Odpowiadam na falę pytań do poprzedniego mojego tekstu. Łatwiej mi jest opisać tę kwestię w oddzielnym tekście, niż odpowiadać na każdy komentarz i każdą wiadomość do mnie wysłaną. Co zatem miałem na myśli? Jakie to błędy popełnił ten człowiek, które przyczyniły się do rosyjskiej inwazji? Wydaje mi się, że zadający to pytanie po prostu nie orientują się za bardzo, kim był prezydent Zełeński przed wojną i z jakimi hasłami doszedł do władzy. Opiszę wam krótko pewien ciąg logiczny związany z Zełeńskim i rosyjską inwazją.
Fakt 1. W 2019 roku Zełeński zbudował swoją kampanię prezydencką na dyskredytacji poprzedniego prezydenta Poroszenki. I dyskredytacji nie tylko ze względu na rzekomą korupcję i niepowodzenie reform. Zełeński przede wszystkim grał na temacie wojny z Rosją. Przewodnim motywem było hasło, że Poroszenko nie chce zakończenia wojny, że zarabia na niej i dlatego tylko wojna się nie kończy. Że główny wróg jest w Kijowie, a nie Moskwie. Jeśli krótko to można to streścić do „Stop Wojnie!” Przy czym to „stop” było kierowane do władz ukraińskich, przy zupełnym pominięciu faktu agresji ze strony sąsiadów. I to nie była tylko polityczna gra dla wygrania wyborów. Zełeński w swoich wypowiedziach i swoim zachowaniem demonstrował jednoznacznie brak zrozumienia sedna konfliktu pomiędzy Rosją i Ukrainą. On zupełnie nie rozumiał celów, które Rosja sobie w tym konflikcie stawia. Jego kampania prezydencka, wsparta przez oligarchiczne najważniejsze kanały telewizyjne, które promowały te tezy w stylu „wróg jest w Kijowie”, miała bardzo zły wpływ na nastroje społeczne. Marginalizowały bardzo mocno zagrożenie ze strony Rosji w świadomości społeczeństwa.
Fakt 2. Fakt wygranej Zełeńskiego z niebywałym wynikiem 73% z tego typu hasłami Rosjanie odebrali jawnie jako wygraną zwolennika ustępstw wobec Rosji i przegraną zwolennika twardego sprzeciwu wobec Rosji. Rosjanie uznali, że większość Ukraińców jest wyraźnie zmęczona wojną i popierając hasła tego kandydata, jest gotowa do zwrotu ku porozumieniu z Rosją na jej warunkach w imię pokoju.
Fakt 3. „Prezydent pokoju” Zełeński nie tylko deklarował, że chce osiągnąć kompromis z Rosją, on również w pierwszych latach rządów starał się działać zgodnie z tymi deklaracjami. To była polityka nie prowokowania Rosji, koncentrowanie się na znalezieniu kompromisu, w polityce wewnętrznej koncentrowanie się na wydatkach niemilitarnych! Podkreślam to. Mieliśmy wyraźną politykę stawiania na rozwój infrastruktury cywilnej i rozwój gospodarczy za cenę wydatków na bezpieczeństwo. Przykładem jest słynne „wielkie budiwnyctwo”, ogromnie jak na warunki ukraińskie kosztowny program budowania infrastruktury drogowej na terenie całego kraju. Do tego trzeba dodać program budowania specjalnych centrum obsługi obywateli z terenów tymczasowo okupowanych, które pojawiały się na granicy z okupowanym Donbasem i Krymem. Po to, by ułatwić obywatelom ukraińskim z tamtych terenów na załatwienie każdego typu formalności i papierów w szybki i ułatwiony sposób bez konieczności jechania do dużych miast po ukraińskiej stronie. No i reakcja Rosjan była dość pokazowa. Oni zwyczajnie zamknęli te punkty przejścia dla cywili, żeby nikt z tych ukraińskich centrum nie mógł skorzystać.
