WarNewsPL

ANATOMIA UKRAIŃSKIEJ KORUPCJI. Cześć II [tekst+audio]

Udostępnij artykuł

Historia ukraińskiej korupcji. Od ZSRR do republiki oligarchicznej.

Wszystko, co opisałem w części pierwszej, to moim zdaniem fundament, bez którego nie będziemy w stanie zrozumieć, jak wygląda struktura ukraińskiej korupcji. Przejdźmy więc bezpośrednio do Ukrainy.

Link do wersji audio w postaci podcastu na spotify

Etap 1. Źródło problemu.

Analizę historyczną ukraińskiej korupcji należy zacząć jeszcze w czasach ZSRR. Korzenie korupcyjnych patologii znajdują się właśnie tam. Pod koniec lat 80. w Związku Radzieckim elity partyjne w sposób korupcyjny uzbierały już poważne majątki, których jednocześni w systemie komunistycznym nie można było w sposób legalny wykorzystać. Zmieniły to reformy Gorbaczowa, które miały krok po kroku zreformować gospodarkę ZSRR w sposób podobny do reform, które przeprowadziły komunistyczne Chiny. W rzeczywistości te zmiany doprowadziły do kompletnej zapaści gospodarki i przyczyniły się w niemałym stopniu do upadku komunistycznego imperium. W tym okresie z jednej strony pozwolono na powstanie w kraju pierwszych prywatnych przedsiębiorstw, a z drugiej zakładom państwowym pozwolono na sprzedaż swojej produkcji tym przedsiębiorstwom. Prywatne firmy, zwane wtedy kooperatywami, sprzedawały towary w cenie rynkowej, a kupowały produkcję i surowce według cen wskazanych przez państwo od przedsiębiorstw państwowych. To z kolei stwarzało gigantyczną szarą strefę i podłoże dla wszelkiego rodzaju machinacji finansowych, które drenowały państwo z pieniędzy i zasobów. Temu procesowi towarzyszył nagły wzrost korupcji w aparacie siłowym i administracyjnym państwa. Te procesy różniły się w różnych republikach sowieckich, ale na ogół ich sens był taki sam we wszystkich zakątkach ZSRR. Skorumpowane elity partyjne zjednoczyły swoje siły ze skorumpowanymi przedstawicielami służb radzieckich i najbardziej aktywnymi nowymi przedsiębiorcami. Na tle tych procesów, kiedy pewna ograniczona liczba ludzi otrzymała możliwość szybkiego bogacenia się w warunkach dzikiego i niekontrolowanego przez państwa przejściowego kapitalizmu, w kraju zaczęła też szybko rosnąć przestępczość zorganizowana. Pojawiły się ugrupowania mafijne które czasem konkurując z przedstawicielami służb, czasem w sojuszu z nimi, zaczęły zmuszać nowopowstały prywatny biznes do płacenia im daniny w zamian za ochronę przed takimi samymi kryminalistami z innych ugrupowań. Zaczął się okres wojen mafijnych, który trwał przez co najmniej 10 lat aż do początku lat dwutysięcznych.

Żeby zrozumieć, jak doszło do tak szybkiego szerzenia się korupcyjnych patologii w radzieckim i postradzieckim świecie, ważne jest też zrozumienie, w jakim stanie było w tym okresie społeczeństwo – w naszym wypadku konkretnie społeczeństwo ukraińskie. Bo to właśnie albo aktywna postawa społeczeństwa albo jego pasywność jest tym czynnikiem, który pozwala wykrystalizować się temu czy innemu systemowi zarządzania państwem. Pod koniec lat 80. i na początku 90. ukraińskie społeczeństwo można określić jako zdemoralizowane. Dziesięciolecia trwania w systemie komunistycznym zostawiły głębokie blizny na Ukraińcach. Przede wszystkim stały deficyt towarów codziennego użytku powodował powszechność nieformalnych korupcyjnych stosunków na najbardziej podstawowym, dolnym poziomie. Urzędnik czy pracownik placówki handlowej w tym systemie był osobą, z którą przyjaźni szukał każdy obywatel chętny zdobyć porządne ubrania czy produkty żywnościowe. Oczywiście ta przyjaźń zazwyczaj była opłacana. Nie zawsze pieniędzmi, bo często to był system barterowy. A to powodowało sytuację, w której każdy pracownik każdego państwowego przedsiębiorstwa starał się coś zdobyć i przywłaszczyć w swoim biurze czy fabryce – by mieć towar do wymiany. Oficjalnie oczywiście uważało się, że żadnych problemów z tym społeczeństwem nie ma. To kapitaliści z zachodu mają problem korupcji, a w ZSRR on nie istnieje. W praktyce zaś społeczeństwo radzieckie było przesiąknięte wręcz kulturą korupcji na najbardziej podstawowym poziomie.

