiej” odmianie.



Udostępnij artykuł
Exit mobile version