Fakt 4. Ta nowa zreformowana ukraińska armia, która obroniła ukraińską niepodległości pod Kijowem w marcu 2022, została stworzona nie przez Zełeńskiego. Wszystkie najważniejsze reformy i przebudowę SZU przeprowadził MON Połtorak za prezydentury Poroszenki i przy głównodowodzącym gen. Mużenko. To ci ludzie zbudowali tę armię przy aktywnym udziale społeczeństwa obywatelskiego. Zełeński uważał ich za nielojalnych, więc jak doszedł do władzy, zamienił na innych – bardziej lojalnych. Na stanowisko MONu wyciągnięto z rezerwy generała Tarana, a to jest typowy sowieckiej szkoły beton. Na stanowisko głównodowodzącego SZU powołano generała Homczaka, znanego z tego że ciążą na nim zarzuty, że porzucił swoich ludzi podczas wycofania się z otoczonego Iłowajska w r. 2014 i uciekł potajemnie. To są dwie najbardziej nielubiane i niepopularne osoby na tych stanowiskach od 2014 roku. W dodatku jeszcze skłócone między sobą do tego stopnia, że składali wnioski do sądu przeciwko sobie nawzajem. Więc okres wczesnego Zełeńskiego był bardzo zły dla SZU. Do tego dodać warto jednostronne zawieszenie broni ze strony Ukrainy na Donbasie. No bo przecież to „prezydent pokoju”, więc Zełeński próbował jednostronnie zakończyć wojnę. Co zostało przez Rosjan potraktowane jako słabość i bardzo dogodną możliwość. Pojawiły się w rządzie idiotyczne pomysły, typu pieniężnych bonusów dla żołnierzy za „niepoddawanie się prowokacjom”. Czyli znajdującym się pod ogniem żołnierzom płacić za sytuację, w których nie odpowiadają ogniemna ogień przeciwnika. Wprowadzono restrykcję. Podczs reakcji na kryzysowe sytuację wymagano najpierw konsultowania każdego ruchu z dowództwem na najwyższym szczeblu. Doprowadzało to do strat na linii frontu bez możliwości reagowania na nie. I chyba nie trzeba tłumaczyć, że to wszystko razem mocno demoralizowało armię i powodowało utratę doświadczonych żołnierzy, którzy z armii odchodzili. W kwestii zakupu sprzętu Zełeński stawiał na piarowe programy, które są dobre dla politycznego wizerunku, dla dyplomatycznych stosunków, dla wsparcia własnej zbrojeniówki. Co jest dobre dla czasów pokoju, ale nie dla kraju zagrożonego inwazją. Pieniądze wydawano na nowe samoloty transportowe firmy Antonow czy 4 korwety Ada, z których pierwsza miała być zbudowana w Turcji a pozostałe na Ukrainie. Przy tym prawie nie finansowano programu rakietowego. Ukraina w roku 2022 mogłaby już mieć system rakietowy Grim-2 o zasięgu 500 km, rakiety Wilcha (pol. Olcha – przyp. red.) o zasięgu do 120 km były produkowane w ilościach homeopatycznych z powodu braku finansowania. Okrojono finansowanie systemu przeciwokrętowego Neptun. Gdyby nie to 24 lutego Ukraina mogłaby mieć 3 – 4 baterie zamiast tej jednej, którą ma i którą pierwotnie stworzono do testowania systemu. Nawet mocno ograniczono zakup słynnych już systemów przeciwpancernych Stugna, które przedtem kupowano dla wojska w sporych ilościach. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że obraz tej wojny wyglądałby nieco inaczej, gdyby Ukraina miała te wszystkie systemy w sporej liczbie.
Sytuacja w wojsku zaczęła się zmieniać dopiero po zmianach kadrowych w pierwszej połowie r.2021. Kiedy na stanowisko głównodowodzącego trafił gen. Załużny, a szefem MONu został Reznikow. Ta zmiana, to jest właśnie ten moment, kiedy w końcu Zełenski uświadomił sobie, że eskalacji nie uniknie i że trzeba przygotowywać się do konfliktu. Wymieniono ludzi najgorszych z możliwych na najlepszych z dostępnych, cieszących się wielkim szacunkiem w wojsku. Dopiero od tego momentu możemy uważać, że zaczęto czynić jakieś realne przygotowania do wojny. Cóż, już było za późno.