Drugą patologią tego społeczeństwa było to, że system radziecki zupełnie oduczył tych ludzi jakiejkolwiek odpowiedzialności za stan spraw w państwie. Kiedy wszystko dookoła należy do państwa, a ty nie masz żadnego wpływu na jego politykę, rodzi się poczucie, że istniejesz w zupełnym oderwaniu od niego. Państwo ogarnia wszystko dookoła ciebie – ono odpowiada za wszystkie procesy, za całą infrastrukturę, za wszystkie aspekty życia społecznego. To jest państwo wszechmocne i zarazem anonimowe. Do tego warto też doliczyć fakt, iż okrutne represję, głód i ucisk mocno wpłynęły na stan ukraińskiego społeczeństwa. Wykształciło się coś, co można określić jako kultura przetrwania. Nie można było wychylać głowy, wychodzić przed szereg. Trzeba zawsze być częścią szarej masy ludzi – dla własnego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa rodziny. Korupcja swoją drogą zawsze była częścią tej kultury, bo w świadomości ludzi korumpowanie urzędników dla przetrwania twojego i twoich bliskich nie było odbierane jako coś złego, a państwo było często traktowane jako coś obcego, wrogiego i niebezpiecznego.

Oczywiście te zjawiska występowały w większym lub mniejszym stopniu w każdym komunistycznym i postkomunistycznym społeczeństwie i nie były czymś wyjątkowym. Ale tutaj znaczenie ma właśnie ta skala patologii, która w moim odczuciu wprost koreluje się z tym, jak długo społeczeństwo pozostaje w ramach systemu komunistycznego i na ile ostry i represyjny jest to system. W wypadku Ukrainy zrujnowana została sama tkanka społeczna tego narodu. Wszystko, co mogło jednoczyć to społeczeństwo, zostało zniszczone. Wyniszczono ukraińską tradycyjną wieś, kościół prawosławny, naród został pozbawiony pamięci o własnej historii, którą zastąpiono komunistyczną propagandą. To było społeczeństwo bez poczucia tożsamości, bez własnych korzeni i bez godności. I jak często bywa w przypadku takich zdemoralizowanych społeczeństw, Ukraińcy tamtej epoki nie zdawali sobie sprawy z głębi tych patologii, w których tkwią. W rzeczywistości komunistyczne elity regionalne w Kijowi były w tym okresie o wiele bardziej twardogłowe niż elity w Moskwie, które uznawano za o wiele bardziej progresywne. I to ci twardogłowi komuniści w 1991 roku głosowali w ukraińskim parlamencie za niepodległością Ukrainy. Niepodległość została ogłoszona nie w wyniku walki narodu o wolność czy wieloletniej walki dobrze zorganizowanej opozycji, jak to miało miejsce w Polsce. Nie, w Kijowie społeczeństwo w zasadzie spało, a niepodległość ogłaszali ci, którzy jeszcze wczoraj byli wierni Moskwie. I bali się oni bardziej zbyt szybkich liberalnych reform w stolicy ZSRR, niż chcieli realnie oddzielić się od Moskwy.

Etap 2. Chaos i dziki kapitalizm.

Wyżej opisałem warunki wstępne, które stały się idealnym podłożem dla epoki totalnego chaosu i rozpadu, jaki nastąpił po ogłoszeniu przez Ukrainę swojej niepodległości. Związek Radziecki upadł. Wraz z nim upadł skomplikowany system gospodarczy, gdzie przemysł różnych części tego rozległego imperium był powiązany między sobą łańcuchami dostaw surowców i podzespołów. Te łańcuchy się rozerwały, fabryki i kopalnie stanęły. Zniknęły zamówienia na towary, które często nie nadawały się na eksport, a rynek wewnętrzny właśnie się zawalił. W nowych warunkach wczorajsze komunistyczne elity i ugrupowania bandyckie zaczęły w szybkim tempie dzielić dziedzictwo, które zostało po ZSRR. Ten przemysł, który nadawał się do eksportu, został przejęty za bezcen. Ten, który do niczego się nie nadawał, mógł zostać kupiony za grosze i później wyprzedany na złom. Panował totalny chaos, przedsiębiorstwa przechodziły z rak do rąk. Największy bałagan panował w najbardziej uprzemysłowionych regionach – na przykład w Donbasie, gdzie na ulicach dużych miast toczyły się regularne bitwy gangów z użyciem broni palnej i granatników. Politycy brali udział w tych wojnach, stając po jednej ze stron konfliktu – zazwyczaj tej, która płaciła jej za poparcie. I jeżeli ta strona przegrywała bitwę o region czy miasto, to często taki polityk po prostu umierał w kolejnym zamachu bombowym czy z rąk zabójcy. To samo dotyczyło służb porządkowych, służb specjalnych i sądów. Brali oni aktywny udział w tym chaosie za pieniądze, udostępniając osłonę „prawną” dla jednej czy drugiej strony wojny mafijnej.