Fakt 5. Rosjanie źle ocenili tak samego Zełeńskiego, jak i ukraińskie społeczeństwo. My często mówimy, że to jest absurd, że nie przygotowali się w odpowiedni sposób na inwazję. Ale prawda jest taka, że w ich postępowaniach jest konkretna logika. To jest proste. Na Ukrainie wybory wygrał ten, kto, jak im się wydawało, zaproponował porozumienie się z Rosją (w rozumieniu Rosjan na ich warunkach oczywiście). 73 % wyborców poparło jego hasła o pokoju. 73% jest zmęczonych wojną i chce normalnego życia. Tymczasem Zełeński nie mógłby podpisać kapitulacji, nawet gdyby bardzo chciał. A on nie chciał i nie to miał na myśli. Kiedy odrzucił rosyjskie żądania, Rosjanie ogłosili, że jest zdrajcą własnego narodu, który to naród chce porozumienia z Rosją. Dokładnie tak pisali wtedy rosyjscy oficjele najwyższej rangi w swoich artykułach w propagandowych wydaniach. Że Zełeński ugiął się przed nacjonalistami i zdradził ludzi chętnych pokoju. Rosjanie nie rozumieli też Ukraińców jako narodu. Bo nie rozumieć prawdziwych intencji Rosjan i uważać, że z nimi da się dogadać, to jedno, a być za kapitulacją twego kraju przed Rosją i utratą niepodległości, to zupełnie co innego. Popularność Zełeńskiego zmniejszyła się z 73% do 29% w ciągu dwóch lat. I Rosjanie zrobili prosty wniosek. Obiecał pokój, ludzi jego hasła poparli. Odmówił poddania się nam dla pokoju – stracił popularność. I w ich głowie powstał obraz kraju, w którym społeczeństwo jest przeciwko własnej władzy i jest na tyle zmęczone, że nie będzie chciało podjąć walki. Więc inwazja będzie tylko operacją ze zmianą władzy przy minimalnym sprzeciwie radykałów. I proszę sobie przypomnieć to dziwne wezwanie Putina do wojskowych w pierwszych dniach wojny, kiedy wzywał ich, by przejęli władzę, bo z nimi łatwiej się dogada. Kiedy już było jasne, że regularna armia ukraińska jest o wiele silniejsza, niż zakładano i podjęła walkę, Rosjanie wciąż uważali, że walczą dla honoru, ale że sytuacja nadal pozostaje ta sama, więc jeżeli zaproponują generałom ukraińskim dobre warunki, tamci się poddadzą i może jeszcze będą świetnym dodatkiem do armii FR.
Podsumowanie. Pierwotny błąd Zełeńskiego polegał na tym, że nie był zupełnie w stanie rozpoznać intencji Rosjan wobec Ukrainy, grał kwestia bezpieczeństwa dla krótkotrwałych zysków politycznych i pierwsze 2 lata swoich rządów prowadził politykę zupełnie dyletancką w tej sprawie. Rosjanie się upewnili, że to jest osoba, która odda im Ukrainę. Później, kiedy zrozumieli, że to się nie stanie, trochę jeszcze grali na destabilizację. Ale kiedy i to się nie udało, byli wciąż przekonani, że z takim dyletantem pójdzie im łatwo. Dalej już była równia pochyła w stronę wojny. Jest to oczywiście nie jedyny, ale jeden z czynników, który do wojny się przyczynił. Pozostałe błędy są pochodną tego arcybłędu. Zełeński zupełnie nie wzmacniał możliwości obronnych kraju. Raczej bym powiedział, że za jego rządów nawet nieco się ona zdegradowała, z pominięciem ostatnich ok. 9 miesięcy przed inwazją. Co przyczyniło się do ułatwienia Rosjanom ich zadania i nieprzygotowania się kraju w tym stopniu, w jakim było to możliwe.
Ale jednocześnie muszę przyznać, że paradoksalnie, to samo, co pchnęło Rosjan do podjęcia decyzji o ataku (bo myśleli, że Ukraina jest słaba i podzielona, więc oceniali szanse na sukces jako bardzo wysoki), zarazem było i przyczyną ich porażki. Bo myśląc o Ukrainie jako słabej, źle sobie zaplanowali operację i uruchomiło to ciąg wydarzeń, które doprowadziły nas do niezdolności armii rosyjskiej w ciągu ostatnich 9 miesięcy do opanowania małego miasteczka na wschodniej Ukrainie. Więc ten sam czynnik może być i przyczyną możliwej ukraińskiej wygranej w wojnie. Tyle, że na pewno to ciężko zapisać jako zasługę Zełeńskiego.