A co ze społeczeństwem? A ono w tym czasie zajmowało się tym, co umiało robić najlepiej – próbowało przetrwać w warunkach jeszcze trudniejszych niż te, które panowały pod koniec lat 80. Każda rodzina w tym okresie starała się o posiadanie chociażby małej działki z ziemniakami i ogórkami. Rodziny trzymały się razem, żeby jakoś dociągnąć do następnej wypłaty, która nie wiadomo kiedy będzie, a jak już będzie, to nie wiadomo co i w jakiej cenie można będzie za nią kupić z powodu hiperinflacji. Wypłatę często dostawało się towarem, a nie pieniędzmi, albo nawet produktami z amerykańskiej pomocy humanitarnej. Nikt z tych ludzi nie miał czasu zbytnio interesować się polityką, nie mówiąc już o walce z korupcją, czy wnikaniem w procesy reform w swoim kraju. Więc i politycy i mafijne grupy i nowe elity biznesowe – wszyscy mieli pełną swobodę do działań w zasadzie bez żadnych przeszkód. Co prawda już wtedy sporadycznie pojawiały się odważne jednostki, dziennikarze i aktywiści, którzy próbowali ujawniać niewiarygodną skalę tych oszustw i rabunku, który miał miejsce w kraju. Jednakże bardzo często ci ludzie płacili za odwagę swoim życiem.

Jaki poziom korupcji panował na tym etapie? Totalna, chaotyczna korupcja głównie na niższym i średnim poziomie. Łapówkarstwo na wszystkich poziomach i okradanie państwa bez żadnej kontroli i prawie bez odpowiedzialności (jeżeli nie brać pod uwagę przypadku premiera Łazarenki, który w końcu trafił do więzienia za korupcję, ale nie na Ukrainie, tylko w USA).

Etap 3. Kształtowanie się państwa oligarchicznego.

Jednak podobny chaos nie może oczywiście trwać wiecznie. Pod koniec lat 90. i na początku dwutysięcznych nowe elity podzieliły już wszystkie cenne aktywa, wyprzedały te, które nie były cenne i zapanował pewien balans sił. W każdym regionie pojawiły się własne elity kontrolujące biznes i przemysł mniej lub bardziej związane z mafią. W tym okresie krajem rządził prezydent Kuczma, który utrzymał się na stanowisku przez dwie kadencje. Kuczma, będący niegdyś kierownikiem dużego zakładu o znaczeniu strategicznym, sam należał do byłej partyjnej elity komunistycznej. Jednak mimo to wybory wygrał, grając na strachu wielu Ukraińców przed powrotem komunistów do władzy, prezentując się jako alternatywna opcja i jako doświadczony zarządca. Skoro poradził sobie z wielką fabryką, to i z krajem poradzi. W ten sposób Kuczmę reklamowano w tym okresie wyborcom.

Ukraińska gospodarka po latach zmagań z wysoką inflacją i spadkiem PKB wreszcie się ustabilizowała. Od roku 2000 do kryzysu w 2008 ukraińska gospodarka rosła średnio 6,8 % rocznie. Społeczeństwo ukraińskie powoli zaczęło dochodzić do siebie, a stabilność ekonomiczna pozwoliła wyjść z trybu przetrwania. W tym samym czasie Kuczma zaczął budować architekturę nowego systemu zarządzania państwem, w którym kluczową rolę grali najwięksi biznesmeni. Otrzymywali oni od państwa przywileje i możliwość objęcia swoim monopolem poszczególne gałęzie gospodarki, a w zamian prezydent otrzymywał miejsce głównego arbitra i osoby, która pilnuje balansu sił pomiędzy wielkim biznesem, czerpiąc jednocześnie z tego całkiem wymierne korzyści.

Ten okres można uznać za epokę zorganizowanej, potężnej korupcji elitarnej na Ukrainie. Na czym polegał ten system oligarchiczny? Nowe ukraińskie elity biznesowe, często powiązane albo wręcz wywodzące się ze środowisk mafijnych, wzięły pod kontrolę najbardziej wartościowe gałęzie gospodarki. Przede wszystkim energetykę, wydobycie, system przesyłowy gazu i ropy naftowej, przemysł chemiczny i hutniczy. Przy czym bardzo niewielka liczba osób kontrolowała poszczególne te obszary, łatwo zyskując status monopolisty. Państwo im w tym procesie nie przeszkadzało, a nawet wspierało. Pozycja monopolisty jest całym sensem pojęcia oligarchy w ukraińskich realiach. Oligarcha czerpie zyski ze swojej pozycji, zgarniając rynek, ograniczając jego rozwój, manipulując cenami. A ponieważ utrzymanie monopolu jest możliwe tylko w warunkach lojalności państwa wobec oligarchy, stwarza to motywację do zwiększenia wpływu na środowiska polityczne. Z tego powodu oligarchowie ukraińscy w tym okresie przejęli wszystkie główne kanały telewizyjne i wydawnictwa w kraju, czyniąc z nich narzędzie do manipulowania opinią publiczną w niezbędną dla siebie stronę. Wykorzystywali oni media do promowania lojalnych sobie sił politycznych.

I na tym polega cały problem zjawiska oligarchy. To nie jest zwykły bogaty przedsiębiorca kontrolujący fabryki, media, korporacje. Oligarcha hamuje rozwój gospodarki, niszczy konkurencję, niszczy rynek. On nie ma motywacji do modernizowania i zwiększenia wydajności kontrolowanej przez siebie gospodarki. On dusi swoim uściskiem tą gospodarkę, a żeby mieć taką możliwość – korumpuje w sposób trwały elity polityczne. Korumpuje na najwyższym poziomie aż do tego stopnia, że sam finansuje powstanie nowych sił politycznych, sam promuje je, zaprowadza je na szczyty i ma później własną agenturę w parlamencie i rządach. Jednocześnie, w odróżnieniu od Rosji, gdzie w tym samym okresie oligarchowie się skonsolidowali i postawili na jedną osobę i jedną siłę polityczną zarządzającą krajem, na Ukrainie każda taka oligarchiczna partia musiała konkurować z inną partią finansowaną przez innego oligarchę. Ukraińscy oligarchowie znajdowały się w stałym procesie wzajemnego zwalczania się i konkurowania o zasoby kraju. Prezydent w tych warunkach mógł zachować pewną niezależność i manewrować pomiędzy nimi. Finansowane przez oligarchów partie i politycy zapewniali im komfortowe warunki prowadzenia biznesu, przyjmując wygodne dla nich ustawy i regulacje. Kontrola nad systemem sądownictwa dawała z kolei oligarchom nietykalność i chroniła ich własność.

Jeżeli wcześniejsze okresy charakteryzowały się głównie banalnym okradaniem państwa i łapówkarstwem, to ten etap, który trwał mniej więcej do roku 2010, można określić jako rozkwit korupcji elitarnej i politycznej na szczytach władzy. Jednocześnie ta konkurencja i walki w środku systemu oligarchicznego pozwalały na istnienie otwartej publicznej dyskusji w mediach i polityce. Więc okazało się, że jednocześnie z powstaniem systemu oligarchicznego społeczeństwo ukraińskie, które już nie musiało myśleć jak dotrwać do następnego roku, miało możliwość aktywizować się i rozwijać, czego przejawem stał się Majdan 2004 roku, który nie pozwolił jednej z oligarchicznych grup zmonopolizować systemu i zbudować autokracji w stylu rosyjskim, wbrew woli większości obywateli. W tym roku po raz pierwszy plany oligarchów musiały zostać skorygowane z powodu aktywnej postawy społeczeństwa. I od 2004 roku ukraińscy oligarchowie cały czas musieli manewrować i używać coraz bardziej wyrafinowanych metod wpływu, by utrzymywać swoją pozycję w warunkach rosnącego nacisku aktywnej części społeczeństwa, dążącej do obalenia ich władzy.

Etap 4. Państwo stacjonarnego bandyty.

Jako kolejny etap w historii ukraińskiej korupcji należy uznać epokę rządów Wiktora Janukowycza. Sam Janukowycz pierwotnie pojawia się na scenie politycznej jako miejscowy urzędnik w obwodzie donieckim, którego na to stanowisko wypromowała doniecka mafia. Głową tego ugrupowania po wieloletniej bitwie o tron został wszystkim nam znany Pan Achmetow, najbogatszy człowiek Ukrainy i czołowy jej oligarcha. Rinat Achmetow stworzył i sfinansował powstanie Partii Regionów, która miała mu pomóc opanować pod względem politycznym najpierw region Donbasu, a później całą Ukrainę. Janukowycz występował jako jego marionetka. Sam pochodził ze niższej rangi przedstawicieli donieckiej mafii. Jego ambicje, twardy charakter i jednocześnie umiejętna obrona interesów swego patrona zaprowadziły Janukowycza na sam szczyt. Stał się on czołowym politykiem tej partii, premierem i w końcu, pomimo przegranej podczas Majdanu 2004, ponownie kandydował i wygrał wybory prezydenckie w roku 2010. Od tamtego momentu możemy liczyć nowy etap, który pewien ukraiński profesor politologii określił jako „państwo stacjonarnego bandyty”.

W praktyce Janukowycz podjął próbę przekształcenia państwa oligarchów na Ukrainie w klasyczne, wzorowane na Rosji autorytarne państwo mafijne. I od roku 2010 on krok po kroku realizował ten plan. Za fasadą formalnych struktur i instytucji ukraińskiego państwa zaczął systematycznie budować równoległy system zarządzania, oparty na znanych mu wzorcach wziętych od donieckiej mafii. Za każdą gałąź gospodarki odpowiadała pewna zaufana dla prezydenta osoba, nie obejmująca formalnych stanowisk. Jeżeli chciałeś prowadzić biznes w tym kierunku, musiałeś się zgłosić do tej osoby. Bez jej nieformalnej zgody i oddania części swoich zysków, nie mogłeś prowadzić żadnej aktywności. Nie mogłeś załatwić pozwoleń, płaciłeś wyższe podatki. Zresztą, jeżeli stawiałeś opór systemowi, odbierano ci biznes przez kontrolowane sądy i służby państwa. Albo po prostu odwiedzały cię bojówki bandyckie utrzymywane przez korupcyjny budżet, istniejący równolegle do oficjalnego budżetu państwa.

Janukowycz zbudował system zorganizowanej korupcji, w której istniało państwo w państwie. Każdy przedstawiciel partii rządzącej miał w tym systemie swój udział. A ujściem całej tej korupcyjnej rzeki był sam prezydent. Korupcja była w tym systemie jego spoiwem. Korupcja jednoczyła tych ludzi, ona była narzędziem wynagradzania lub karania ludzi wewnątrz i na zewnątrz systemu. Ambicje Janukowycza rosły i on, jawnie wzorując na Rosji, Białorusi i innych krajach postsowieckich, stawiał sobie za cel stopniową uzurpację władzy w kraju, likwidację opozycji i zalążków społeczeństwa obywatelskiego. W latach 2012-2013 Janukowycz aktywnie promował podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE. Pomagało mu to dość mocno w legitymizacji i maskowaniu tych procesów, które realnie miały miejsce na Ukrainie. I faktycznie Europa, jak się wydawało, nie zdawała sobie zupełnie sprawy, że pomimo deklaracji, Ukraina realnie dryfuje w stronę Rosji. Gdyby Janukowycz osiągnął sukces i dokończył budowę państwa mafijnego na Ukrainie, wcześniej czy później Ukraina wpadłaby w ręce Rosjan. Po prostu dlatego, że podobny system jest zupełnie niekompatybilny z europejskim i zarazem w pełni odpowiada wzorcom rosyjskim.

W tym samym czasie rozprzestrzenienie się mediów społecznościowych i łatwy dostęp do Internetu przyczyniły się do złamania oligarchicznego monopolu na informację. Pojawiali się pierwsi blogerzy i niezależni dziennikarze. Na rynku przebijały się pierwsze media może nie tyle niezależne, co finansowane albo przez kapitał z zagranicy albo przez zachodnie fundacje i instytucje. Wbrew propagandzie, którą często można usłyszeć z ust Rosjan i ich agentury, zachodnie fundacje wcale nie dominowały w przekazie medialnym na Ukrainie przed Majdanem roku 2014. Te media konkurencyjne względem oligarchicznych zajmowały jedynie małą niszę. Mimo to ważne jest, że one istniały. Obywatel miał wybór i mógł usłyszeć otwartą dyskusję w krajowych mediach.

W dodatku wysokie ambicje Janukowycza, który jawnie widział siebie w roli ukraińskiego Łukaszenki czy Nazarbajewa, doprowadziły do sprzeciwu całego szeregu oligarchów, którzy obawiali się tego typu scenariusza i nie chcieli być tylko sługą reżimu, tak jak to niewątpliwie było w wypadku oligarchów rosyjskich. Więc po części oligarchowie zaczęli, będąc częścią tego systemu, wspierać również opozycję – jako przeciwwagę rosnącym wpływom prezydenta. Poza tym rosła też krytyka ekipy rządzącej w mediach. Oligarchowie pozwolili na rozwój takiego zjawiska jak dziennikarstwo śledcze na swoich kanałach telewizyjnych, co bardzo mocno bolało ekipę Janukowycza. To często nie było prawdziwe dziennikarstwo. Czasem taki dziennikarz po prostu publikował kompromat na kolejne osoby bliskie Janukowyczowi lub na konkurenta oligarchy, na którego kanale telewizyjnym taki materiał „antykorupcyjny” się pojawiał. W ten sposób walka oligarchów między sobą i z Janukowyczem tak naprawdę stwarzały dobry grunt dla dalszego rozwoju ukraińskiego społeczeństwa. Można powiedzieć, że właśnie w tym okresie, kiedy ujawniła się prawdziwa skala ukraińskiej korupcji i ta ogromna szkoda dla państwa, którą przynosi ze sobą ta korupcja, społeczeństwo uświadomiło sobie, że to jest kluczowy problem Ukrainy. Od tamtego czasu ten trend utrzymuje się – nawet podczas wojny. Taka świadomość nie jest sama w sobie lekarstwem na korupcję, ale z pewnością uświadomienie sobie, że jest się chorym, jest pierwszym i niezbędnym krokiem do uzdrowienia.

Dążenie Janukowycza do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE do pewnego stopnia uspokajało sytuację, bo dawało nadzieje, że pomimo tych jawnych patologii, system będzie dryfował w stronę zachodnią i że będzie on ewoluował pod wpływem europejskim. Dlatego sytuacja, w której Janukowycz rezygnuje z podpisania umowy i to jeszcze robi to po bardzo dziwnej, krótkiej wizycie w Rosji, doprowadziła do wybuchu. Nie sam wybór europejski był tutaj ważny, lecz to, że Ukraińcy widzieli w tej umowie symboliczną gwarancję, że kraj nie skręci w stronę mafijnego autorytaryzmu, podobnego do rosyjskiego. Użycie siły wobec protestujących (i to często z wykorzystaniem bandyckich bojówek, a nie sił porządkowych), społeczeństwo mocno zbulwersowało, bo zostało odebrane jako jednoznaczne potwierdzenie, że Janukowycz buduje na Ukrainie mafijny system rosyjskiego typu.

Oligarchowie uznali ten moment za korzystny dla siebie. Pozycję oligarchów można zrozumieć na podstawie zmian w przekazie telewizyjnych kanałów. Wiele z nich albo formowało neutralny przekaz albo wręcz zaczęło aktywnie krytykować postawę władz. Oczywiście nie oznacza to, że Majdan 2013-2014 został zaplanowany i zrealizowany przez oligarchów. Nie, był to jak najbardziej realny zryw społeczeństwa. Był demonstracją jego dojrzałości, który przy okazji oligarchowie uznali za pozytywny i starali się go wykorzystać. Najpierw po to, by zyskać więcej swobody manewru i ograniczyć autorytarne zapędy Janukowycza, a później, kiedy uznali go za wystarczająco osłabionego, do likwidacji jego władzy. W ten oto sposób Majdan 2014 roku doprowadził do zniszczenia „państwa stacjonarnego bandyty” i zatrzymał proces powolnego dryfowania Ukrainy w objęcia Rosji. Z tego powodu ja osobiście uważam, że największym aktem walki antykorupcyjnej w historii Ukrainy był właśnie Majdan 2014 roku. Ponieważ on nie pozwolił Ukrainie przejść od po prostu skorumpowanego państwa do państwa mafijnego. Bo jeżeli w wypadku państwa skorumpowanego masz szansę na likwidację patologii po odpowiednim czasie i przy odpowiednim wysiłku, to z państwem mafijnym nie da się już nic zrobić, oprócz jego totalnego zburzenia.


Udostępnij artykuł
Exit mobile version